Wyścig 37

89 15 6
                                    


1 września 2023



Cynthia Greengrass zaspała. Jej tata obudził ją dopiero o dziesiątej kiedy poranny ruch w kawiarni zmalał i mógł sprawdzić jak dziewczynie idzie z ostatecznym spakowaniem się. Ale Cynthia nie biegała po mieszkaniu w pośpiechu szukając swojej ulubionej szczotki do włosów czy zimowych butów. Greengrass spała w swoim łóżku zakryta kołdrą po samą brodę i zwinięta w kłębek.

Roger przez chwilę nie miał serca jej budzić, a z drugiej strony wiedział, że jeśli mają zdążyć na pociąg, Cynthia musi zaraz wstać. Ale nie był pewien czy jest w stanie dobudzić córkę.

– Cynthiaaaa, wstawaj śpiochu.

Mężczyzna stał w progu jej pokoju. Cynthia nawet nie zareagowała. Na jej szafce nocnej stała opróżniona fiolka z eliksirem nasennym. Na biurku było ich dużo więcej.

– Hej, pobudka! – Roger zrobił kilka kroków i stanął koło łóżka.

Tak naprawdę to dopiero za trzecim razem udało mu się obudzić Cynthię, która była zbyt zaspana, by cokolwiek do niej dotarło za pierwszym razem. Russel musiał sięgnąć po drastyczne środki i kilkoma zaklęciami postawić córkę na nogi i wytłumaczyć jej, że jest kwadrans po dziesiątej i ma niecałe dwadzieścia minut zanim przybędzie ciocia Astoria ze Scorpiusem, by zabrać ją na dworzec.

Potem był szaleńczy bieg po całym mieszkaniu, który udzielił się mężczyźnie i zaczął nerwowo pomagać Cynthi w pakowaniu żeby nie musieć co chwilę dosyłać jej pocztą jakiś zapomnianych rzeczy. Pewnie i tak będzie musiał to robić, ale nie przejmował się tym teraz.

– Gdzie moje wypracowanie na Zaklęcia!?

Roger był akurat w kuchni i przygotowywał jej szybkie śniadanie – zalewał płatki czekoladowe mlekiem kiedy usłyszał paniczny krzyk Cynthi.

– Nie wiem! Może na biurku? – próbował zgadnąć Roger. Spojrzał szybko za zegar wiszący na ścianie i obliczył, że mają może jeszcze z dziesięć minut zanim zjawią się Malfoy'owie.

– Dobra, mam! – Cynthia wpadła do kuchni jakby co najmniej się paliło i odetchnęła głęboko. – To było najszybsze pakowanie się do szkoły jakie widział świat.

Roger postawił przed nią miskę ze śniadaniem i wręczył w dłoń łyżkę. Nie miał serca mówić Cynthi, że zanim wyjdzie z domu powinna chociaż rozczesać swoje brązowe włosy i zrobić coś żeby nie wyglądała jakby stoczyła bój na śmierć i życie z górskim trollem.

Cynthia jadła szybko śniadanie kiedy Russel siedział naprzeciwko niej i przyglądał jej się z lekkim uśmiechem na twarzy. Tym razem mógł to robić nie mając przed oczami matki dziewczyny. Dafne zostawiła ich od razu po narodzinach Cynthi i nigdy się nie odezwała. Mężczyzna cholernie za nią tęsknił.

Roger jednak teraz podziwiał coś innego. Cieszył się, że Greengrass podnosi się po śmierci przyjaciółki. Ostatni miesiąc był dla nich okropny. Cynthia zachowywała się jak żywy trup, a nie nastolatka, która właśnie skończyła siedemnaście lat. Zamiast cieszyć się z uzyskanej licencji na teleportację i przemieszczać się z przyjaciółmi na drugi koniec kraju, musiała iść na pogrzeb Calisty Krum. Rogerowie pękało serce kiedy widział ją rano jak półprzytomnie szła do łazienki z zaczerwionymi oczami. Prawie codziennie wieczorem musiał słuchać jej płaczu w poduszkę i krzyków kiedy budziła się z drzemki. Potem brała dawkę eliksiru i wszystko cichło.

