22. Och głupia suko

2.2K 128 37
                                    

Przenieśmy się w czasie o jakieś 2 miesiące do przodu. 

Dziś po raz kolejny miałam spotkać się z Przemkiem. Odkąd zaczęliśmy znowu rozmawiać jak starzy przyjaciele, zaczęłam mu ufać bezgranicznie. 

- Będę za dwie godziny! - krzyknęłam na wychodne po czym opuściłam dom. 

Spotykanie się 2 razy w tygodniu z Przemkiem dało mi do zrozumienia, że jednak nie trzeba nienawidzić swoich byłych, ale dbać o te relacje. 

- Cześć młoda- powiedział witając się ze mną

- Ja Ci dam młoda. Jesteśmy w tym samym wieku! - powiedziałam siadając naprzeciw niego. 

Śmialiśmy się jak zawsze i opowiadaliśmy co wydarzyło się od poprzedniego spotkania. 

- Może chciałabyś zobaczyć dom jaki dostałem w spadku po dziadkach? Nie mam tak naprawdę komu go pokazać - powiedział. No tak, rodzice od urodzenia go nie chcieli. 

- Pewnie, wyrobimy się w godzinę? - zapytałam myśląc o dzisiejszych nagrywkach. 

- Sądzę, że na spokojnie - powiedział wstając od stolika i ruszając w stronę drzwi. 

Okazało się że jego dom, który dostał po dziadkach znajduje się na innym wybrzeżu Krakowa co Dom Ekipy. Dom z zewnątrz, jak i wewnątrz zrobił na mnie niezwykłe wrażenie. Wszystko w stylu lat 80, czyli coś za czym nie przepadałam za bardzo ale czasami potrafiło na mnie zrobić wrażenie.

- Na mnie już czas. Spóźnię się na nagrywki - powiedziałam wstając z kanapy i ruszając w stronę wyjścia. Gdy miałam łapać za klamkę przede mną pojawił się Przemek. 

- Nigdzie nie idziesz - powiedział zamykając drzwi na klucz i wyjmując go.

- Muszę mam nagrywki - powiedziałam patrząc na niego. 

- Och głupia suko, nigdy nie byłaś spostrzegawcza. Spotykałem się tylko z Tobą żeby ten cały Mateusz Cię stracił - powiedział a ja się wycofałam do tyłu. 

- Nie możesz - powiedziałam.

- Ja mogę wszystko. Wiem o twojej ciąży chociaż o niej nie mówiłaś. Zrobimy deal'a. Nic Ci nie zrobię, ale będziesz na moje zawołanie - powiedział dotykając swoją dłonią mojego lewego policzka. 

- Nigdy - sprzeciwiłam się za co oberwałam w policzek. 

- Więcej Cię bić nie będę. Niech bachor przeżyje - powiedział wyrywając moją torebkę z ręki i prowadząc do jakiegoś pomieszczenia. 

*************************

Mateusz i jego perspektywa

Bianki nie ma już czwartą godzinę a nagrywki rozpoczęły się już dwie godziny temu. Wysłałem do niej z milion wiadomości i dzwoniłem z 1000 razy lecz zero odzewu. 

- Ej a może ona po prostu zapomniała? - zapytał Mixer odkładając kamerę. 

- Ona nie jest zapominalska. Ma wszystko ustawione każdego dnia - powiedział Patecki - musiałbym jej nie znać żeby zapomniała.

- Coś się musiało stać. Nie mogła tak zniknąć bez przyczyny - powiedział Wujaszek drapiąc się po zaroście. 

Wstałem i zacząłem chodzić nerwowo po kuchni. W pewnym momencie nie wytrzymałem i walnąłem ręką w blat.

- Nie wytrzymam kurwa. To wszystko pewnie przez jej tego byłego! Ciągle tylko spotkania z nim i z nim. Wszystko mu mówiła! Każdą małą sprawę! - powiedziałem unosząc się - jeżeli się nie odezwie do 20 idę na policję. 

- Mati ale oni nie przyjmą twojej sprawy. Możesz zgłosić to po 24 godzinach - powiedziała Weronika, która no trochę o tym wie, 

- W dupie ich mam! Nagle zniknęła moja dziewczyna, która za 7 miesięcy ma rodzić. Nie dam chujowi opiekować się moim dzieckiem! Nie pozwolę mu na to! 

Wyszedłem z kuchni i poszedłem do mojego pokoju, w którym większość nocy spędzałem z Bibi. Usiadłem na łóżku i patrzyłem w wcześniej złapane w ramce nasze wspólne zdjęcie z Szymkiem. 

- Znajdę Cię, znajdę Was. Obiecuję - powiedziałem patrząc na jej uśmiechniętą na zdjęciu twarz. 

×××××××××
Koniec! Takim akcentem żegna Was maraton! Do zobaczenia za niedługo!

ᴘᴇʀ ꜰᴀᴠᴏʀᴇ, ʀᴇꜱᴛᴀ | ᴇᴋɪᴘᴀ ꜰʀɪᴢᴀWhere stories live. Discover now