15. Wiesz, że powrót jest nieunikniony?

2.5K 155 44
                                    

- Dom Ekipyyy! - krzyknął Karol od razu podbiegając do drzwi wejściowych.

Wszyscy stęskniliśmy się za tym pozytywnym miejscem.

- Kontaktował się ktoś z Bombalskim? - zapytał Majk.

- Wieczorem przyjadą - oznajmiła Kasia - pisałam z Bianką.

Wchodząc do domu od razu poczuliśmy to co zawsze przez wyjazdem. Wiemy, że to nasze miejsce.

Godziny w domu mijały, każdy oczekiwał jednego. Przyjazdu Mateusza i Bianki. Patecki mało co nie wybuchł z radości.

- W końcu ją zobaczę! - krzyknęła z radości Marta zbiegająca ze schodów.

- Już myślałem że nie wytrzymam i tu przylecę szybciej! - dodał do zdania Marty - Majk.

- A za Trombą nikt nie tęskni? - zapytał Karol śmiejący się.

- Za Trombą też ale nie aż tak jak za Bianką - oznajmił Mikołaj.

Bianka i jej perspektywa

- Tęsknie za tymi ciołkami - powiedziałam wygrzewając się na słońcu w ogrodzie rodzinnego domu Tromby.

- Ja też - powiedział Mateusz pijąc swoją wodę.

- A ja będę tęsknił za Wami mordy kochane - powiedział Pan Roman podlewający trawnik.

- Ja za Panem też będę tęsknić - oznajmiłam. Tak polubiłam tatę Mateusza, że mam ochotę wogóle stąd nie wyjeżdżać.

- Tylko tam będzie ten debil - powiedział Mati obejmując mnie ramieniem.

- Przecież wiesz, że powrót tam jest nieunikniony - powiedziałam przytulając się do niego.

- Wiem, ale jak go zobaczę to mnie chyba szlag trafi - zacisnął rękę na szklance.

- Mój nerwus - zaśmiałam się przytulając się do niego.

- Masz wszystko? Żebyś później mi dupy nie truł że coś zostawiłeś.

- Masz wszystko - powiedział - chyba

Pożegnanie się z rodzicami Mateusza było trudniejsze niż myślałam.

- Będzie mi Was brakować - powiedziała Pani Kasia.

- No male gnojki, żebyście wrócili mi tu - powiedział przytulając nas Pan Roman.

Nasze pożegnanie trwało w sumie z 30 minut. Po tych długich monologach żegnających nas udaliśmy się w stronę samochodu Mateusza.

- No to... ekipo wtamy spowrotem - powiedział z grymasem na twarzy Mati.

- Nie cieszysz się? - zapytałam patrząc na niego przenikliwym wzrokiem.

- Cieszę bo za nimi tęskniłem, ale jak pomyśle że jest tam Krzychu to wypadają mi dłuższe włosy których nie mam - powiedział ściskając mocniej kierownicę.

Droga do domu ekipy minęła spokojnie. Czasami przewinęły się rozmowy totalnie nie na temat naszego powrotu. Z każdym kilometrem zmniejszającym odległość Michałowic i Krakowa przyprawiał Mateusza o kilka zmarszczek na czole.

- A jak znowu zacznie odwalać? - zapytał Mati poprawiając swoją rekę na moim kolanie.

- Nie powinien. Przynajmniej mam taką nadzieję.

- Bibi przecież on Cię zwyzywał jak najgorszą kurwę! - krzyknął wściekły.

- A może mi się należało? - stwierdziłam tracąc energię.

- Nic Ci się nie należało! Nikt nie z zasługuje na takie słowa! - położył mi rękę na kolanie.

Pojawienie się przed horyzontem wielkiego domu sprawił że ręka chłopaka zacisnęła się na moim kolanie dosyć mocno. Bardzo mocno.

- Tak trochę boli to Mati - zwróciłam mu uwagę przez co nieco rozluźnił uścisk.

- Przepraszam. Mocno boli? - zapytał zmartwiony.

Zaprzeczyłam. Pod domem kręcił się ochroniarz, który otworzył nam bramę byśmy wjechali.

- Tylko bądź spokojny - powiedziałam trzaskając drzwiami od samochodu.

- Zobaczę co da się zrobić - powiedział łapiąc moją lewą dłoń i kierując się w stronę wejścia.

Minuty oczekiwania by ktoś nam otworzył dłużyły się niemiłosiernie.

Ręka Mateigo coraz mocniej zaciskała się na mojej.

- Możesz przestać, chcesz mi złamać tę rękę? - zapytałam patrząc na niego.

- Przepraszam, po prostu się stresuję - odpowiedział dając mi całusa w czubek głowy.

□□□□□
Dzień Dobry Polsko i inne możliwe miejsca na świecie!
Maraton czas start!

ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang