-Robisz coś ciekawego dzisiaj? Może zrobiłybyśmy noc filmową z Justinem w trójkę, co? - rzuciła propozycją Lily, kiedy siedziałyśmy na ławce podczas ostatniej przerwy. Co oni się wszyscy tak na ten dzień uwzięli?
-Może innym razem. Dzisiaj widzę się z ciasteczkiem. - zaśmiałam się wypowiadając ostatnie słowo. Tak przezywamy właśnie jasnowłosego od kiedy go poznałyśmy.
-Żartujesz. - blondynka pisnęła. Nie wiem, czy z radości, czy z zaskoczenia. Bywa czasem byt skomplikowana.
-Nie. Skoro zaczynamy wszystko od nowa to czemu nie. - powiedziałam nie będąc jeszcze przekonana do swojej decyzji. Zbyt szybkie wybaczanie ludziom kiedyś mi za to zapłaci.
-Chociaż ty będziesz z naszej dwójki zajęta. - uśmiechnęła się skromnie błądząc przy tym nagle swoim wzrokiem gdzieś daleko. Czyżby obserwowała wcześniej Camerona, który stał daleko od nas, przy siatce z resztą chłopaków?
-Jak sytuacja z moim braciszkiem? - spytałam zawieszając wzrok tam gdzie blondynka. - I nie. Dylan to tylko kolega.
-Będziecie parą, mówię ci. - uśmiechnęła się tak, jakby coś knuła. - A co do Camerona to rozmawiałam dzisiaj z Chrisem. Tłumaczył mi, że lepiej żebym twardo powiedziała niebieskookiemu nie.
-I zrobisz to?
-Nie umiem. Jest seksowny Mad. - wyznała na co się skrzywiłam. Był moim bratem w końcu.
-Czyli lecisz na jego ciało? Lilith pamiętaj, że on jest dla mnie bardzo ważny i nie chcę, żeby cierpiał. - jęknęłam opierając brodę o złożone dłonie.
-Wiesz jaka jestem. Może też coś do niego czuję? Nie wiem Mads. Przecież jakby tak nie było odmówiłabym mu od razu, bo jest twoim bratem. - widziałam w jej oczach niepewność.
-Tłumaczyłaś mi już to. - przypomniałam jej. - I obiecałaś przemyśleć to i wybrać w końcu jednego. Jaka jest twoja definitywna decyzja?
-Dzisiaj zerwę z Justinem - całkowicie zaskoczyła mnie odpowiedź przyjaciółki. Byłam niemal dziewięćdziesięcioprocentowo pewna, że wybierze właśnie blondaska. Co za niespodzianka.
-Woah. - wypowiedziałam tylko. Nie byłam w stanie niczego innego przepuścić przez moje usta. Szok i jeszcze raz szok. - To się skończy jeszcze płaczem
-Wiem, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, a ja kocham szampana. - wzruszyła ramionami zagryzając wnętrze jednego z polików.
-Czy to znaczy, że zaczniesz przyjeżdżać teraz do mojego brata zamiast do mnie?
-Tego nie powiedziałam. No coś ty. - zaśmiała się.
^^^
-To jakie wybierzesz? - zapytał Dylan wyrywając mnie z myśli. Cały czas w głowie miałam rozmowę z Lily i wizję jej i Camerona całujących się. Nie widzę tego całkowicie. Blondynka nie powiedziała wprost, że zabierze się za mojego brata, ale byłam pewna, że tak się prędzej, czy później stanie. W końcu Cameron jest członkiem mojej rodziny, a żadne z nas nie daje o sobie zapomnieć tak szybko innym. Tak zawsze mówił mój ojciec.
-Ale co?
-Lody. - zaśmiał się z mojego nieogarnięcia. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak szybko doszliśmy do budki z lodami. Ten czas tak szybko mi zleciał. Powinnam zaprzestać lotów na ten głupi księżyc.
-Oczywiście, że orzechowe. Mam wrażenie, że urodziłam się z nimi. - wyznałam pokazując na zdjęcie z moimi kochankami.
-Poproszę w takim razie jedne orzechowe, a drugie śmietankowe. - ponownie wydobył z siebie parsknięcie śmiechu podając pani banknot pieniędzy.
-Mam swoje pieniądze. Nie jesteśmy na randce, żebyś musiał za mnie płacić. - pokręciłam głową widząc, że nie dociera to do chłopaka.
Odebraliśmy swoje lody i ruszyliśmy na krótki spacer.
-Więc ty i David jesteście razem? - zapytał spoglądając na mnie.
-Co? Nie. Skąd ci taki pomysł przyszedł do głowy? Nie mów, że ten idiota ci coś wmówił.
-Nie, absolutnie. Po prostu zaatakował mnie wtedy w szkole, więc uznałem, że jest zazdrosny o ciebie. - wzruszył ramionami zajadając swoje lody. Nie lubię śmietankowych.
-Nasza znajomość jest dziwna, ale nie jesteśmy parą. O to się nie martw. - poklepałam go po ramieniu rozbawiona. - Powiesz mi w końcu kto kazał ci podszyć się pod mojego kolegę?
-Nie wiem. - podrapał się po głowie zaskoczony moim nagłym pytaniem.
-To w takim razie cześć. - odwróciłam się od niego zaczynając iść w przeciwnym kierunku. Nie byłam na niego obrażona, ale zależało mi, żeby to wiedzieć za wszelką cenę.
-Dobra, stój. - poprosił, ale dalej szłam czekając, aż pęknie. Widać było, że był podatny na wpływ innych. - To był David.
Zamurowało mnie chyba. Pomocy.
***********************************
CZYTASZ
I still don't like you
Teen Fiction-A co z spierdolonym światem? - zapytał chłopak siadając obok mnie przy ścianie. -Kiedy tu jesteś, debilu to chyba go zniosę. - uniosłam lewy kącik ust delikatnie w górę. -Maddie się do mnie uśmiechnęła. Świat jest piękny. - uszczypnął mnie w polic...