32 - Wyłamane drzwi

192 19 7
                                    

Po wytarciu się, Taehyung zorientował się, że znowu zapomniał wziąć ze sobą do łazienki ubrania na zmianę. Westchnął ciężko i zaciskając usta uniósł wzrok, z wyrzutem spoglądając w znajdujący się nad nim sufit.

Dlaczego akurat jego to zawsze spotyka?

Sufit nic mu nie odpowiedział, więc z niezadowoleniem wymaszerował z łazienki. Po wejściu do sypialni chwycił za drzwi od szafy i nie myśląc nad tym zbyt wiele, automatycznie pociągnął gałkę ku sobie. Ku jego zdziwieniu, drzwi nie stawiły najmniejszego oporu. I kiedy próbował je otworzyć, w najlepsze wyleciały sobie z zawiasów.

No po prostu świetnie.

Sfrustrowany krzyknął i puścił gałkę, a drzwi z hukiem upadły na drewnianą podłogę. Mocno zacisnął usta, obrzucając je wściekłym spojrzeniem. Tak bardzo chciał móc się na czymś wyładować. Nagle zapragnął zniszczyć wszystko, co tylko znajdowało się w zasięgu jego wzroku.

Ale przecież nie mógł tego zrobić. To jego dom. No i skąd w ogóle wzięło się w nim to nagłe pragnienie demolowania? Z nienawiścią wpatrywał się w leżące przed nim urwane drzwi od szafy czując, jak powietrze dookoła niego zaczyna gęstnieć. To wszystko ich wina!

- Znowu to robisz - usłyszał i odwrócił się gwałtownie, dostrzegając stojącego w drzwiach przyglądającego mu się z zainteresowaniem Jungkooka.

- I co z tego?! - wykrzyknął, zaciskając pięści. - Nie oceniaj mnie!

- Gdzieżbym śmiał. - Z kubkiem herbaty w dłoniach, Jungkook zwinnie przeskoczył nad rozwalonymi w poprzek pokoju drzwiami, po czym ostrożnie przysiadł na brzegu łóżka. - Wyglądasz naprawdę pociągająco kiedy stoisz tak bez ubrań, wbijając intensywne, pełne pasji spojrzenie w... hm... wyłamane drzwi od szafy...

Tae przewrócił oczami i prychnął cicho, zdając sobie sprawę z absurdalności całej tej sytuacji. I o co on się tak niby złościł?

Poczuł jak całe napięcie stopniowo z niego uchodzi. Ponownie sięgnął do szafy i wygrzebał z niej koszulę z krótkim rękawem oraz beżowe rybaczki. Doskonała piżama. Nada się wprost idealnie.

Założył ją na siebie, po czym chwycił te nieszczęsne drzwi i bez najmniejszego trudu wyniósł je do przedpokoju. Dobrze by było, gdyby żaden z nich nie potknął się o nie po ciemku w drodze do łazienki.

Zamiast tego wejdą w nie, chcąc następnego dnia wyjść z domu. Ale to już wyglądało na problem dla jutrzejszych ich.

Kiedy powrócił do sypialni, dostrzegł że Jungkook skończył już pić herbatę i leżał na łóżku, myśląc nad czymś intensywnie.

Przez tych parę dni kiedy mieszkali razem, Tae z satysfakcją zauważył, że jego nowy współlokator czuł się u niego coraz pewniej i swobodniej. Nie to co tamtej pamiętnej nocy, tuż po odbiciu go z rąk Seoul City Sirens, kiedy zarzekał się, że nie chce mu przeszkadzać i najwyraźniej wolałby spać na zewnątrz.

Położył się tuż obok niego, posyłając mu zmęczony, bezradny uśmiech.

- Świetnie mi idzie to panowanie nad sobą... - wymamrotał. - Wręcz niesamowicie...

- Może musisz się jeszcze przyzwyczaić - zasugerował Jungkook, błyskawicznie odwracając się w jego stronę.

- Wiesz, co będę musiał zaraz zrobić? W tym tempie to kupić nowe meble. Dopiero co kupowaliśmy nowe meble... - Urwał, nagle przypominając sobie o Jimin.

O tym, jak wybierali razem wszystkie te meble, które otaczały ich w tamtej chwili. I o tym, co robili leżąc na tym samym łóżku co w tej chwili on z Jungkookiem. Jak również i w wielu innych miejscach w całym mieszkaniu...

✔| randka ze śmiercią | taekookWhere stories live. Discover now