Rozdział 32

3.4K 172 77
                                    

Pov Harry:

Podczas spaceru z Draco, dowiedziałem się o nim kila ciekawych rzeczy. Na przykład, że planuje sprzedać Malfoy's Manor i zamieszkać w jakimś małym domku na wybrzeżach Londynu, lub, że pierwszy raz lecąc na miotle, wpadł na drzewo i złożył wizytę w św. Mungu. Ja też opowiedziałem mu o moim wujostwie i kuzynie Dudley'u. Chłopak bardzo przejął się tym jak mnie tam traktowano i obiecał, że dopóki nie znajdę sobie jakiegoś mieszkania, może mnie ,,przygarnąć" do siebie, bym nie musiał wracać do Dursley'ów.

Gdy zrobiło się ciemno, wróciliśmy do zamku i udaliśmy się na kolacje. Co prawda większość osób patrzyła się na nas jak na idiotów, a to naj prawdopodobniej z tego powodu, że Draco obejmował mnie ramieniem. Nie zważając na to usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.

Mój chłopak miał jeszcze coś do zrobienia, więc od razu po zjedzeniu wyszedł z Wielkiej Sali, a na pożegnanie pocałował mnie w czółko. Uroczo. Sam nie siedziałem jeszcze długo więc po około piętnastu minutach wstałem z zamiarem wyjścia.

- Potter! Potter, mówię do ciebie! – Krzyknął ktoś za mną.

Rozpoznając znajomy głos Parkinson, odwróciłem się niechętnie.

- W czym mogę służyć? – Zapytałem od niechcenia.

Dziewczyna zachichotała, ale od razu po spoważniała.

- Wiem, że to nie jest dla ciebie łatwy temat, ale chciałam spytać o młodą Weasley.

Westchnąłem głęboko i przewróciłem oczami.

- Słuchaj, dla mnie ten temat jest już skończony.

- Rozumiem, ale chodzi mi o to... czy ona kogoś ma?

Wytrzeszczyłem na nią oczy. Nie no, nie wierze. Może i nie lubię Pansy, ale też nie chcę dla nikogo źle ( no chyba, że dla Weasley'ówny ), więc ostrzegę ją przed tym szatanem wcielonym.

- Wiesz co, nie wydaje mi się. Ostatnio przypadkowo usłyszałem jak Dean mówił Seamus'owi, że z nim zerwała. W sumie mogłem się tego spodziewać po niej – laska puszcza się na lewo i prawo. – powiedziałem z kpiną.

- Taa i do tego jest taka idealna... - Rozmarzyła się. – Gdy jej rude włosy powiewają na wietrze, albo gdy... - Nie dokończyła, bo jej przerwałem.

- Stop! Nie mam zamiaru tego słuchać! Jeśli chcesz się z nią związać, to nie licz na to, że będę cię pocieszał jak cię zdradzi lub coś gorszego!

Oburzony odszedłem szybkim krokiem. Co on sobie myśli? Czy nie wyraziłem się jasno, mówiąc, że to zła osoba? Oh, ja nigdy nie zrozumiem dziewczyn! No tak, dla tego jestem gejem...

Pov Draco:

Wybiegając z Wielkiej Sali, udałem się wprost do dormitorium Hermiony. Muszę jej opowiedzieć o moim planie.

- Hermiona! – Cisza. – Kujonico, gdzie się podziewasz!?

- Hej, licz się ze słowami! – Usłyszałem jej głos z góry.

Wiedziałem. Wparowałem do naszej wspólnej, prywatnej ,,mini biblioteki", z której i tak nigdy nie korzystam. Zastałem tam Gryfonkę czytającą książkę.

- Musisz mi pomóc. – Wydyszałem. – To sprawa życia lub śmierci!

- Merlinie, co się stało? – Zapytała przerażona.

- No więc, chce zorganizować I D E A L N Ą randkę niespodziankę dla mnie i Pottera. Ale w chuj nie znam się na organizowaniu takiego typu rzeczy, więc ty to zrobisz... – Przy ostatnich słowach zrobiłem niewinną minkę.

- Oh, nawet o tym nie myśl! – Odpowiedziała zdenerwowana.

- Daj spokój! Jesteś jedyną osobą, która zna na tyle Harry'ego, żeby mi pomóc...

- Dobrze, już dobrze! Ale jesteś mi dłużny za to. – Powiedziała gestykulując.

- Kocham cię Hermiona, jesteś najlepsza.

Posłałem jej buziaka i poszedłem do swojego pokoju. Wiedziałem, że się złamie po takiej przemowie. Już wyobrażałem sobie jak to cudownie wyjdzie. Harry będzie zachwycony!

Tylko twój - DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz