38. Synowa

612 31 2
                                    

Pov. Cameron's :

-Zwariowałaś!? - odsunąłem się szybko lekko ją popychając. Przetarłen usta rękawem patrząc na nią gniewnie.

-Już nie musiałeś się tak na mnie rzucać kochasiu. - zarechotała pod nosem. Kto normalny ma tak irytujący śmiech?

-Co proszę? Że niby ja? - gestykulowałem rękoma. Mam wrażenie, że gdyby nie to, to bym jej strzelił.

-Mogę wiedzieć co tu się wyprawia? - odezwała się w końcu blondynka. Przyjęła pozycję jak kogut, który zamierza zaatakować zaraz drugiego. Moja dziewczynka.

-Ta idiotka się na mnie rzuciła! - wskazałem na nią zbliżając się do mojego powodu westchnięć. Sam się dziwię, że stałem się taki... Uczuciowy. Coś musiało mi się poprzestawiać w tym głupim łbie. Zdecydowanie.

-Cameron... Nie mam siły. - zakryła twarz w dłoniach odsuwając się ode mnie.

-To nie byłem ja! Nie widziałaś? - broniłem się.

-Nie odzywam się do ciebie. Co robiłeś, kiedy pytałam się Maddie gdzie jesteś, huh? Wystarczy 5 minut, a ty już lecisz do innej. A mówią, że to ja jestem najgorsza. - prychnęła. - A ty moja droga odczep się od mojego chłopaka. To, że z Davidem ci się nie układa nie znaczy, że możesz brać się za mojego.

Zaraz... Czy ona nazwała mnie swoim chłopakiem?

-Lily... - próbowałem chwycić ją za rękę, ale wyszarpnęła ją i wyszła szybko z klubu.

No nieźle.

^^^

Pov. Maddie's :

-Zapraszam. Czuj się jak u siebie. - wyrwał mnie z rozmyśleń. Nie zauważyłam nawet, że wcale nie odwiózł mnie do domu.

-Nie wyraziłam się jasno mówiąc, że chce do domu? - jęknęłam patrząc na niego.

-Cicho bądź kobieto. - zlał mnie parkując samochód. Z zaciekawieniem przyglądałam się temu, jak to robi.

-Pójdę tam pod jednym warunkiem.

Uniósł w górę brwi zaskoczony moją wypowiedzią.

-No jakim?

-Dasz mi prowadzić twój samochód. - uśmiechnęłam się szeroko. Nie wiecie jak bardzo ułatwiło by mi to życie.

-Zwariowałaś? - parsknął gasząc silnik. - Nie mam zamiaru patrzeć na jego śmierć.

-Bez przesady. - uderzyłam go w ramię. - W takim razie idę pieszo.

-No już dobra, dobra. - powstrzymał mnie chwytając za rękę. Trochę niezręcznie...

Spojrzałam na nasze splecione dłonie i lekko się speszyłam.

-Moja mama zrobiła lasagne. Musisz jej spróbować. - odchrząknął z uśmiechem.

^^^

-Mmm... To jest przepyszne. - skomentowałam robiąc kolejny kęsk dania bogów. Może nie jestem wybredna w kwestii jedzenia, ale to na prawdę było godne podziwu.

-Dobrze, że ci smakuje. Czego nie robi się dla przyszłej synowej. - puściła mi oczko zabierając pusty talerz Davida.

Starałam się nie wypluć tego, co miałam właśnie w buzi i spojrzałam na reakcję chłopaka. Była całkiem podobna do mojej. Otworzył szeroko oczy, przez co wyglądał dość śmiesznie.

-Mamo...

-No co? - uniosła w górę ręce podśmiechując się. Nie wiem co siedziało jej w głowie, ale lekko mnie to zaniepokoiło.

-David przyjaźni się z twoimi braćmi. Są tu prawie codziennie i powoli stają się jak rodzina, więc czemu by nie...

-Dzięki mamo za kolację. - przerwał jej zachęcając mnie do pójścia na górę.

-Ja też dziękuję. Jest późno. Fajnie jakbym mogła być już w domu. - spojrzałam na niego znacząco, kiedy szliśmy obok siebie po schodach.

-Możesz spać tutaj. - zaproponował.

-Nie ma mowy.

-Bo? - rzucił się na swoje łóżko, które jak zwykle było niezłożone.

-Twoja mama jeszcze sobie coś pomyśli.

-Za późno. - wzruszył ramionami. Usiadłam obok niego przeczesując włosy palcami. Czemu musiały się tak szybko plątać? Loczek w tym czasie pewnie chwycił fragment mojej sukienki i zaczął się nią bawić.

-Musisz mnie dotykać? - zapytałam w śmiechu.

-Wcale ci to nie przeszkadza, więc nie marudź.

Pokiwałam głową w rezygnacji.

-Na głupotę nie ma lekarstwa niestety. - westchnęłam.

Zmrużył na mnie oczy złowrogo, po czym chwycił lekko za włos i pociągnął za niego.

-Ała. - pisnęłam.

-Szmato bądź pokorna. - powiedział starając się nie roześmiać, na co wybuchłam śmiechem. Wyglądał jakby chciał się załatwić, ale nie mógł.

-Dla ciebie księżniczka, nie szmata. - zarzuciła włosami udając obrażoną.

-Dobrze księżniczko. Śpisz dzisiaj z księciem, więc radzę ci być grzeczna. - mrugnął do mnie okiem.

+++++++++++++++++++++++++

I still don't like youUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum