50. Buziak na zgodę

598 28 11
                                    

-Wskakuj. - Lily wyciągnęła do mnie rękę pomagając mi wpakować się na powóz. Czułam, że moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa, więc usiadłam nie myśląc nawet o tym, że dane miejsce może być już zajęte.

-Woah rozumiem, że mnie polubiłaś, ale, że aż tak? - zaśmiał się Damien chwytając mnie tak, żebym nie spadła.

Pokreciłam głową zdając sobie sprawę jak głupio się zachowałam. Lissa posłała mi tylko zdziwione, a może zaciekawione spojrzenie i zaczęła rozmowę z Davidem nie spuszczając z oczu swojego chłopaka.

-Posuniesz się? - poprosiłam go.

-A mogę ciebie? - zażartował, na co uderzyłam go w klatę. Miał zdecydowanie bujną wyobraźnię i zajebiste poczucie humoru. Gdybym wcześniej wiedziała, że moi bracia mają tak spoko znajomych to wcześniej bym z nimi wychodziła unikając samotnych wieczorów z książką.

-Totalnie nie rozumiem jak można bać się kogoś takiego jak ty. - bezwłosy chłopak odsunął się robiąc mi miejsce pomiędzy nim, a Cameronem.

-Co masz na myśli? - chwyciłam go lekko za rękę, kiedy konie zaczęły biec, a może iść? Totalnie nie znam się na koniach, wybaczcie.

-Jesteś strasznie... Grzeczna i niegroźna. - wytłumaczył drapiąc się po karku.

-Jeszcze mnie nie znasz. - zaśmiałam się. - Nie mówiłam ci, że to wszystko przez to, że odważyłam się powiedzieć to co myślę pewnej rudej idiotce?

-Coś słyszałem o tym.

Zaczęłam rozglądać się dookoła na chwilę oderwując się od rzeczywistości. Wysokie drzewa pokryte śniegiem, dzieci rzucające się nim. Jednym słowem było tam po prostu magicznie.

-Mogłabym tu zamieszkać. - szepnęłam zauważając małą sarenkę, która pod naciskiem mojego spojrzenia odwróciła się i pobiegła w nieznanym mi kierunku.

-Poproś Damiena. Może wam kupi taki ładny domek w lesie. - prychnął David. Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc jego zachowania. Dopiero teraz dostrzegłam to, że Lissa stanowczo odsunęła się od swojego chłopaka i położyła swoją głowę na ramieniu Davida, czego wcześniej nie robiła. Przynajmniej nie przy nas.

-Coś nie tak? - spytał Damien zaciskając szczękę. Chyba nie zadowolił go ten widok.

-Nie nic. Nie chcemy wam przeszkadzać. - kolorowowłosa odwróciła głowę w kierunku lasu.

-Możecie po prostu powiedzieć, o co wam chodzi? - nalegał chłopak. W jego głosie wyczuć można było lekką irytację i zdenerwowanie. Musiało mu cholernie zależeć na Lissie.

-Jak skończycie flirtować to pogadamy.

-Przestańcie. Lissa skarbie przecież wiesz, że bardzo cię kocham i nie zdradziłbym cię. To tylko Maddie. - przyrzekał Damien przysuwając się do niej. Chwycił jej dłoń w swoje i przytrzymał, kiedy próbowała ją wyrwać.

-On nawet nie jest w moim typie. - broniłam przyjaciela. Mogę nazwać go już przyjacielem?

-A ja ci pomagałam z... - zaczęła wielbicielka dziar i piercingu.

-To kto jest w twoim typie? - wymsknęło się Davidowi kiedy patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczami, które przysłaniały już za długie loki.

Zagryzłam wargę nie wiedząc, co powiedzieć. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do niego. Uniósł w górę swoje brwi nie rozumiejąc mojego zachowania.

