Wyścig 10

130 17 9
                                    


30 lipca 2023

W niedzielę Albus siedział przy stole w Pomarańczy – rodzinnym domu wujka Rona i cioci Hermiony. Robili tak od kiedy pamiętał, spotykali się od czasu do czasu żeby zjeść późne śniadanie. Nawet James (jego starszy wkurzający brat Albusa) zerwał się dzisiaj z szkoły dla Aurorów żeby spędzić z nimi trochę czasu, co bardzo ucieszyło ich mamę.

− Czy profesor Trishy nadal prowadzi metody przesłuchiwań? – spytał Ron Weasley swojego chrześniaka. Sam pamiętał jak uczęszczał do szkoły, ale z tego zrezygnował, by pracować z bratem w sklepie. Żałował tego cholernie.

− Nieee, jest jakaś nowa babka, która ma chyba owsiki w dupie – powiedział szybko James, by wziąć kolejną porcję jajecznicy cioci Hermiony, którą tak uwielbiał.

− James, wyrażaj się – upomniała go matka.

Rozmowy przy stole toczyły się swoim rytmem. Później, kiedy wszyscy już skończyli drugą filiżankę herbaty, Albus i Hugo wymknęli się na górę. Potter ciągle zerkał na młodszego kuzyna, który był przez cały posiłek przygaszony. Nie miał pojęcia czy spytać Hugo czy ma nowe siniaki.

Wchodząc do pokoju Albus zobaczył idealny porządek. Wszystko leżało na swoim miejscu, łóżko w rogu idealnie pościelone, a plakat z godłem Gryffindoru powieszony nad biurkiem.

− Siadaj gdzie chcesz – rzucił Hugo od razu kierując się do kufra. Przerzucając całą masę pergaminów i kałamarzy, którymi była przykryta jego nowa miotła, cały czas coś mówił. – W ogóle nie wiem czy wiesz, ale rodzice chcą byśmy wyjechali nad morze pod koniec sierpnia. Mama nie wie czy dostanie urlop, ale Rose strasznie nie chce jechać. Tata natomiast nie mówi o niczym innym od kilku dni. Myślisz, że James pojedzie z nami?

− Wiesz, że kulejesz na lewą nogę? – spytał Albus całkowicie ignorując to co mówił wcześniej Hugo. Siedział na krześle przy biurku i patrzył jak Weasley znieruchomiał kiedy usłyszał pytanie i automatycznie złapał się za lewą nogę. Pod materiałem spodni był ukryty duży siniak powstały przy pomocy różdżki Rona.

− Dam sobie radę sam.

− Jasne, kurwa. A potem znowu będziemy cię zbierać z pomostu, nie? – Albus się skrzywił i wywrócił oczami. Jak on czasami nienawidził tego całego gówna jakim było życie Hugo. I to, że gdyby powiedział o tym tacie to by mu nie uwierzył. Nie miał pojęcia jak Weasley sobie z tym radził.

− Przecież wiesz, że...

− Wiem, Hugo – przerwał mu chłopak. Zaraz potem wstał i odebrał mu z rąk nowego Wiciosztycha. Jeśli Hugo nie chciał o tym mówić to Albus nic nie mógł zrobić. I właśnie to bolało młodego Pottera najbardziej. Zaczął oglądać miotłę i zadawać pytania, bo nie mógł znieść nieprzyjemnej ciszy jaka powstała.


***


Calista właśnie robiła zakupy, na które wysłała je mama kiedy Morgana – sowa Albusa – przyniosła jej krótką notkę. Dziewczyna nie miała pojęcia co się mogło stać i kiedy otwierała kopertę jej serce biło trochę szybciej niż powinno.

Hej, piękna. Byłem dzisiaj u Hugo. Jak pewnie się domyślasz ma nowe rany i upiera się, że da sobie radę. Szlag mnie trafia jak patrzę na wujka Rona i myślę o tym wszystkim co zrobił Hugo. Jeszcze bardziej mnie wkurwia, że nic z tym nie możemy zrobić. Jakbyś mogła to wyślij temu idiocie jakąś maść i przypomnij mu, że może na nas liczyć.

