//parę godzin wcześniej
Kiedy nagle został wezwany do szefostwa, Jimin obawiał się najgorszego. W końcu nie udało mu się wypełnić misji. Zamiast zastrzelić wyznaczony cel, to wyznaczony cel postrzelił jego.
Zaledwie powierzchowne draśnięcie w prawe ramię. Za parę dni powinno się zagoić. Ale tyle wystarczyło, żeby z sykiem wypuścił z ręki naładowany pistolet. No a potem był zmuszony jak najprędzej się stamtąd zmyć coby nie oberwać bardziej.
Powinien był zabić typa kiedy miał okazję i piękny, czyściutki strzał. A zamiast tego pozwolił, by Taehyung kompletnie go rozproszył. Ostatnio widział go jakoś na ich zakończeniu roku w liceum i rzecz jasna miał od tamtego czasu wielu innych partnerów. Ale to Tae był jego pierwszym. I wyglądało na to, że już zawsze będzie miał do niego coś w rodzaju sentymentu.
Skrzywił się, znowu czując nieprzyjemne ukłucie w zranionej ręce. Po powrocie z misji odkaził draśnięcie i z pomocą koleżanki prowizorycznie je zabandażował. Teraz bandaż był bezpiecznie ukryty pod rękawem jego luźnej, czarnej kurtki. Czasem lepiej nie pokazywać tego, jak bardzo krwawisz.
Zawieziono go w jakieś nieznane mu miejsce i poprowadzono korytarzami nowoczesnego, przeszklonego budynku wypełnionego mega zaawansowaną technologią. W końcu stanął przed nieznacznie uchylonymi drzwiami, gdzie kazano mu wejść do środka. Za drzwiami Jimin spodziewał się ujrzeć smutnych panów w garniturach. A zamiast tego znalazł się całkiem sam w czymś w rodzaju futurystycznego laboratorium. Podobnego do tych, które pokazują w filmach science-fiction.
Utrzymane w sterylnym odcieniu bieli wnętrze było wypełnione nowoczesnym sprzętem badawczym. Na lśniących blatach znajdowały się mikroskopy i szklane probówki z dziwną, kolorową zawartością. Ściany pokrywały natomiast szerokie, cienkie ekrany. Większość z nich była wyłączona i wyglądały zupełnie jak najzwyklejsza szyba, a na pozostałych wyświetlały się jakieś wykresy i dane.
Był pochłonięty przyglądaniem się jednemu z nich, kiedy nagle z zamyślenia wyrwał go głos.
- Park Jimin, tak? Usiądź sobie wygodnie i bez dalszej zwłoki przejdźmy do meritum.
Odwrócił się gwałtownie i spostrzegł, że wcale nie był tu sam. Oprócz niego w laboratorium znajdował się jeszcze ubrany w biały kitel naukowiec, który z szerokim uśmiechem wskazywał mu znajdujący się pośrodku pomieszczenia fotel przypominający ten, na jakim zwykle siedzi się u dentysty.
Kiedy Jimin podszedł bliżej, aby spełnić jego polecenie, zauważył że fotel był połączony z jakąś tajemniczą, groźnie wyglądającą aparaturą, a nad nim zwisały zakończone ostrymi igłami przewody. Do tego w miejscu, gdzie kładzie się ręce i nogi, znajdowały się rozpięte kajdany, mające zapewne powstrzymać znajdujących się na nim nieszczęśników przed ucieczką.
Zacisnął usta i przysiadł na brzegu fotela, nerwowo ściskając prawe ramię. Na wszelki wypadek usadowił się w jego poprzek, nieufnie zerkając na grube, metalowe kajdany. Tymczasem naukowiec podszedł do niego i nie przestając się uśmiechać, uścisnął jego sztywną dłoń.
- Nazywam się Kim Seokjin i prowadzę badania naukowe w tym ośrodku - powiedział. - Mam ci do zadania kilka pytań, dobrze?
Jimin nieśmiało skinął głową.
- Doskonale. A więc wczoraj, czyli szesnastego kwietnia, w godzinach popołudniowych zostałeś wysłany, aby zabić podejrzanego o zdradę. Niejaki Jeon Jungkook. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co on właściwie zrobił że kazano ci się go pozbyć?
YOU ARE READING
✔| randka ze śmiercią | taekook
FanfictionTaehyung zupełnie przypadkowo trafia na sekretny czat, gdzie najgroźniejsi przestępcy załatwiają swoje ciemne sprawki (i oczywiście nawet nie zdaje sobie z tego sprawy). Poznaje tam płatnego zabójcę Jungkooka (tego, że jest zabójcą też nie wie) i na...