Pov. Cameron's :
-Zwariowałaś!? - odsunąłem się szybko lekko ją popychając. Przetarłen usta rękawem patrząc na nią gniewnie.
-Już nie musiałeś się tak na mnie rzucać kochasiu. - zarechotała pod nosem. Kto normalny ma tak irytujący śmiech?
-Co proszę? Że niby ja? - gestykulowałem rękoma. Mam wrażenie, że gdyby nie to, to bym jej strzelił.
-Mogę wiedzieć co tu się wyprawia? - odezwała się w końcu blondynka. Przyjęła pozycję jak kogut, który zamierza zaatakować zaraz drugiego. Moja dziewczynka.
-Ta idiotka się na mnie rzuciła! - wskazałem na nią zbliżając się do mojego powodu westchnięć. Sam się dziwię, że stałem się taki... Uczuciowy. Coś musiało mi się poprzestawiać w tym głupim łbie. Zdecydowanie.
-Cameron... Nie mam siły. - zakryła twarz w dłoniach odsuwając się ode mnie.
-To nie byłem ja! Nie widziałaś? - broniłem się.
-Nie odzywam się do ciebie. Co robiłeś, kiedy pytałam się Maddie gdzie jesteś, huh? Wystarczy 5 minut, a ty już lecisz do innej. A mówią, że to ja jestem najgorsza. - prychnęła. - A ty moja droga odczep się od mojego chłopaka. To, że z Davidem ci się nie układa nie znaczy, że możesz brać się za mojego.
Zaraz... Czy ona nazwała mnie swoim chłopakiem?
-Lily... - próbowałem chwycić ją za rękę, ale wyszarpnęła ją i wyszła szybko z klubu.
No nieźle.
^^^
Pov. Maddie's :
-Zapraszam. Czuj się jak u siebie. - wyrwał mnie z rozmyśleń. Nie zauważyłam nawet, że wcale nie odwiózł mnie do domu.
-Nie wyraziłam się jasno mówiąc, że chce do domu? - jęknęłam patrząc na niego.
-Cicho bądź kobieto. - zlał mnie parkując samochód. Z zaciekawieniem przyglądałam się temu, jak to robi.
-Pójdę tam pod jednym warunkiem.
Uniósł w górę brwi zaskoczony moją wypowiedzią.
-No jakim?
-Dasz mi prowadzić twój samochód. - uśmiechnęłam się szeroko. Nie wiecie jak bardzo ułatwiło by mi to życie.
-Zwariowałaś? - parsknął gasząc silnik. - Nie mam zamiaru patrzeć na jego śmierć.
-Bez przesady. - uderzyłam go w ramię. - W takim razie idę pieszo.
-No już dobra, dobra. - powstrzymał mnie chwytając za rękę. Trochę niezręcznie...
Spojrzałam na nasze splecione dłonie i lekko się speszyłam.
-Moja mama zrobiła lasagne. Musisz jej spróbować. - odchrząknął z uśmiechem.
^^^
-Mmm... To jest przepyszne. - skomentowałam robiąc kolejny kęsk dania bogów. Może nie jestem wybredna w kwestii jedzenia, ale to na prawdę było godne podziwu.
-Dobrze, że ci smakuje. Czego nie robi się dla przyszłej synowej. - puściła mi oczko zabierając pusty talerz Davida.
Starałam się nie wypluć tego, co miałam właśnie w buzi i spojrzałam na reakcję chłopaka. Była całkiem podobna do mojej. Otworzył szeroko oczy, przez co wyglądał dość śmiesznie.
-Mamo...
-No co? - uniosła w górę ręce podśmiechując się. Nie wiem co siedziało jej w głowie, ale lekko mnie to zaniepokoiło.
-David przyjaźni się z twoimi braćmi. Są tu prawie codziennie i powoli stają się jak rodzina, więc czemu by nie...
-Dzięki mamo za kolację. - przerwał jej zachęcając mnie do pójścia na górę.
-Ja też dziękuję. Jest późno. Fajnie jakbym mogła być już w domu. - spojrzałam na niego znacząco, kiedy szliśmy obok siebie po schodach.
-Możesz spać tutaj. - zaproponował.
-Nie ma mowy.
-Bo? - rzucił się na swoje łóżko, które jak zwykle było niezłożone.
-Twoja mama jeszcze sobie coś pomyśli.
-Za późno. - wzruszył ramionami. Usiadłam obok niego przeczesując włosy palcami. Czemu musiały się tak szybko plątać? Loczek w tym czasie pewnie chwycił fragment mojej sukienki i zaczął się nią bawić.
-Musisz mnie dotykać? - zapytałam w śmiechu.
-Wcale ci to nie przeszkadza, więc nie marudź.
Pokiwałam głową w rezygnacji.
-Na głupotę nie ma lekarstwa niestety. - westchnęłam.
Zmrużył na mnie oczy złowrogo, po czym chwycił lekko za włos i pociągnął za niego.
-Ała. - pisnęłam.
-Szmato bądź pokorna. - powiedział starając się nie roześmiać, na co wybuchłam śmiechem. Wyglądał jakby chciał się załatwić, ale nie mógł.
-Dla ciebie księżniczka, nie szmata. - zarzuciła włosami udając obrażoną.
-Dobrze księżniczko. Śpisz dzisiaj z księciem, więc radzę ci być grzeczna. - mrugnął do mnie okiem.
+++++++++++++++++++++++++
![](https://img.wattpad.com/cover/156889420-288-k921219.jpg)
CITEȘTI
I still don't like you
Ficțiune adolescenți-A co z spierdolonym światem? - zapytał chłopak siadając obok mnie przy ścianie. -Kiedy tu jesteś, debilu to chyba go zniosę. - uniosłam lewy kącik ust delikatnie w górę. -Maddie się do mnie uśmiechnęła. Świat jest piękny. - uszczypnął mnie w polic...