You're mine, honey: Rozdział 32

190 7 13
                                    

Perspektywa Alisson

Leżałam na łóżku z telefonem w rękach. Pierwszy raz od dawna odnalazłam dla siebie czas wolny. Niedawno dowiedziałam się, że jutro pan Macall zostanie przesłuchany. Po jutrze Rachel, a w piątek pani Smith. Mam nadzieje, że to wszystko szybko się zakończy i będę mogła spokojnie przeżyć następny rok szkolny.

Usłyszałam hałas na dole, a chwile potem w moich drzwiach stanęła zapłakana Sophie. Bez słowa zatrzasnęłam ją w uścisku. Położyłam głowę na jej ramieniu, dłonią gładząc jej włosy. Po paru minutach ciszy usiadłyśmy na łóżku, złapałam ją za dłonie i spojrzałam jej oczy

- Mike...- krztusiła się płaczem- Ja...- cała drżała

Nie musiała kończyć. Ponownie ją przytuliłam, moja koszulka była już totalnie przemoczona

- Jak to się stało?- wymruczałam w jej włosy

- Był...- pociągnęła nosem- Był zły za to, że nie powiedziałam mu o Ethan'ie- spuściła głowę- Ja naprawdę myślałam, że to nie jest aż tak ważne, by o tym mówić. Dobrze wiesz, że gdybym wiedziała, że może go to interesować, to bym mu powiedziała

- Sophie... On cię kocha- spojrzałam jej w oczy- Bardzo- otarłam jej łzy z policzka- To tylko kwestia czasu, a do siebie wrócicie. Daje słowo- uśmiechnęłam się słabo

- Nie jestem tego taka pewna...- westchnęła- Powiedział, że nie może być z kimś, kto nie mówi mu o tak ważnych sprawach. Wątpię, żeby pod wpływem czasu się to zmieniło- jej przekrwione oczy mnie dobijały

- A ja ci mówię, że się zmieni. Obiecuje na małego paluszka- wystawiłam palec, a kiedy Sophie chciała mnie za niego chwycić, lekko dotknęłam jej nosa

Uśmiechnęła się blado

- Chodź- kiwnęłam głową i wstałam

Sophie zmarszczyła brwi

- Mama wychodzi zaraz do pracy, a tobie nie pozwolę siedzieć i użalać się nad sobą. Idziemy do kuchni. Zrobimy ciasteczka z masłem orzechowym i... uwaga, uwaga, specjał dla ciebie... z CZEKOLADĄ!- uniosłam ręce do góry zmieniając swój głos na podobny do męskiego

Sophie parsknęła śmiechem. Jesteśmy na dobrej drodze

- Pójdę się ogarnąć i zejdę do ciebie- powiedziała

Przytaknęłam i wyszłam z pokoju

- Co się stało Sophie?- zapytała mama

- Problemy sercowe- skrzywiłam się

- A co ty się tak krzątasz po tej kuchni?- wychyliła się sprawdzając co dzieje się za mną

- Będziemy robić przepyszne ciasteczka- uśmiechnęłam się- Zostawić ci trochę?

- Nie, nie. Jedzcie sobie. Ja muszę już lecieć- podbiegła do mnie- Pa skarbie- pocałowała mnie w czubek głowy i wyszła z domu

- Pa...

Odwróciłam się w stronę półek i wyciągnęłam z nich wszystkie potrzebne składniki, po czym rozłożyłam je na blacie

- Jestem- usłyszałam głos Sophie

Widać, że obmyła twarz, ponieważ jej cera nie była już taka czerwona jak wcześniej. W trakcie drogi zaczęła wiązać swoje blond włosy w kucyka. Kiedy do mnie przyszła na głowie miała coś co przypominało koka, lecz był on w tragicznym stanie.

- Od czego zaczynamy?- zapytała

Wystawiłam palec wskazujący w jej stronę i podbiegłam do wieży obok telewizora. Włączyłam pierwszą lepszą playlistę. Rozbrzmiała jedna z piosenek, zaczęłam kołysać biodrami i ruszyłam w stronę Sophie. Złapałam ją za ręce zapraszając przy tym do tańca. Jej mina początkowo wyrażała smutek i żal, lecz po czasie zaczęła się rozchmurzać. Dołączyła do mnie. Wraz z refrenem dałam się porwać. Mój głos roznosił się po kuchni i salonie. Chwile potem Sophie również zaczęła śpiewać. Włączyłam piekarnik. Blondynka włożyła do niego dużą blachę z papierem do pieczenia. Rozgrzałyśmy masło, masło orzechowe i jajko następnie wrzucając je do miski. Sięgnęłam po drugą miskę oraz mąkę, sodę, proszek do pieczenia i sól. Wsypałam pierwszy produkt do naczynia. Sophie włożyła ręce do miski, po czym wytarła mąkę na moim policzku. Zaśmiała się i zakrywała dłońmi

Between Brothers || You're mine, honey {L. H.} Where stories live. Discover now