49 - Niech Moc będzie z wami

108 8 2
                                    

Koniec fazy eksperymentów wcale nie oznaczał końca badań. Wprost przeciwnie, po upływie tygodnia prace dopiero zaczynały się rozkręcać. Przez wiele kolejnych dni naukowcy mieli ręce pełne roboty, analizując otrzymane podczas eksperymentów wyniki i wyciągając z nich wnioski. Na szczęście w tej fazie Taehyung nie był im aż tak potrzebny jak wcześniej. Wzywano go jedynie od czasu do czasu na dodatkowe testy albo sprawdzenie jakichś hipotez, które nasunęły im się w międzyczasie.

Zresztą nawet naukowcy czuli chyba, że lepiej nie angażować go częściej, niż było to absolutnie konieczne.

Po wyjściu ze stanu, w którym był w stanie manipulować powietrzem, Tae wchodził bowiem w stan, w którym nie bardzo wiedział co się dookoła niego dzieje. Godzinami błąkał się wtedy bez celu nie reagując na ich wołanie i mamrotał coś do siebie. Potem z przejęciem opowiadał im o niesamowitych rzeczach, które wówczas widział. I choć zawsze szeroko się wtedy uśmiechał, jego smutne, zmęczone spojrzenie zdradzało jak bardzo cierpiał.

Namjoonowi udało się jakoś przekonać resztę, żeby niepotrzebnie go nie męczyli. Sam również zgłaszał się na ochotnika do przeprowadzania na nim eksperymentów, kiedy tylko było to możliwe. Tak, że Tae dnie spędzał teraz głównie na włóczeniu się gdzieś z Jiminem, czytaniu swoich książek i dowiadywaniu się od Jungkooka jak tam radzi sobie reszta ich ukochanych syrenek.

A radzili sobie zaskakująco dobrze. Pomijając fakt, że z początku nie zauważyli nawet nieobecności ich dwójki. I przez pierwsze pięć dni kiedy ich nie było, oni w najlepsze zrobili sobie wakacje. Kompletnie ignorując wezwanie, które w tamtym czasie przyszło. A potem przekonali Marię i Jungkooka, żeby pomogli im w paru technicznych rzeczach i wtajemniczyli ich w część swoich planów.

Po kilku początkowych potknięciach, Yoongi i Hoseok opracowali jednak swój własny system. Który nawet jako tako funkcjonował. W dodatku odzyskali zapał do pracy, odgrzebali ich stare projekty i zabrali się za konstruowanie nowych gadżetów, które mogą przydać im się podczas kolejnych misji. Namjoon był z nich naprawdę dumny.

On miał bowiem równie ważne zadanie do wykonania tu, w instytucie. I nie mógł jeszcze opuścić posterunku. Bezpośrednio nadzorował przebieg badań nad sztucznie wytwarzanymi supermocami i niestrudzenie pilnował, aby Seokjin nie łamał tam z rozpędu żadnych norm etycznych, praw człowieka ani konwencji genewskiej. Przy okazji starał się jeszcze być na bieżąco z najnowszymi odkryciami zespołu naukowców. I zadawał pytania. Bardzo dużo pytań w nadziei, że nieopatrznie zdradzą mu coś, co mogłoby być dla nich ważne. Jednocześnie odwracał tym ich uwagę od podejrzanych poczynań Tae i Jimina, którzy coraz śmielej eksplorowali budynek.

Powinni całkiem dobrze znać już rozkład pomieszczeń i rozmieszczenie kamer. Co może przydać się w wypadku, gdyby nagle potrzebowali stąd wiać.

Żaden z nich nie mówił o tym wprost. Ale minął już ponad miesiąc od kiedy trafili do instytutu i coraz częściej odzywała się w nich potrzeba powrotu do cywilizacji. Nawet Tae, który początkowo tak bardzo chciał zostać, miał już dosyć i w bardziej świadomych momentach zastanawiał się, co właściwie go tu trzyma. Jimin również był coraz bardziej niespokojny. Zupełnie jakby wkrótce miało stać się coś naprawdę złego.

- Macie może chwilkę?

Całą trójką byli właśnie w trakcie wyglądania przez okno i całkiem niewinnego obserwowania bocznej bramy wjazdowej, kiedy niczym spod ziemi wyrósł za nimi Kim Seokjin.

- Nie dam się znowu nabrać na kotki w piwnicy - odparł Taehyung, krzyżując ręce na piersi. - Dobrze wiem, że nie macie tam żadnych kotków.

Jin spojrzał na niego i skrzywił się nieznacznie.

- Zostaw go lepiej w spokoju - wyjaśnił cicho Namjoon. - Jeszcze nie doszedł do siebie po ostatnim.

✔| randka ze śmiercią | taekookWhere stories live. Discover now