Rozdziały w tym tygodniu pojawiać się będą co dwa dni, a później wracam do 1-2 rozdziałów na weekend. Zapraszam
-Stało się coś? - David po mojej wiadomości szybko oddzwonił.
-Po prostu chcę porozmawiać. - zagryzłam dolną wargę.
To źle brzmi Mad... Ostatnio macie słaby kontakt, a ty nagle wylatujesz mu ze spotkaniem. Jesteś taka głupia. - uderzyłam się w myślach w głowę.
-Woah. W takim razie podaj adres i zaraz tam będę. - usłyszałam w jego głosie zdziwienie i trochę może dumę?
~~~
-Dłużej się nie dało? - krzyknęłam, kiedy jego samochodzik znalazł się w zasięgu mojego wzroku.Wcale nie musiałam na niego długo czekać, ale kto normalny przegapiłby szansę podburzenia go chodź trochę, bo wiem, że to, co zaraz mu powiem wzbudzi w nim satysfakcję.
-Nie marudź kopciuszku, tylko wskakuj.- pokręcił głową rozbawiony.
-Co cię tak bawi baranie? I czemu kopciuszku?- pytałam siadając obok niego. Zapięłam pasy i spojrzałam na niego oczekująco.
-Po prostu. - wzruszył ramionami kończąc temat.
-Uhh. Naprawdę nie chcę tego mówić, ale... - przełknęłam głośno ślinę zamykając przy tym oczy. Nie będę patrzeć jak rozpiera go radość tym, że miał rację. - Dylan to oszust.
-Mówiłem! - uderzył ręką o kierownicę. Przeczesał ręką swoje kudły, które opadały mu już na oczy.
-Wiem... - skrzywiłam się na myśl o sytuacji w pizzerii. - Ale skąd ty wiedziałeś?
David skupił się na drodze i przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
-Halo? Zadałam ci pytanie. - zniecierpliwiona potrząsnęłam jego barkiem.
Spojrzał na moją dłoń, po czym uśmiechnął się rozbawiony.
-Widzę, że na tyle cię kuszę, że musisz mnie dotknąć. Nie szkodzi. To działa w obie strony. Nie martw się. - pomasował mi udo swoją dużą dłonią.
Starałam się nie wybuchnąć śmiechem i odwróciłam się twarzą do okna.
-Wiedziałem, że ten cały Dylan... Że coś jest z nim nie tak. - szepnął po chwili jakby do siebie.
-Dzięki. - przykryłam się bardziej bluzą.
-Za?
-Za to, że mnie ostrzegałeś i za całą resztę. - przez chwilę zastanawiałam się nad tym, co zrobić, ale w ostateczności odpięłam pas i nachyliłam się nad nim składając na jego policzku szybkiego całusa.
Będę musiała później umyć porządnie swoje usta.
Poruszył się na ten gest niespokojnie, ale zaraz posłał mi szeroki uśmiech.
-Wiedziałem, że na mnie lecisz.
-Ajć. Nie chcę cię urazić, ale nie. - wyznałam szczerze. Chociaż przydałby mi się w końcu jakiś facet. Mam na myśli faceta, a nie chłopaka który zostawi mnie dla pierwszej lepszej.
Udał smutek i przetarł dłonią nieistniejące łzy.
~~~
-Ruszaj się. - Lily ciągnęła mnie za rękę błagając, żebym wstała z łóżka.Po rozmowie z baranem ten odwiózł mnie do domu, a ja skorzystałam z wolnej chwili i wzięłam sobie krótką drzemkę, która przedłużyła się do 4 godzin. Niestety przerwała ją owa istota.
-Mam dość chłopaków. - jęknęłam do poduszki.
-To chociaż chodźmy tam potańczyć, czy napić się. Dalej, nie bądź dupa. - założyła ręce pod piersi będąc już trochę podburzona. Czasem umiała postawić na swoim.
-Współczuję Justinowi, że musi mieć tak upierdliwą kobietę. - mruknęłam podnosząc się z łóżka, ale czując powiew zimna od razu zapragnęłam wrócić do swojego ukochanego miejsca spowrotem.
-Ała. - złapałam się za rękę obrywając od dziewczyny z poduszki. - Przecież wstałam.
-Nie gadaj tyle, tylko ubierz tą sukienkę. - blondynka wyciągnęła z mojej szafy granatową obcisłą, a do tego cekinową sukienkę z dużym dekoldem. Zołza czuła się tu jak u siebie na moją niekorzyść.
-Ughh. - warknęłam zgarniając ubranie i idąc w stronę łazienki.
-Co się stało z tą szaloną Maddie, która codziennie ze mną na Florydzie imprezowała?
-Rozleniwiła się i straciła wiarę w ludzi. - odkrzyknęłam oglądając się w lustrze. Okej, czasem potrafię wyglądać seksi.
-Pokaż. - otworzyła sobie drzwi i spojrzała na mnie. - Laska, jakbym była lesbijką to bym się za ciebie brała.
Pokręciłam głową rozbawiona.
-Jesteście tak na poważnie z Justinem?- wypaliłam nagle zakładając na swoje stopy wyższe buty przypominając sobie rozmowę z bratem, która na chwilę odeszła w niepamięć.
-Tak. - zapiszczała poprawiając swoje włosy. Miała na sobie różową dość skromną jak na nią sukienkę i brązowe wyższe sandałki. - Chodźmy już. Pojedziemy taxi, bo chcę uczcić swój związek z Justinem z moją najlepszą przyjaciółką upijając się.
I jak tu jej nie kochać?
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Chcesz, żebym napisała rozdział z dedykacją dla ciebie? Napisz w komentarzu swój pomysł na dalszą akcję, a ja być może go użyje.Do następnego kwiatuszki 🌺
ВИ ЧИТАЄТЕ
I still don't like you
Підліткова література-A co z spierdolonym światem? - zapytał chłopak siadając obok mnie przy ścianie. -Kiedy tu jesteś, debilu to chyba go zniosę. - uniosłam lewy kącik ust delikatnie w górę. -Maddie się do mnie uśmiechnęła. Świat jest piękny. - uszczypnął mnie w polic...