PS. Musimy się spotkać i wypróbować nasze nowe cuda.

A.S.P

Trzymając pergamin przed sobą, miała wrażenie, że Albus nie napisał jej wszystkiego. Albo może to jej głupie wyobrażenia. Schowała kartkę do kieszeni kurtki i odwróciła się stronę stoiska z owocami, ignorując skrzeczącą Morganę. Jak tylko wróci do domu to postara się odpowiedzieć jak najszybciej Albusowi i spełnić jego prośbę.

− Dziesięć sykli, kochanie – usłyszała głos sprzedawczyni. Kobiety w wieku jej matki, która była przeraźliwie chuda. Kiedy Krum podała jej pieniądze ta tylko się uśmiechnęła i schowała je do jednej z trzech sakiewek, które miała przywieszone przy biodrach.

Calista skierowała się do wyjścia z ulicy Pokątnej i stojąc w kolejce do kominka w Dziurawym Kotle co chwile dotykała list od Albusa. Jak ona nie znosiła takich sytuacji. Od kiedy zaprzyjaźniła się z Hugo i resztą musiała przywyknąć do takich sytuacji, ale nadal nie mogła tego znieść w spokoju. W święta czy wakacje zamiast cieszyć się pobytem w domu, zamartwiała się o rudego przyjaciela.

Stojąc w palenisku z proszkiem Fiuu w ręce miała ochotę wykrzyczeć nazwę domu Hugo i zrobić prawdziwą awanturę Hermionie Weasley, która była zbyt ślepa by zobaczyć co się dzieje z jej synem. Zamiast tego wykrzyczała adres swojego domu.

− Jestem, mamo! – krzyknęła dziewczyna jak tylko otrzepała się z popiołu i zaczęła kierować w stronę kuchni. Torba z zakupami zaczęła jej coraz bardziej ciążyć.

− Zaraz do ciebie zejdę!

Calista jej nie odpowiedziała, bo patrzyła przerażona na osobę, która stała w kuchni i piła z ulubionej filiżanki taty białą herbatę. Ubrany w tą samą prostą szatę bez dodatków, ale za to z inaczej zaczesanymi brązowymi włosami i jasnoniebieskimi włosami. Przed sobą miała mężczyznę, które spotkała podczas zapisów na Wyścig. A tak naprawdę to widziała trzech takich czarodziei, ponieważ byli pod wpływem eliksiru wielosokowego. Nie miała pojęcia czy ten mężczyzna użyczył im włosów czy może był jednym z nich.

− D-dzień dobry? – Bardziej zapytała niż stwierdziła dziewczyna. Nie miała pojęcia kim on był, ani czemu był u niej w domu.

− Cześć.

Głos czarodzieja był inny niż tego w pokoju w Dziurawym Kotle, ale to niczego nie dowodziło. Calista otarła spocone dłonie o jasną spódnicę. Nie miała pojęcia co zrobić czy powiedzieć.

Tajemniczy mężczyzna jakby nic sobie nie robił z tej całej atmosfery, tylko spokojnie wziął kolejny łyk herbaty. Był chyba nawet lekko rozbawiony całą tą sytuacją, bo na jego twarzy widać było mały uśmiech.

− Jestem starym przyjacielem twojego ojca – wytłumaczył dziewczynie, która nadal stała na środku kuchni. Nie chciał jej, aż tak przestraszyć. – Przyjechałem w odwiedziny, bo dawno się nie widzieliśmy. No i chciałem zobaczyć czy rodzinny talent do latania odziedziczyłaś po ojcu.

I po tym ostatnim zdaniu Calista wiedziała. Zrozumiała, że ten facet mógł ją wsypać. W każdej chwili mógł powiedzieć tacie lub mamie, że zapisała się na Wyścig. Jej mama byłaby bardziej niż przerażona, a ojciec zawiedziony, że wzięła udział w czymś tak niebezpiecznym bez jego zgody.

Jeśli rodzice się dowiedzą, to będzie po niej. 

Wyścig życia || Nowe Pokolenie - Harry PotterWhere stories live. Discover now