88

582 90 26
                                    

Heloł, znów ja.  Tym razem nie będę już hejcić A4. Dobra, będę, ale tylko tak trochę. Trochę bardzo. Ale tym razem, tak dla odmiany, nie będę hejcić Steve'a. Ba, będę wręcz pisać o tym, dlaczego Steve'a - poza tym z A4 - należy kochać, bo Steve to dobry i mądry chłopak jest.

Nie lubię Endgame, a już zwłaszcza nie lubię Steve'a z tego filmu. Nie, moja niechęć do tej produkcji nie sprowadza się tylko do tego jednego wątku, jest on po prostu jedną wielu składowych takiej, nie innej opinii. Ale mówię tutaj tylko o tym, bo... cóż, bo to miejsce, gdzie piszę coś o Stucky, więc bez sensu byłoby pisać o takim Thorze chociażby, prawda? Ale wracając do hejcenia A4. Wszyscy wiemy, że już jakiś czas temu Marvel zapowiadał, że niedługo do MCU zawita większa otwartość i różnorodność, że oto otworzy się na postaci inne niż te heteroseksualne. I cóż, spora część osób hehtowała tę decyzję, bo przecież na świecie żyją tylko biali, heteroseksualni ludzie i nikt poza tym, nie? Ale część osób spodziewała się też ujawnienia jednego z bohaterów, których już znamy. Co więksi realiści zerkali w stronę Walkirii i Carol, ci bardziej marzycielscy nie mogli się doczekać, aż Sebastian Stan znów zaprezentuje na ekranie to, jak bardzo do twarzy mu z całowaniem mężczyzn. A dostaliśmy... cóż, pięć sekund z udziałem jakiejś randomowej postaci, która mówi, że była na randce z "nim".... Łał, co nie?

I wiecie, co jest zabawne?

Kojarzycie, co działo się ze społecznością LGBT w latach 80 w USA?

Mamy rok 1983. Zespół Luca Montagniera z Instytutu Pasteura odkrywa wirusa zespołu nabytego braku odporności, nazwanego potem w skrócie HIV. Jednak pierwszą zaproponowaną nazwą był GRID, czyli... Gay-Related Immune Deficiency – zespół niedoboru odporności gejów. Miałeś HIV? Byłeś wykluczony, byłeś skazanym na śmierć "pedałem" albo narkomanem, bo przecież nikt inny nie mógł na to zachorować. Kojarzycie może Dallas Buyers Club,  gdzie główny bohater i jego znajomi nie chcieli wierzyć, że jest chory, bo nie jest gejem? 

Sytuacja nieco nakreślona, prawda? A wiecie, po co o tym piszę? 

Mamy sierpień 1984 roku. Mamy vol 1 #296. A Steve Rogers staje się bohaterem LGBT. 

Pamiętacie Arniego, o którym wspominałam w notce nr 30? Przeczytajcie, zanim będziecie czytać dalej, bo to dość ważne. Arnie Roth w tym komiksie zostaje uprowadzony przez Barona Zemo i Mother Superior, a później poddany praniu mózgu. Numer wcześniej to samo spotkało jego chłopaka, Michaela. Jednak to na Arnie'm się skupmy - Arnie został poddany praniu mózgu, umalowany jak klaun/wypacykowany jak lala, i zmuszony do wygłaszania mowy, w której mówi o tym, że homoseksualizm jest czymś złym i wstydliwym, że naziści mieli rację, zamykając takich, jak oni w obozach koncentracyjnych, że ich "miłość" nie jest niczym prawdziwym i realnym, a tylko zboczeniem. Następnie oskarża Steve'a o bycie wstrętnym homoseksualistą, bo z jakiego innego powodu był kiedyś jego przyjacielem? 

I wiecie, co robi Steve?

Pokonuje pranie mózgu Arniego. A potem ściska go, trzyma go w ramionach i mówi, że miłość Arniego i Michaela jest dokładnie taka sama, jak jego miłość do Bernie (ówczesnej dziewczyny Steve'a). To ludzie, którzy ich nie akceptują, powinni się wstydzić, nie Arnie.

A następnie zaczyna myśleć o Bucky'm. Jego myśli same wędrują w stronę Bucky'ego, co w kontekście poprzednich paneli, może zostać odebrane dwojako.

 Jego myśli same wędrują w stronę Bucky'ego, co w kontekście poprzednich paneli, może zostać odebrane dwojako

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ale nawet jeśli nie...

Steve Rogers, dziecko przedwojennych lat, mężczyzna z czasów II wojny, nigdy nie uważał homoseksualizmu za chorobę. To homofobia była dla niego czymś, czego należy się brzydzić. Steve Rogers zawsze stawiał znak równości między każdą miłością, bo to uczucie było dla niego najważniejsze, a nie to, jakiej płci są osoby, której się kochają.

Kiedy komiks sprzed 35 lat(!), komiks z jednego z najciemniejszych momentów w historii LGBT, traktuje tę społeczność ze współczuciem i szacunkiem, Marvel-Disney w drugiej dekadzie XXI wieku nie ma wystarczających jaj, żeby pozwolić Steve'owi powiedzieć podobne słowa na ekranie, bo straci kasę, którą na bilety wyłożyliby ci, którzy nie potrafią tego zrozumieć.

StuckywostkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz