6

12.9K 702 30
                                    

*MEGGY*

-Tato mam ważną sprawę...

-Zamawiam chińszczyznę chcesz?- Zignorował mnie, świetnie. Teraz będziemy rozmawiać o chińszczyźnie, super. Czy wy też macie takie wrażenie, że jesteście zupełnie niepotrzebni? Jesteście jedynie tylko dodatkiem w życiu. Zabawką, którą wyciąga się z szafy kiedy Ci się nudzi. A kiedy masz lepsze rzeczy do roboty rzucasz ją w kąt i zupełnie o niej zapominasz. Ja się od zawszę tak czułam. Wiele razy mówiłam, rodzicom o moich problemach. Jednak gdy tylko wspominałam, że jest mi trudno oni zmieniali temat i bagatelizowali to wszystko co w danej chwili leżało mi na sercu. Nawet w najprostrzych sytuacjach nie pomyśleli, że ja też mam coś do powiedzenia- To mam Ci zamówić czy nie chcesz?- nie raczył mnie nawet obdariwać spojrzeniem, ciągle gapił się w te nudne papiery. No tak zapomniałam, że nawet faktury są ciekwasze od własnej córki.

-Nie dzięki. Przyszłam bo mam sprawę dla was, a mama wyjechała.

-Ach tak, dzwoniła do mnie jakąś godzinę temu- siwy i wysoki mężczyzna, który tak się składa, że jest moim ojcem wstał z biórka i podszedł do ogromnego regału, zapełnionego samymi segregatorami i dyplomami oprawionymi w pozłacane ramki. Wyciągnął dwa czerwone organizery i rzucił je na biórko- Za pół godziny kończę pracę. Mam dzisiaj kolację u kolegi z pracy. Skoro twojej mamy nie ma to może ty się ze mną przejdziesz?- w końcu uraczył się na mnie spojrzeć a nawet wygiął wargi do góry, co miało być imitacją uśmiechu. Kiepsko mu to jednak wyszło.

-Jasne, podpiszesz mi tylko zgodę?- podeszłam do biórka, za którym już siedział mój tata , położyłam na nim świstek i usiadłam na skórzanej kanapie postawionej w rogu gabinetu. Wyjęłam telefon i zaczęłam grać w jakieś bzdurne gry.

***

 Od jakiejś półtorej godziny szykowałam się na kolację. Tata nie chciał mi powiedzieć do kogo dokładnie idziemy. Ciągle tylko mówił, że do jego kolegi z pracy i żebym się ubrała elegancko. Tak więc zrobiłam. Naszykowałam czarną rozkloszowaną spódnice, koronkową bluzeczkę na krótki rękaw z białym kołnieżykiem. Z dodatków tylko drobny, złoty naszyjnik z serduszkiem i czarne, klasyczne czółenka. Włosy lekko pokręciłam prostownicą i poprawiłam swój makijaż nakłądając puder i brzoskwiniowy błyszczyk. Kiedy byłam już gotowa do wyjścia chwyciłam klasyczną trebkę ala Chanel i włożyłam do niej swój telefon i błyszczyk. Mój tata miał na sobie klasyczną, niebieską koszulę, czarne dopasowane spodnie i szary elegancki płaszcz. Wyglądał bardzo dobrze. Szkoda, że nie było mamy z nami. Nie zadzwoniła nawet i nie zapytała jak tam pierwszego dnia w starej szkole. Ogłosiłam więc oficjalnego focha na nią, który zapewne skończy się w chwili kiedy wróci do domu, bo będę za nią strasznie stęskniona. Wspólnie z tatą podjechaliśmy pod ogromny, futurystyczny dom. Był cały przeszklony, więc spokojnie mogłam zobaczyć ludzi z środka, którzy zajadali się, popijali szampanem i rozmawiali. Zaczęło lekko kropić, więc mój tata użyczył mi swój szary płaszcz. Kiedy dotarliśmy do ogromnych, drewnianych drzwi wejściowych, zanim nacisnęliśmy dzwonek drz otworzyły się po chwili a w nich stanął dobrze znany mi chłopak w moim wieku. Miał piękne niebieskie oczy i ciemne włosy.

-Hey Meggy jak miło Cię widzieć!

*

*

*

*

I jest kolejny rozdział. Chciałabym bardzo podziękować za wszystkie votes i za to, że ktokolwiek czyta, te wszystkie bzdury, które nazywam opowiadaniem hihi ;D

Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ! ^^

 xoxo Laurilu

Back to school n.g PLWhere stories live. Discover now