52 - Szalona rodzinka podróżuje w czasie

89 8 0
                                    

- A ty co tu robisz? - odezwał się na ich widok Hoseok, kiedy tylko wraz z Yoongim wyszli zza rogu. I rzecz jasna spóźnili się bezczelnie o całe trzy minuty. - To dla ciebie zbyt niebezpieczne!

Jungkook już miał odpowiedzieć, żeby odpierdolił się od niego i że nikt nie będzie mu kurwa mówił co ma robić.

W porę zorientował się, że te słowa wcale nie były skierowane do niego.

- Ja... ja też chciałam pomóc... - wymamrotała niepewnie stojąca obok niego Maria. - Nie będę wam przeszkadzać, obiecuję...

- Mai zna podstawowe techniki samoobrony - rzekł Yoongi. - Uwierz mi, potrafi o siebie zadbać. I nie będzie zawadzać nic a nic.

Hoseok westchnął ciężko i przeniósł zmęczony wzrok na towarzysza.

- Dobrze wiesz, że w naszym Fordzie Anglia są tylko trzy miejsca - powiedział powoli. - To dlaczego znowu to robisz?

- Co znowu robię? - Yoongi udał, że nie wie o co chodzi.

- Ja naprawdę nie chcę sprawiać problemu - wtrąciła Maria, rozsądnie nie chcąc doprowadzać do kłótni między nimi już na samym starcie. - Jedźcie beze mnie, jeśli tak będzie lepiej...

Już wycofywała się i chciała sobie pójść, lecz Yoongi chwycił ją za rękę.

- Czilka, mam wszystko ładnie ogarnięte - stwierdził, uśmiechając się do niej szeroko. Hoseok jedynie uniósł brwi. - Jeon wiedział, że jak będzie mnie wkurwiać, to jedzie w bagażniku. A ja wiedziałem, że będzie mnie wkurwiać. I w ten sposób wszyscy się zmieścimy, proste.

O, teraz mówili o nim. Bez chociażby podnoszenia wzroku, Jungkook wystawił w jego stronę środkowy palec.

Choć prawdę mówiąc zrobił to tak bardziej dla zasady niż żeby faktycznie jakoś go ta informacja zasmuciła. Ani trochę nie przeszkadzał mu taki obrót spraw, jeśli dzięki temu Maria też będzie mogła z nimi pojechać.

Te kompletne zjeby uważały, że skoro dziewczyna nie ma supermocy tak jak oni, ani nie została wyszkolona na skrytobójcę tak jak on, to na pewno do niczego im się nie przyda. Nie doceniali jej, podobnie jak kiedyś nie doceniali Taehyunga.

A wszyscy wiedzą, jak to się dla nich skończyło.

- No dobra. Okej, jasne. - Hoseok z udawaną obojętnością wzruszył ramionami. - Skoro wszystkim tak pasuje... - Ukradkiem zerknął na niego.

- Jak najbardziej. - Jungkook wypluł żutą dotychczas gumę do śmietnika i udał się w stronę wejścia do Księżycowego Wieżowca. Jeśli myśleli, że zniechęcą go swoimi durnymi gierkami, to grubo się mylili. - To możemy już ruszać? Mam wrażenie, że najbardziej przejmuję się tu losem naszych uwięzionych przyjaciół. A to naprawdę nie świadczy o was zbyt dobrze...

- Nie pospieszaj profesjonalistów - stwierdził tamten, z wyższością wymijając go w drzwiach. - Mamy o wiele większe doświadczenie w ratowaniu od ciebie.

Jak się okazało, we wnętrzu Księżycowego Wieżowca można było normalnie wynająć sobie biuro. Na parterze znajdowała się recepcja, poczekalnia czy inne takie. A nawet bar sałatkowy. Przechadzało się tamtędy mnóstwo zwyczajnych ludzi, którzy załatwiali swoje zwyczajne sprawy. I gdyby nie księżycowe dekoracje i motywy na ścianach, można by pomyśleć, że to całkiem zwyczajny budynek komercyjny, a gdzieś w nim wcale nie znajduje się główna kwatera słynnych superbohaterów.

Ich czwórka udała się prosto do jednej z wind. Weszli do środka, a Hobi nacisnął najwyższy guzik na panelu. Po zamknięciu się za nimi drzwi, mechanizm zeskanował odcisk jego palca i winda nagle ruszyła do góry ze zniewalającą wręcz prędkością. Maria i on kompletnie się tego nie spodziewali i poczuwczy gwałtowne przyspieszenie, oboje kurczowo chwycili się metalowej barierki.

✔| randka ze śmiercią | taekookWhere stories live. Discover now