19. Jak się masz, aniołku?

751 39 15
                                    

-Fakt. Musiało mi to wylecieć z głowy.- powiedział dość spokojnie, ale jego wzrok był rozbiegany.

Wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam telefon, żeby sprawdzić, czy w domu mnie nie szukają. Na tapecie znajdowało się zdjęcie małego Jacka w kostiumie dinozaura. Dokładnie pamiętam ten dzień. Zrobiłam mu jego ukochane naleśniki, ale chłopiec jak zwykle wolał się nimi bawić niż jeść, więc polewa czekoladowa i cukierki znalazły się szybko na jego ubranku.

Uśmiechnęłam się słabo starając się nie uronić żadnej łzy. Chciałabym zapomnieć, ale tak się najzwyczajniej w świecie nie da, kiedy wszystko mi go przypomina.

-Kto to? - usłyszałam obok siebie. Jasnowłosy przechylił głowę w moją stronę na chwilę odrywając wzrok od jezdni.

-Mój młodszy brat. - odpowiedziałam prawie szeptem. Zdecydowanie ten świeży temat był dla mnie strasznie drażliwy.

-Pozdrów go ode mnie. Jest uroczy. - uśmiechnął się wskazując na policzki braciszka.

-Tylko, że nie mam jak. Zmarł niedawno.

-Przepraszam. Nie wiedziałem. - skrzywił się, na co spuściłam wzrok. Straciłam momentalnie swój dobry humor.

-Ej nie smuć się. To może dobra pizza poprawi ci nastrój? - zaproponował unosząc brew. Swoją drogą z bliska można było dostrzec nad nią małą kropkę? Jakby pamiątkę po...

-Nosisz kolczyk? - kiwnęłam głową zaciekawiona.

-Kiedyś tak, ale znudził mi się. Wyglądałem w nim zbyt groźnie, a wcale się taki nie czuje. - wzruszył ramionami. - Pizza Hut?

-Jeszcze pytasz? - zaśmiałam się usadawiając się wygodniej.

^^^^^^
-Skąd się przeprowadziłeś? - zapytałam zabierając kawałek serowej pizzy.

-Z Chicago. Mój tata ma tu bliżej do pracy, a moja mama miała dość tłumów. - wyznał odkladając na stolik pustą szklankę pomarańczowego soku.

Fuu kto normalny pije sok z pomarańczy. Jest ohydny.

-Ja też nie jestem tutejsza. - przyznałam się. - Nie pisaliśmy za długo, ale ciekawi mnie co skłoniło cię do odpisania mi na tym głupim piasku.

Chłopak chyba odczuwał lekkie zakłopotanie bo zaczął się wiercić nagle na krześle.

-Najzwyczajniejszy przypadek. Przechodziłem obok... Kawiarni i tak jakoś wyszło.

Zmarszczyłam brwi niezrozumiale. Przecież w pobliżu mojego ulubionego jeziora nie było żadnej kawiarni. Najbliższa znajduje się spory kawałek dalej.

-Dziwne. - szepnęłam. Mój telefon zawibrował. Wyciszyłam go wcześniej dla pewności, że moi bracia nie będą natrętni i nie będę chcieli psuć mi spotkania.

D: Jak się ma mój aniołek?

Odsunęłam się nagle od telefonu. Dylan nie trzymał w rękach telefonu odkąd tutaj weszliśmy. On jest...

-Dylan... Dlaczego mnie okłamałeś? - odważyłam się zapytać. - Ta cała szopka, te kłamstwa. Po co to?

-Co masz na myśli? - zdziwił się. Dobry z niego aktor, ale aktualnie nie gramy w żadnym serialu ani filmie, także mógłby już przestać.

-Nie udawaj debila. Wcale nie piszesz ze mną. Nie wiedziałeś nawet o moich braciach. - wymieniałam podnosząc się z krzesła. - Zawiodłam się na tobie. Ja cię głupia broniłam.

-Poczekaj Maddie. - chłopak próbował mnie zatrzymać, ale nie słuchałam go. Trzasnęłam drzwiami wychodząc z pizzeri.

-Mógłbyś po mnie przyjechać? - wystukałam szybko numer Camerona starając się utrzymać szybkie tępo mojego chodzenia. Obcasy, które miałam na sobie stukały o asfald i był to jedyny dźwięk, jaki chciałam słyszeć, ale Dylan ciągle biegł za mną.

-Co się stało? Mam komuś przywalić?- zdenerwował się chłopak. Słyszałam dźwięk upadającego pada na podłogę. Ajć mama go zabije za porysowanie naszej drogiej podłogi.

-Po prostu przyjedź. Opowiem Ci o wszystkim później. - nie dałam mu dokończyć, tylko rozłaczyłam się podając mu w smsie dokładny adres.

-Możesz poczekać? - chłopak za mną zatrzymał się na chwilę, by oprzeć ręce o kolana i odpocząć.

Siłownia nie nauczyła go wytrzymałości, czy te mięśnie to też jednen wielki fake?

-Sory, ale nie. - odkrzyknęłam pokazując mu swój środkowy palec.

^^^^

-Gadaj. - nakazał ciemnowłosy, kiedy zajęłam miejsce obok niego w samochodzie. Nakręcił tylko i spojrzał na mnie znacząco.

-Ten koleś z którym pisze zaprosił mnie na spotkanie, ale okazał się zwykłym zdrajcą. Nie mam szczęścia do chłopaków, co nie? - zaśmiałam się zrezygnowana.

Dzieci nie piszcie z obcymi. Później są aby same problemy.

Do: David
Możemy się spotkać? :/

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Przepraszam tych, którzy polubili Dylana :/ Musiałam.

See u 🌺

PS. Nie dobijecie napewno 10 gwiazdek phi

I still don't like youWhere stories live. Discover now