14. Jutro

3.1K 188 163
                                    

Roman i jego perspektywa

- Kurwa kobieto porwiesz mi ją! - powiedziałem siadając na łóżku.

- Gdzie się wpierdalasz ze swoim starym chujem?

- Kacha, wnuka możemy mieć! - powiedziałem podekscytowany jak świnia na ubojni.

- Zaraz możesz mieć odcięty język - zapewniła pokazując nożyczki na szafce nocnej. Na chuj jej one?

- Nie czaisz? Nasz syn wziął się do roboty!

- Smromciu, ja się będę cieszyła jeżeli będą chcieli oby dwaj podjąć tę decyzję a nie na twoje zachcianki.

- Idź spać bo pierdolisz jak potłuczona Kaśka. Za dziewięć miesięcy będzie wnuk i nic Ci do tego.

Moja kobyła przewróciła oczami i wyłączyła lampkę. A ja?

Siedzę jak ten kamień na dnie morza i rozmyślam.

Bianka i jej perspektywa

- Co to było? - zapytałam odwracając się do Matiego.

- Nie wiem, nalot ojca chyba - zaśmiał się.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym poszliśmy spać.

Rano gdy zeszliśmy na dół zobaczyliśmy niecodzienny widok. Pan Roman chodził po domu w czapce pilota.

- Wszystko dobrze? - zapytałam pomagając mamie Mateusza.

- Tak tak - zapewnił - ziuuuu

Ziu skończyło się na przeskoczeniu przez kanapę i wylądowaniu na dywanie.

- A żebyś się połamał - powiedziała stawiając na stole jajecznicę jego małżonka.

- Bianka, szanuj mojego syna bardziej niż ta kutwa - powiedział siadając przy stole, przy okazji pokazując na swoją żonę.

- Zobaczę co da się zrobić - zaśmiałam się. Śniadanie przebiegało w innej atmosferze niż codziennie odkąd tu jesteśmy.

- Jak tam wnusio? - zapytał Roman a Mateusz mało co nie zaksztusił się herbatą - no ale aż tak?

- Jaki wnuk? O czym ty tato mówisz? - zapytał zdziwiony.

- Przecież było małe tiruriru wczoraj więc chciałem zapytać.

Pani Kasia mało nie złamała widelca.

- Nie teraz tato - powiedział Mateusz wzdychajac - za rok, dwa na pewno. Na razie jesteśmy tydzień razem.

- Ale - ugryzł kawałek ogórka - obiecujecie?

- Takich rzeczy nie da się obiecać mospie - powiedziała delikatnie odkładając widelec mama. 

Gdy śniadanie się zakończyło, postanowiłam zadzwonić do Kuby.

- Hejka staruchu co tam? - zapytałam od razu gdy odebrał.

- Mordo kochana, bardzo dobrze Ci powiem.

- Kiedy wracacie? Nudno tak bez Was.

- I tu Cię zdziwię, jutro z samego rana pakujemy się i fruniemy do Polski.

Te jedno zdanie wywołało na mojej twarzy dużo uśmiechu.

- Żartujesz? Jejku jak ja się cieszę! - krzyknęłam do słuchawki.

Nasza rozmowa była krótsza niż wczoraj. Niesamowite jest to że wracają.

- Ekipa jutro wraca - powiedziałam przytulając się do pleców Mateusza.

- Czyli wracamy do domu. To dobrze, mam dosyć mojego ojca - powiedział.

- Nie przesadzaj, twój tata to spoko ziom. Poza tym, musimy jakoś przyzwyczaić się do życia z Krzychem.

Krzychu i jego perspektywa

Kolejny dzień siedziałem w pokoju dzielącym z Majkiem i Heniem. Nie wychodziłem na nagrywki, bo wiedziałem że nie jestem tam mile widziany. Po co mam iść gdzieś, gdzie Patecki zabija mnie wzrokiem, reszta nienawidzi a Wujas to najchętniej wyjebał by mnie z ekipy.

- Pakuj się, jutro wyjeżdżamy - powiedział rzucając Majkel wychodząc z pokoju.

Liczyłem na spotkanie się z Bianką i pogadanie z nią. Nie będzie to łatwe, przede wszystkim dlatego że Mateusz jej na to nie pozwoli.

- Cześć - powiedziałem wchodząc do kuchni. Odpowiedziała mi cisza. Codziennie jest tak samo.

- Cieszycie się że wracacie? - zapytał Patecki.

- T... - przerwano mi.

- Ciebie nikt nie pyta - odezwała się Kasia.

Ta dziewczyna się zmieniła. Nigdy nie odzywała się tak w moją stronę.

Weźmy tu przejdźmy do wylotu

- Polsko, nadchodzimy! - krzyknął Friz cieszący się jak małe dziecko na powrót do ojczyzny.

- Ta, nadchodzimy - powiedziałem cicho.

○○○○○○
Ekipa wraca do Polski, a Krzychu chce pogadać z Bibi. Powinna się zgodzić na rozmowę?
Poza tym perspektywa Romana się pojawiła. Chcecie jej więcej?

ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀWhere stories live. Discover now