Between Brothers: Rozdział 19

264 4 7
                                    

O Boże...

Usta Luke'a delikatnie muskały moje, był to dla mnie kompletny szok. Otworzyłam oczy, lecz dosłownie na moment. Kiedy kciuk blondyna zaczął zataczać kółka na moim policzku, totalnie się wkręciłam. Odwzajemniłam pocałunek kładąc dłonie na jego szyi. Powoli przemieszczałam je na głowę chłopaka, wplotłam palce w włosy Luke'a lekko za nie ciągnąć, spowodowało to ciche mruknięcie. Z sekundy na sekundę pocałunek stawał się coraz bardziej żarliwy. Wyrażał on wiele emocji, między innymi długo wyczekiwany moment oraz pożądanie. Czułam, że to było to, czego już od dawna potrzebowałam. Luke delikatnie musnął skórę mojego ramienia, przez co wydałam z siebie stłumiony jęk. Chłopak wykorzystał zaistniałą sytuacje i złączył nasze dwa spragnione siebie języki. Mój brzuch wariował, myśli totalnie odleciały, w tym momencie liczył się tylko i wyłącznie on. Między nami toczyła się zacięta walka, którą chyba przegrywałam. Luke wywoływał u mnie emocje o jakich jeszcze nigdy nie miałam pojęcia. Nikt, nawet Jack tak na mnie nie działał. Tą cudowną chwile przerwała moja świadomość, mówiąca że kończy mi się powietrze. Oderwaliśmy się od siebie głośno dysząc. Luke spojrzał głęboko w moje, po czym puścił mi oczko

- Dobranoc Alisson- wyszeptał mi do ucha

Nogi zrobiły mi się jak z waty... rozumiem, chciał mi zawrócić w głowie, co prawda udało mu się, ale to nie wyklucza tego że się odwdzięczę.

- Dobranoc Luke- powiedziałam lekko zachrypniętym głosem, delikatnie muskając jego dłoń

Podczas tego gestu cały czas utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy, na koniec posłałam mu uroczy uśmiech i weszłam do pokoju. Oparłam się o drzwi, cała czerwona wyszczerzyłam się najbardziej jak mogłam.

- Alisson?- usłyszałam szept Sophie

Z ciemności wyłoniła się postać mojej przyjaciółki. Kiedy już dotarła do mnie, złapała mnie za ramiona i zaczęła lekko potrząsać, jednak to na mnie nie wpłynęło. Myślami wciąż byłam na korytarzu, chyba już nigdy nie zapomnę ust Luke'a, to co on ze mną robi jest niewiarygodne.

- Alisson, żyjesz?- dopiero teraz dotarły do mnie słowa Sophie

- I to jeszcze jak- westchnęłam

- Co się stało?

- Ehh, nie uwierzyłabyś- uśmiechnęłam się

- Oh Alisson, chodź już spać. Jutro będziesz nieprzytomna- pociągnęła mnie za sobą
***

6:02

Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że reszta dziewczyn jeszcze smacznie śpi. Postanowiłam, że wykorzystam to na wyszykowanie się, aby później nie było zamieszania. Wzięłam ze sobą szare, dresowe spodenki oraz białą, obcisłą bluzkę na ramiączkach i ruszyłam w stronę łazienki. Po 20 minutach z niej wyszłam, a dziewczyny już krzątały się po pokoju, ja natomiast wzięłam do ręki telefon. Podczas przeglądania social medii usłyszałam pukanie do drzwi, Elly zaproponowała wejście

- Witajcie dziewczyny!- głos Luke'a spowodował że mój telefon zaliczył zderzenie z podłogą

Schyliłam się po niego, nieco się przy tym wypinając. Usłyszałam jak blondyn nabrał dużo powietrza, następnie je wypuszczając i... czy on jęknął? Odwróciłam się, dzięki czemu zdałam sobie sprawę z tego, że wzrok Luke'a wciąż znajduje się zdecydowanie poniżej mojej twarzy. Chłopak momentalnie spojrzał mi w oczy, posyłając zabójcze spojrzenie. Zrozumiałam przekaz, rzuciłam okiem na krocze chłopaka... hm, niewiele mu potrzeba. Spaliłam buraka na twarzy, a więc ponownie się odwróciłam.

- Ehem- odchrząknął- Za 20 minut mamy się spotkać obok jadalni, Macall kazał przekazać

- Serio? Stałeś tu tyle tylko po to żeby wypowiedzieć jedno zdanie... iii, popatrzeć na Alisson?- zaśmiała się Sophie

Between Brothers || You're mine, honey {L. H.} Where stories live. Discover now