-Jak usiądę na twoich kolanach, to się zamkniesz i przestaniesz na mnie gniewać? - spytałam wpakowując mu się na wspomniane miejsce.

-Nie do końca. - szepnął krzywiąc się kiedy zbyt mocno się poruszyłam. - Jeżeli myślisz, że podniecenie mnie załagodzi sprawę to jesteś w błędzie.

-Jesteśmy przyjaciółmi. - przypomniałam mu obejmując jego kark swoimi zimnymi dłońmi, na co się wzdrygnął.

-Przyjaciele się nie zdradzają. - spojrzał na mnie lekceważąco. Mam wrażenie, że wcale nie był zły tylko próbował mnie zdenerwowć i wyprowadzić z równowagi, co mu dobrze wychodziło, ale starałam się to ukryć.

-Może nie powinniśmy się przyjaźnić skoro jesteś na mnie nieodwracalnie zły. - stwierdziłam chcąc wstać, ale przytrzymał moje biodra w porę.

Uśmiechnęłam się wiedząc, że w końcu coś co robię przynosi rezultaty.

-Może... - westchnął nie okazując uczuć. Wzrok swój miał utkwiony w podłodze albo swoich dłoniach.

Wplątałam dłoń w jego włosy lekko je pociągając wiedząc, że chłopak to lubi. Widać to było po jego minie i przymkniętych oczach.

-Wszyscy są zajęci sobą. Jesteśmy na siebie skazani. - zauważyłam spoglądając na przyjaciół. Cam i Lily szeptali sobie coś do uszu, Chris rozmawiał przez telefon z Justinem, a Damien dyskutował z Lissą, która już nie była na niego tak zła jak wcześniej.

-Przykro mi, bo zostałaś sama. Ja chyba się dołączę do... - pocałowałam go. Możecie to uznać za mało rozsądne i nieprzemyślane, ale zrobiłam to. Chciałam żeby się zamknął i może mi tego brakowało?

Poruszałam swoimi ustami chcąc, żeby chłopak oddał pocałunek czego nie robił. Może był zbyt zdziwiony albo chciał tym mnie jeszcze bardziej rozjuszyć.

Sunęłam swoją dłonią po jego klacie coraz bardziej w dół docierając do paska. Kątem oka upewniłam się, że nikt nie zwraca na nas uwagi i przejechałam ręką po jego czułym miejscu. Chłopak nie wytrzymał i zaczął oddawać pocałunki zasysając moją dolną wargę.

-Wiedziałam, że nie dasz rady. - uśmiechnęłam się do niego zwycięsko nie odsuwając się.

-Nie bądź taka pewna siebie. - ostrzegł mnie palcem wytaczając ścieżkę po mojej twarzy. - W końcu to ja zrobiłem ci malinkę.

-Przez ciebie nie poderwę nikogo w klubie. - zrobiłam smutną minę.

Ten zachichotał tylko pod nosem i zaczął całować moją twarz, brodę i czerwone miejsce, które wcześniej po sobie zostawił.

-Jesteśmy. - oznajmił przewodnik wstrzymując konie, przez co wszyscy trochę podskoczyliśmi.

-Proszę zostańmy tu na zawsze. - błagała Lily podziwiając widoki. Daleko od nas widać było wysokie szpiczaste góry. Coś czego nie mieliśmy na codzień.

-Co wy na to, żebyśmy spróbowali jazdy na nartach lub snowboardzie? - zaproponował Damien, na co wytrzeszczyłam oczy.

-Przecież my się na tym zabijemy.

-Oj nie bój się. Będzie fajnie. - nalegała przyjaciółka robiąc przy tym duże oczy.

-No dobra, ale jak umrę... To co noc będę was straszyć. - ostrzegłam ich na co wszyscy głośno się zaśmiali.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
300 słów więcej niż zazwyczaj 😮 Wolicie dłuższe, czy tamte krótsze rozdziały?

I still don't like youWhere stories live. Discover now