Rozdział 14

3.9K 190 59
                                    


Pov Draco:

- HERMIONO!!

Wleciałem do jej pokoju jak opętany.

- Draco, co się stało!? – Dziewczyna zauważyła moją zapłakaną twarz.

Rzuciłem się na jej łóżko i zacząłem ryczeć jeszcze mocniej, jeśli to w ogóle było możliwe.

- Obiecasz, że nikomu nie powiesz? – Zapytałem słodkim, rozczulonym głosikiem, niczym przedszkolak.

- Oh, jasne, że tak. – Pogłaskała mnie przyjacielsko po głowie.

- J-ja pocałowałem H-Harry'ego! – Wybuchnąłem kolejnym strumieniem łez.- A o-on uciekł...

- Po pierwsze musisz się uspokoić. Nie zrobiłeś nic złego, no chodź. – Przytuliła mnie.

Ale ja chciałem, by teraz ktoś inny uściskał mnie z taką czułością. Tym kimś był Potter.

- Na pewno wszystko się ułoży. Ja wiem, że to tylko takie pieprzenie, ale z czasem zobaczysz...- Nie dałem jej skończyć, bo ciągnąłem historię dalej.

- Do t-tego Snape! P-powiedział, że mam się z nim...że mam się z n-nim nie spotykać...- powiedziałem przyciszonym głosem.

- Ah, na pewno nie miał tego na myśli...

- Właśnie, że miał! – I kolejna rzeka łez.

- Nie możem tak teraz rozmawiać. Musisz się uspokoić. Idź do łóżka a ja zrobię ci kakao.

Wstałem na trzęsące się nogi i ledwo doczołgałem się do pokoju. Zdjąłem szatę i przebrałem się w coś wygodnego. Dalej pociągałem nosem, ale jednak byłem trochę spokojniejszy.

Po chwili do pokoju weszła Gryfonka i podała mi duży kubek, z pyszną, czekoladowo – mleczną zawartością. Hermiona to jednak dobra przyjaciółka...

Pov Harry:

Przeciągnąłem się. Miałem nadzieję, że ta sytuacja, to był tylko sen. Ale jednak nie był. Zobaczyłem przed sobą trzaskający kominek. Od razu zrozumiałem, że nie powinienem tu być i wszyscy na pewno mnie szukają. Wybiegłem z pokoju na korytarz jak oparzony. Chyba ten dzień nie mógł być gorszy. Co ja do cholery wyprawiam!?

Idąc tak do dormitorium, rozmyślałem czy ślizgon jeszcze kiedyś się do mnie odezwie.

Nagle bez żadnej zapowiedzi, ktoś chwycił mnie za ramię. Przez ułamek sekundy miałem nadzieję, że to może być Draco. Lecz myliłem się. To była ONA. Szybko odskoczyłem jak najdalej.

- Harry... Pozwól mi wytłumaczyć, ja naprawdę nie chciałam... On mnie zmusił!

- Nie chciałaś, też nakłamać mojemu przyjacielowi, że to ja cię zostawiłem? Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.

- Oh, ale poczekaj... To wszystko przez tą presję. Daj mi drugą szansę...ja się zmienię...

- NIE ROZUMIESZ CO ZNACZY NIE!? – Wrzasnąłem na nią.

Ta się popłakała. Jeszcze chwilę stała bez ruchu i odeszła. Może trochę przesadziłem? Ale, mam serdecznie dość, tych jej wszystkich bredni. Właściwie to nie jest mi jej żal.

Może wstawię dzisiaj jeszcze jeden rozdział, ale nie wiem czy się wyrobię.

Tylko twój - DrarryWhere stories live. Discover now