W wielu ff spotykałam się z założeniem "Bucky nazywa się Bucky, bo ma na drugie Buchanan". I cóż, coś w tym zapewne jest, wydaje się to logiczne. Ale skąd naprawdę wzięło się przezwisko "Bucky"?
Bucky najpewniej otrzymał swój pseudonim ze względu na to, że w pierwszej połowie XX wieku w amerykańskim wojsku młodzi żołnierze często nazywani byli w taki sposób. Niektóre źródła mówią, że wzięło się to od słowa "buck", czyli od samca zwierząt kopytnych, m.in. jeleni. Czyli wiadomo - zwierząt na ostrzał. Mógł zyskać go także po przyjacielu Joe'go Simona (jednego z twórców postaci pana Barnesa) - po Bucky'm Pirsonie. Choć możliwe jest też to, że otrzymał go po Borsuku Bucky'm. Jednak bardziej prawdopodobna jest pierwsza opcja, dlatego w okresie post-WS często nazywany jest już Jamesem, nie Bucky'm, co wcześniej było raczej rzadkością.
A Winter Soldier? Tworząc ten pseudonim pan Brubaker wyraźnie inspirował się wydarzeniem Winter Soldier Investigation, które miało ujawnić zbrodnie popełniane przez amerykańskich żołnierzy w Wietnamie. Jednocześnie "Winter Soldier" nawiązuje do "summer soldier and the sunshine patriot" z felietonów Thomasa Paine'a*, czyli człowieka, który jest gotów służyć swojej ojczyźnie jedynie w czasie pokoju. Z kolei "summer soldier" odnosi się do określenia "fair-weather friend", czyli do przyjaciela, który jest z nami tylko w tych dobrych chwilach, a znika, kiedy zaczyna dziać się źle.
Także nie jest to tylko pusty, groźnie brzmiący pseudonim, jak wszystkie "Snow Death" czy "Snow Queen", które pojawiają się w ff. Nawiązuje zarówno do wszystkiego, czego Bucky dokonał jako WS, ale także do jego charakteru, który jest wręcz przeciwnością tego, co kryje się za takimi hasłami jaki "summer soldier" czy "fair-weather friend".
* poczytać można o tym m.in. tu: unitedfamilies.org/abortion/the-summer-soldier-and-the-sunshine-patriot/
CZYTASZ
Stuckywostki
RandomNiepodważalnym faktem jest to, że ta para starych durni się kocha. Dyskutować można jedynie o rodzaju tej miłości, a tych jest przecież wiele. Ale nieważne jak bardzo Marvel będzie krzyczał "no homo!", my i tak wiemy swoje. A tak całkiem na poważni...
