21. Roman uspokój się

2.1K 121 90
                                    

- To chujowa sytuacja synowa - powiedział Pan Roman z którym Mateusz grał w karty - ale mam nadzieję ze prezent na te moje urodziny jest już gotowy.

Pani Kasia spojrzała na niego z wyraźną miną ' zaraz podejdę i Ci pierdolnę'

- Tato, gadaliśmy już o tym - powiedział Mateusz kładąc kartę na stół. 

- Tyle razy już Ci mówiłam stary przydupasie. Daj im spokój - powiedziała mama Matiego siadając obok mnie. 

- Idź do garów a nie się wpieprzasz tutaj - powiedział patrząc na mnie.

- Bardzo chętnie, nie będę słuchać starego knura i jego życzeń. Chcesz mi może kochanie pomóc? - zapytała patrząc się na mnie. 

- Z miłą chęcią pomogę - odparłam wstając i ruszając do kuchni za kobietą.

- Przepraszam Cię za niego. Chuj jest tak niewyżyty seksualnie że głowa mała - powiedziała patrząc na mnie. 

- Nic się nie stało naprawdę. Możemy się chociaż trochę pośmiać - powiedziałam uśmiechając się do niej szczerze.

- Oj to prawda. Mam nadzieję że mój syn nie jest taki nachalny, prawda? 

- Powiedzmy że nie.

Atmosfera w kuchni była ciekawa. Co chwilę dowiadywałam się co Mateusz wyczyniał w dzieciństwie. 

- Raz nawet wszedł na drzewo, nie chciał zejść bo stwierdził że pies mówi do niego ludzkim głosem - zaśmiałam się. Wiedziałam że mój chłopak był dziwnym i specyficznym dzieckiem, ale żeby aż tak? 

- A ty, miałaś jakieś ciekawe sytuacje w dzieciństwie? - zapytała z nutką zaciekawienia. 

- Ukradłam gazetę z kiosku i z niego uciekłam. Miałam może 3 lata. Pani sprzedająca tam wybiegła za mną ale tata od razu poszedł jej zapłacić( moja historia z dzieciństwa ~ autorka).

Kobieta zaśmiała się a ja dopiero teraz jej się przyjrzałam. Była niską ciemnowłosą kobietą, która jak na swój wiek wyglądała lepiej ode mnie. 

**************

- A co to za obiad dziś będzie hmm? - zapytał Mati siadając przy stole. 

- Niespodzianka - odparłam siadając obok niego. 

- Stary idziesz czy nie? - zapytała swojego męża kobieta, przy okazji siadając z nami.

- 25 lat małżeństwa a traktuje mnie jak swojego ojca. Mateusz, nie bierz przykładu z matki. 

Cały posiłek siedzieliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał chociaż ja w końcu bym musiała.

- Zapomniałabym. Rodzice byli na krótkich wakacjach i przysłali dla Państwa i dla Mateusza pewne prezenty.

- Jak miło z strony twoich rodziców! - powiedziała Pan Kasia uśmiechając się. 

- Dawaj, może mój kompan przysłał jakieś dobre chlańsko.

Nasi rodzice zdążyli już się poznać i o dziwo zaprzyjaźnili się ze sobą. 

Poszłam do samochodu po małe paczki, które 'przysłali rodzice' . Na szczęście Mateusz nigdy nie otwiera bagażnika, więc nawet nie wiedział że coś w nim ma. 

- Proszę - podałam im pakunki.

- Co on mi kupił ćwiartkę? Jak go tylko skurwysyna spotkam - powiedział Pan Roman otwierając paczkę - wiedziałem że ćwiartka.

Postawił butelkę na stół i zajął się dołączoną do niej kartką. 

- Hello everybody - przeczytał - co to znaczy? 

- Cześć wszystkim głąbie. 

- Ja studiowałem łopatologię stosowaną a nie języki - powiedział dumny - o chuj.

Wszyscy spojrzeli się na niego. 

- Spójrzcie na swoje kartki - powiedział patrząc na dal w kawałek papieru. 

Zrobili tak jak kazał. Jedna reakcja już jest a gdzie reszta? 

- To nie jest żart? - zapytał z powagą Mateusz patrząc na mnie z wyczekiwaniem.

- Nie Mati - powiedziałam uśmiechajac się.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę - powiedział przytulając mnie. 

*******************

- Ekipa migiem do salonu! - powiedział Mateusz. Jak na zawołanie zjawili się migiem na kanapie i wpatrywali się w nas jak w obrazek - mamy dla Was pewne info. 

Uśmiechnęłam się gdy Mati objął mnie ramieniem.

- Nawet nie mówcie, będziecie rodzicami - stwierdził Majk na co się uśmiechnęliśmy razem. 

Cała ekipa zachwycona niczym dziecko z prezentu od Mikołaja rzuciła się na nas z gratulacjami. 


**********************************

Już po trzecim. 

ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀWhere stories live. Discover now