Dlatego teraz z radością patrzył jak Cynthia powoli wraca do świata żywych. Może nie śmiała się tak często jak wcześniej, nie żyła w ciągłym biegu, ale jej twarz nie miała ziemistego odcienia, a sine okręgi pod oczami trochę się zmniejszyły.

– Coś się stało? – zapytała się Cynthia. Zauważyła, że tata przygląda jej się dłuższą chwilę, ale nie miała pojęcia czemu. – Gapisz się.

– Nic – odpowiedział szybko Roger. Nie miał zamiaru przyznawać się córce, że przyłapała go na tego typu rozmyślaniach. Chciał jej coś jeszcze odpowiedzieć, ale przeszkodziło mu w tym głośne pukanie do drzwi. Cynthia szybko odwróciła się i spojrzała na zegar. Skrzywiła się kiedy zobaczyła, która jest godzina.

– Pójdę otworzyć – powiedział Roger i wstał od stołu. Astoria nigdy się nie spóźniała. Mężczyzna przed otworzeniem drzwi poprawił niebieską koszulę w paski, którą miał na sobie.

– Dzień dobry, Astorio.



***



Dotarli na dworzec dziesięć minut przed odjazdem pociągu. Na peronie było pełno pary, zapłakanych matek i uczniów, którzy pchali ciężkie kufry próbując odgonić się od młodszego rodzeństwa.

Cynthia patrzyła na to wszystko obojętnie, a Scorpius krzywił się kiedy tylko jakiś młodszy uczeń wpadł na niego niechcący i nawet go nie przeprosił tylko biegł dalej żeby zobaczyć znajomych.

Greengrass nawet nie rozglądała się za resztą ich grupy. Przez te lata mieli już swoje miejsce gdzie siadali i nikt nie musiał robić publicznego przedstawienia pod tytułem „jak ja dawno cię nie widziałem" co po prostu uważała za sztuczne i głupie.

Pożegnała się z ciocią Astorią, dostała od niej dwa buziaki w policzki i wyszeptane do ucha słowa żeby ten ostatni rok był dla niej wyjątkowy.

Dopiero jak wsiadła do pociągu i zaczęła kierować się ze Scorpiusem w stronę przedziału, gdzie pewnie siedziała już reszta, coś do niej dotarło.

W tym roku obok niej nie będzie siedzieć Calista i nie wykupią wszystkich czerwonych lukrowych serc z wózka ze słodyczami. Nie będą obgadywać razem pierwszaków i chodzić po korytarzach kiedy chłopcy zaczną kolejną rundę magicznego pokera w przedziale. Calista nie zrobi jej przepięknego dobieranego warkocza żeby jakoś prezentowała się na uczcie powitalnej.

Łzy pojawiły się w oczach Cynthi, która nawet nie widziała kiedy uśmiech zniknął jej z twarzy. Zatrzymała się na środku korytarza przez co idący za nią Malfoy musiał zrobić to samo.

– Co jest?

Greengrass miała ochotę zawrócić. Wysiąść z pociągu, dotrzeć do swojego pokoju i nigdy z niego nie wychodzić. I w momencie kiedy miała się odwrócić i wyjść pierwszymi drzwiami jakie znajdzie na swojej drodze, pociąg ruszył. Zaczął powoli się toczyć po torach i nabierać rozpędu.

Ruszyli do Hogwartu.

Wracali do szkoły. 



****

Jak wytrzymujecie siedzenie w domu? Ja nie za bardzo i już ma dość. 

W ogóle wpadłam na kolejny genialny pomysł na opowiadanie ze świata Pottera. Jak skończę Wyścig to pewnie się za niego wezmę (powinnam za Portret Trumienny i Skazanego na życie, ale ciii) 

Akcja przenosi się do Hogwartu, a to oznacza, że zbliżamy się do przeskoku w czasie i końca historii. Koniec miał być w majówkę i wezmę się w garść i tego dokonam słowo. Może nie będzie wszystko opublikowane, ale na pewno to napiszę żeby później wstawić tylko rozdziały i się ładnie pożegnać. 

Do następnego, 

Demetria1050  

Wyścig życia || Nowe Pokolenie - Harry PotterWhere stories live. Discover now