9. Zrozum to

3.2K 282 137
                                    

Patecki i jego perspektywa

Od czasu gdy oni wyjechali minął już tydzień. Krzychu mało co pizdzielca nie dostaje bo nikt nie chce mu powiedzieć co się stało po jego ostatniej alkoholowej libacji.

Kontakt z Mateuszem i Bianką jest zerowy. Żadno nie odbiera połączeń, żadno nie odpisuje na wiadomości i żadno nie odczytuje chatu ekipowego.

- Powiedzcie mi kurwa w końcu! - krzyknął Krzychu wchodzący do salonu - nie wierze że pojechali sobie oboje na wycieczkę do San Francisco.

Wszyscy od tygodnia wciskamy mu ten kit, bo nie chcę wybuchnąć przy wygarnianiu mu wszystkich wypowiedzianych słów w stronę Bianki.

- Kurwa trzymajcie mnie bo mu jebne - wstałem już z kanapy i ruszyłem w stronę Krzycha ale ręce złapali mnie Łukasz i Heniu.

- Patec opierdala Ci już całkowicie ostatnio! - krzyknął cofając się.

- Najebałeś się i zwyzywałeś Biankę - powiedziała Kasia wkurzona - nie ma jej ani w San Francisco, ani w Ameryce. Kraków przywitał ją z otwartymi ramionami.

- J..jak? - zapytał zdziwiony.

- Mam Ci przypomnieć? Wypierdalać stąd, fajnie się dawało jemu dupy? Przypominać jeszcze? - zapytała Marta.

- Ja się cieszę że ona ma takiego przyjaciela jak Mateusz. Ile ty nie mówiłeś że od samego dnia ona Ci się podoba. Teraz mam nadzieję że to z Matim ułoży sobie te życie - powiedziałem wstając i wychodząc z domu.

Bianka
16:40
Z nami wszystko okej. Odezwę się niedługo.

Uśmiechnąłem się. Cieszę się że jest bezpieczna.

- Gdzie ten debil? - zapytałem wracając do środka.

- U siebie siedzi. Kasia mu wygarnęła - powiedział Łukasz pisząc coś na laptopie.

- Dziękuję Ci Kasia - podziękowałem uśmiechając się do niej - jebnął bym mu chyba gdybym miał mu wszystko wygarniać.

- A jak Bianka? Napisała coś? - zapytał Karol spoglądając na mnie.

- Właśnie przed chwilą. Jest z nimi okej i niedłufo się odezwą.

- Ważne że są w Polsce i są już bezpieczni - powiedział Mini Majk.

■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Mateusz i jego perspektywa

- Mateusz! - krzyknęła dziewczyna, która pomagała mojej mamie przygotowywać jedzenie na święta.

- No co! - powiedziałem zabierając jednego ogórka z jej deski do krojenia.

- Ej! Bo będziesz jadł sałatkę bez ogórka - powiedziała uderzając mnie ścierką.

- Nie pozwalaj sobie młoda - wsadziłem jej palec między żebra a ona pisnęła.

- Wypad! - zaśmiała się a ja pośpiesznie uciekłem z kuchni.

- Dlaczego gwałcisz tą biedną dziewczynę? I to na matki oczach jeszcze - powiedział mój ojciec czytający gazetę.

- Oj tato. Przesadzasz.

- Pierdolisz synek jak potłuczony - powiedział odkładając kawałek papieru.

- Nie pierdole jak potłuczony, tylko w kuchni coś pierdolnęło - powiedziałem wstając szybko.

- Spoko spoko to tylko butelka po barwniku - powiedziała moja mama sprzątając szybko rozbite szkło.

Wróciłem do ojca, który zaczął bezsensowną gadkę.

Bianka i jej perspektywa

- Jak Ci się mieszka u nas kochana? - zapytała już chyba 5 raz w ciągu ostatnich dni Pani Kasia.

- Bardzo dobrze, dziękuję. Z każdym dniem coraz bardziej czuję się jak w rodzinnym domu - uśmiechnęłam się.

- No i taka atmosferka musi być! Jak już zostaniemy rodziną to będzie tu częściej niż na święta! - ucieszyła się. Szkoda że oni nie rozumieją znaczenie słowa przyjaciel.

- Wujek Mateusz! - usłyszałam z salonu i natychmiast się wychyliłam. Nie żałowałam tego. Słodki widok przytulającego się małego chłopca z Mateuszem był naprawdę przepiękny.

- Chodź tu! - powiedział Mati patrząc ja mnie - to nie jest moja przyjaciółka - Bianka.

Uśmiechnęłam się serdecznie.

- Jeżeli ty chciałeś wcinąć własnej kuzynce kit że dziewczyna taka jaką zawsze chciałeś jest twoją przyjaciółką to się mylisz. Aneta - podała mi rękę.

- Radek - to był najprawdopodobniej jej mąż.

- A ten mały przystojniak jak ma na imię? - ukucnęłam przez malcem, który miał +/- 3 lata.

- To jest Szymek - powiedziała Aneta.

- Cześć Szymek, ja jestem Bianka - podałam małemu rękę.

- Będziesz moją ciocią? - zapytał z nadzieją w głosie na co lekko się skrzywiłam.

- Dla Ciebie to i nawet wróżką mogę być. Chcesz pomóc w robieniu ciasta? - zapytałam, a oczy Szymka zrobiły się jak pięciozłotówki.

- Tiaaaak! - krzyknął.

- To już szorujemy do kuchni ale migiem! - zaśmiałam się idąc za biegnącym malcem.

■■■■■■■■■■■■■■■■■
- Jak się robiło z ciocią ciasto młody co? - zapytał siedzącego na kolanach Szymka, Mateusz.

- Było siuuuper! Ja chcę tak zawsze! Cjociu?

- Słucham Cię skarbie.

- A będziesz zawsze z wujkiem? I będziecie mieć dzieci żebym miał się z kim bawić? - zapytał patrząc na mnie a ja spojrzałam w tym momencie na Mateusza, który był tak samo zdziwiony jak ja - i będziecie się tak mocno kochać jak moi rodzice? Ty będziesz w białej sukience a tata w czarnym siubidu i będziecie jak księżniczka i książę.

- Szymek, nie czas na takie pytania - powiedział Radek patrząc na nas przepraszająco.

- Właśnie nie, dobrze gada! - powiedział tata Tromby przegrywając paluszki.

- Zamknij się cepie stary - walnęła go Pani Kasia w tył głowy.

- Wujek! Ciocia! Odpowiecje? - zapytał.

- Tak - uśmiechnęliśmy się do niego mówiąc razem.

■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■

Ejejej. Bo troche za szybko zapierdalacie z tymi gwiadkami. Teraz jak chcecie kontynuacje cwanego Szymka który zrobił rodzinkę w balona to 100☆ i lecimy bez problemu!

ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀWhere stories live. Discover now