2. Ja nadal czekam

5.7K 197 79
                                    

Poranek w mroźnym Krakowie, zdobił okrywający wszystko dookoła mróz.

Kurwa znowu zaczynam zbyt emerytalnie.

Wstałam z mojego nocnego azylu i podeszłam do okna za którym wstawał dzień.

- Ogarnij się dupo, tak do ludzi nie wyjdziesz - powiedziałam sama do siebie, gdy ujrzałam wschód słońca.

Nie jestem jakąś garderobą wielkiej gwiazdy, więc za bardzo poszaleć też nie ma czym.

Z mojej nierozpakowanej walizki, wyjęłam moje zwykłe spodnie z wysokim stanem i mój ukochany szary top, który nosiłam najczęściej z możliwych ubrań. Nie zapominając o bieliźnie i kosmetyczce weszłam do łazienki i zaczęłam się ogarniać do ładu.

***
- Długo? Lać mi się chce - do łazienki jak gdyby nic wszedł Krzychu i spojrzał na mnie. Nie odwracając się spojrzałam w jego lustrzane odbicie.

- Jestem pierdolone 10 minut i zdążyłam tylko wziąść prysznic - powiedziałam patrząc w jego odbicie.

- Ale nie ukrywam że jeżeli nie pozwolisz mi iść dalej to na podłodze zostanie żółta plama - ostrzegł.

Westchnęłam.

- Zaczynasz doprowadzać mnie do szału, chociaż znamy się nawet nie dzień. Lej - powiedziałam i wyszłam z łazienki by wziąść z pokoju moje kosmetyki.

- Wiesz że nie musiałaś wychodzić? My tutaj załatwiamy łazienkowe rzeczy w kilka osób - odparł.

- Po pierwsze szłam po kosmetyki, po drugie zaczynacie mnie przerażać, a po trzecie prywatność to jest święta rzecz - powiedziałam odstawiając podkład na umywalkę i wklepując podkład w moją skórę.

Nie ukrywam, aby dobrze wyglądać mój podkład pochłania niesamowitą ilość z mojego portfela.

- Teraz będziesz się tak na mnie patrzył? - zapytałam patrząc w lustro.

- Nigdy nie widziałem jak baba się maluje - powiedział przyglądając mi się.

- Nawet nie widziałeś twojej mamy jak się malowała? - zapytałam.

- Moja mama ma zbyt ładną cerę, czasami pomaluje usta szminką ale to jest jak to się mówi, wykończeniówka?

- Po prostu podsumowanie makijażu - zaśmiałam się poprawiając prawą brew.

- Mogę Cię kiedyś pomalować? Znaczy wiesz, odcinek z tego zrobić? - zapytał.

Odwróciłam się.

- Wiesz ile te moje cudeńka kosztują? Fortunę. Nigdy w życiu nie dam Ci ich do ręki - powiedziałam odwracając się spowrotem.

- No nie bądź taka - powiedział opierając się o drzwi.

Za długo jednak tak nie postał bo ktoś złapał za klamkę i z impetem otworzył je.

- Kurwa człowieka w tej chacie prędzej zabiją niż o niego zadbają - powiedział Krzychu patrząc na osobę wchodzącą do łazienki.

- A co tu się wyprawia halo halo - powiedział Tromba, który wogóle nie był zdziwiony widokiem mnie i Krzycha w jednej łazience.

- On chce pozbawić mnie moich dzieci - powiedziałam zbierając kosmetyki.

- On prędzej Ci ich dostarczy niż pozbawi - zaśmiał się Mateusz patrząc na moją niezadowoloną twarz.

- Śmieszne ha - powiedziałam i wyszłam z łazienki kierując się do siebie.

ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang