26 - Gdzie Taehyung zna wszystkich

254 24 20
                                    

Namjoon spojrzał na przybysza i wytrzeszczył oczy. Jednak trwało to może ułamek sekundy. Prędko odzyskał opanowanie i przemówił do niego spokojnym tonem.

- Lepiej się odsuń. Tu jest naprawdę niebezpiecznie, to nie miejsce dla ciebie.

- Zostawcie go! - wykrzyczał zrozpaczony Taehyung. - Namjoon, błagam cię! Powiedz temu swojemu koledze w masce, żeby go puścił!

- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Nie patrz w tamtą stronę, za chwileczkę będzie już po wszystkim... No na co ty do cholery czekasz, Suga?! - zawołał nagle. - Albo my, albo on!

- Ach, sorki - mruknął tamten. - Zagapiłem się trochę...

Mocno zacisnął pnącze na jego szyi i Jungkook (który też się trochę zagapił) nagle poczuł, że brakuje mu oddechu. Odruchowo chwycił za nie, chcąc jakoś odciągnąć je od siebie, ale nie był w stanie. Ostre kolce boleśnie wbijały mu się w skórę. Słyszał, że pozostali coś jeszcze mówili, chyba nawet krzyczeli, ale do niego docierał jedynie przytłumiony szum. Sam nie wiedział już co robi i co się wokół niego dzieje. Czas jakby stanął w miejscu. Kopał i wierzgał na oślep, drapał i szarpał z całej siły żeby tylko być w stanie jeszcze raz zaczerpnąć oddech. I kiedy już powoli zaczął odpływać, Suga zupełnie nagle go wypuścił.

Automatycznie pochylił się do przodu i kaszląc spazmatycznie, usiłował zaczerpnąć tchu. Gardło bolało go niemiłosiernie Dzwoniło mu w uszach, ale jak z oddali słyszał jeszcze pełen niedowierzania głos Tae.

- Yoongi! Ty... ty chciałeś go zabić... - Jungkook spojrzał na własne ręce. I kiedy obraz wreszcie przestał mu się rozjeżdżać, zorientował się, że w jednej z nich trzymał leciutką niczym piórko maskę. Musiał przypadkowo odczepić ją kiedy się szarpał i odsłonić tym samym twarz kolejnego z bohaterów. - Nie... Czy to znaczy, że...

- Elo, pizdeczki. Sorki memorki, że nie odpowiadałem, ale próbowałem naprawić ten przeklęty filtr. - Do hali wszedł ostatni członek Sirens. Ubrany w morskozielony kostium kąpielowy z obowiązkową rozgwiazdą na piersi i białe klapeczki. I oczywiście nie miał założonej maski, trzymał ją w dłoni wraz z miniaturowym śrubokrętem. - Ojej... - powiedział cicho, gdy już rozejrzał się nieco dookoła siebie.

- No ojej - powtórzył RM, a następnie zaczął powoli i w bardzo sarkastyczny, przepełniony jadem sposób bić mu brawo.

Suga nie wytrzymał napięcia i runął na podłogę, zanosząc się głośnym śmiechem, który niósł się echem po opustoszałym budynku.

Za to Taehyung ani trochę nie wyglądał jakby było mu do śmiechu. Zrobił się blady jak ściana i z nieskrywanym przerażeniem wpatrywał się w przybyłego, robiąc parę niepewnych kroków w tył. 

Wyglądało na to, że on znał wcześniej wszystkich członków Sirens i nie miał najmniejszego pojęcia o ich podwójnym życiu.

- Nie... - mamrotał niczym w amoku. - To się nie dzieje naprawdę... Zaraz się obudzę, a wszystko będzie jedynie kolejnym złym snem...

- Już dobrze. - J-hope uniósł ręce do góry i ostrożnie zaczął się do niego zbliżać. - Oddychaj. Wszystko jest w porządku... Przez cały czas chcieliśmy ci powiedzieć, naprawdę...

- Chcieliście go zabić!

- Nie masz pojęcia, kim on jest - przekonywał go RM. - Ani co ma na sumieniu. Naszą pracą jest unieszkodliwiać złych ludzi, takich jak on właśnie...

- To wy! - krzyknął Tae, zaciskając pięści. Powietrze w pomieszczeniu jakby nieco zgęstniało. - To wy jesteście źli! Chowacie się za tymi waszymi maskami i za szczytnymi ideami... A pod pretekstem pomagania innym robicie co tylko wam się tylko podoba i jesteście przekonani że... że wszystko wam wolno!

✔| randka ze śmiercią | taekookWhere stories live. Discover now