58. Prawda

634 51 24
                                    

Ważna notka na dole!

Info : Byłby tu ktoś kto ma zdolności twórcze i potrafi zrobić filmik-trailer dotyczący tej książki?

Następnego dnia z samego rana szykowałam się na spotkanie, które miało się odbyć dopiero o godzinie 15.

Nie mogąc się doczekać zaczęłam myśleć o stroju i makijażu.

-Sukienka, czy spodnie? - zapytałam Camerona.

Ten uniósł w górę brwi przyglądając się moim poczynaniom.

-Em... Chyba sukienka? Zależy co będziecie robić. - spojrzał na mnie wymownie.

-Chyba nie myślisz, że... - uderzyłam się dłonią w czoło. - To mój kolega.

-Nie miałbym nic przeciwko jakbyś wolała być z nim zamiast z Davidem... - mruknął jakby do siebie.

-Dlaczego to mówisz?

-Wiesz, że nadal mam sprzeczne zdanie, co do niego. Ostatnio dziwnie się zachowuje. Zawsze mówił nam co robi, gdzie idzie, z kim się umawia, a teraz jest inaczej. Po prostu uważaj. Pamiętasz moje słowa? - chciał się upewnić podchodząc bliżej.

-Tak. - pokiwałam głową krzywiąc się.

-A teraz pomaluj się i zrób wrażenie na tym gościu. - puścił mi oczko, poczochrał moje włosy i zostawił mnie samą w pokoju.

-Chłopcy... - prychnęłam.

^^^

-Jak wyglądam? - okręciłam się wokół własnej osi.

-Jest okej. - skomentował Chris jedząc czipsy w salonie.

-Dzięki. Na ciebie zawsze można liczyć. - uśmiechnęłam się fałszywie.

Brunet odwrócił się w moją stronę przyglądając się mojemu wyglądowi. Miałam na sobie luźną koronkową sukienkę i sandałki. Do tego zrobiłam delikatny makijaż tuszując rzęsy i nakładając róż.

-Laska z ciebie. - skomentował po chwili.

-Wrócę za parę godzin. - pokazałam mu środkowy palec wychodząc.

Od: Daniel :
Mam na sobie koszulę w palmy. Od razu mnie zauważysz.

Ja: Zaraz będę. Nie mogę się doczekać!

Od: Daniel:
Ja też.

^^^

Włożyłam telefon do torebki zdając sobie sprawę, że znajduje się już w wyznaczonym miejscu, w którym to wszystko się zaczęło.

Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu Ducha, ale nigdzie go nie było. Za to przy jeziorze stał David. Podeszłam do niego zaciekawiona. Może przyszedł tutaj łowić ryby?

-Hej? Co tutaj robisz? - dotknęłam jego ramienia. Chłopak odwrócił się. Nie był jak zwykle uśmiechnięty. Miał zamglony wzrok i niezbyt ułożone włosy. Inaczej się też ubrał.

-Od kiedy nosisz koszule? - zdziwiłam się. Dopiero po chwili ogarnęłam, że był to wzór w palmy.

-Maddie... Muszę ci się do czegoś przyznać. - zaczął drapiąc się po szyi.

-David? Powiedz mi, że to zwykły zbieg okoliczności. - zamrugałam kilka razy chcąc pozbyć się jego widoku.

-Kochanie... - chwycił mnie za łokieć, który od razu wyszarpnęłam.

-Powiedz, że to nie prawda. Że to co myślę nie miało miejsca. - błagałam patrząc mu głęboko w oczy, ale ten zagryzł ją opuszczając w dół głowę. - Ja chyba śnie...

I still don't like youOnde histórias criam vida. Descubra agora