Rozdział 29

3.3K 164 43
                                    

Pov Harry:

Leżałem głową na kolanach Hermiony wypłakując smutki. Obok nas siedział Ron ze zwieszoną głową.

- Ale wy nie rozumiecie! – Krzyczałem przez łzy.- J-ja naprawdę g-go lubię...

- Harry, musisz się nauczyć, że Malfoy'owie tacy po prostu są...

Nie dokończył, bo oberwał książką od Hermiony.

- Ronaldzie! Wcale nie pomagasz! – Ryknęła dziewczyna i pogłaskała mnie po głowie. – Oh, Harry tak mi przykro... To wszystko moja wina.

- Twoja?! – Powiedzieliśmy jednocześnie z rudym.

- To ja namówiłam cię, żebyś się z nim umówił. Przepraszam...

Wstałem i mocno ją przytuliłem.

- To nie twoja wina, tylko tego dupka Malfoy'a. Nie przejmuj się. - Miona uśmiechnęła się szeroko. – Tak poza tym to była moja decyzja, żeby mu powiedzieć co do niego czuję.

Rozmawialiśmy aż do nocy. Później Hermiona poszła do swojego dormitorium, a my położyliśmy się spać. To był zwariowany dzień.

*****

- Harry wstawaj! Jesteśmy spóźnieni! – Krzyczał Ron nade mną. – No dalej!

Chłopak szturchał mnie, ale ja wcale nie miałem zamiaru wstawać.

- Jeszcze pięć minut...- Jęczałem.

- Dobra! Ale to nie będzie moja wina, jak dostaniesz naganę od Snape'a!

Po pięciu minutach przeciągnąłem się leniwie i zwlokłem się z łóżka. Ubrałem się w mundurek szkolny i zszedłem na śniadanie. Szczerze, to wcale nie obchodziło mnie czy jestem spóźniony czy nie. Miałem tak zwanego doła.

Pov Draco:

Lekcja trwała już piętnaście minut a Harry'ego wciąż nie było. Co jeśli coś sobie zrobił? Nie zniósłbym, gdyby się okaleczył przeze mnie...

Nagle z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. << To na pewno Harry >>, pomyślałem. Jak się okazało, moje przypuszczenia były słuszne. Lecz to, co mnie zdziwiło, była reakcja Snape'a. Nauczyciel uśmiechnął się i powitał słowami:

- Witam panie Potter. Trochę spóźniony, ale to nie szkodzi. Proszę usiąść obok pana Notta.

Jak zauważyłem, nie tylko ja byłem zaszokowany reakcją nietoperza. Kilka uczniów coś do siebie szeptało, a sam Harry stał na środku z otwartą buzią. Po chwili usiadł na swoim miejscu, a nauczyciel wrócił do prowadzenia zajęć. To co tu się zdarzyło, było bardzo podejrzane.

Gdy dobiegł koniec lekcji, spakowałem swoje rzeczy i ostatni raz spojrzałem na Harry'ego idealnego Pottera i wyszedłem z klasy. Tak strasznie byłem zły na tego pieprzonego Severusa, że nawet nie patrzyłem gdzie idę. Jakimś cudem udało mi się dotrzeć do szklarni, gdyż mieliśmy zielarstwo z Puchonami. Ale ja wcale nie skupiałem się na tym co mówiła pani Sprout. Obmyślałem plan, co mogę zrobić, żeby jakoś zaszantażować Snape'a. Niestety nic logicznego nie wpadło mi do głowy.

Przepraszam, że rozdział taki krótki. Następny postaram się napisać dłuższy. 

Tylko twój - DrarryWhere stories live. Discover now