Between Brothers: Rozdział 20

267 4 1
                                    

- Alisson, co ty tutaj robisz?- zapytał Luke

Zamurowało mnie... co za wstyd! Tak właśnie się to kończy, jak daje się namówić dziewczynom na ich pomysły. Luke podszedł do mnie bliżej, a zaraz potem podbiegła do niego Vanessa.

- Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?- wystawił dłoń w moją stronę

Blondynka natychmiastowo cofnęła jego rękę. Podniosłam się z ziemi otrzepując ubrania.

- No ja... emm- zaczęłam się jąkać

- Wysłowisz się ciamajdo?- warknęła Vanessa

- Nie mów tak do niej- zgromił ją wzrokiem

W tym właśnie momencie zadzwonił mój telefon... dzięki ci Boże! Spojrzałam na wyświetlacz, mama

- Cześć mamo- niemo powiedziałam tamtej dwójce, że muszę spadać

Odwróciłam się i ruszyłam w stronę hotelu.

- Mogę wiedzieć dlaczego tak długo nie dawałaś oznak życia?

- Przep...- nie dane mi było dokończyć

- Wiesz jak ja się zamartwiałam? Odchodziłam tutaj od zmysłów

- Przepraszam- powiedziałam donośnie- Dużo się ostatnio działo, ale obiecuje poprawę- zaśmiałam się mając nadzieje, że to rozluźni atmosferę

- Ah tak, co takiego się wydarzyło?- powiedziała spokojniejsza

Hmm, całowałam się z Luke'iem, wypisuje do mnie mój psychopatyczny były i poznałam chłopaka, który raz się do mnie przystawia, a raz jest moją bratnią duszą, ale tak poza tym to wszystko w porządku.

- Aaa nic konkretnego. Po prostu często są organizowane ogniska i imprezy, dlatego można powiedzieć, że jestem w ciągłym ruchu- no jak pięknie...- A co tam u ciebie?

- A no cóż, mam pełne ręce roboty. Już niedługo szykuje mi się kolejna delegacja, tym razem na jakieś dwa tygodnie, ale na szczęście nakłada się ona z twoją wycieczką, więc jak wrócisz to zostanie już tylko tydzień

Westchnęłam

- Liczyłam na to, że uczcimy mój powrót maratonem filmowym...- wywróciłam oczami mając świadomość, że mama i tak tego nie zobaczy

- Też miałam taką nadzieje, ale o wyjeździe dowiedziałam się dopiero wczoraj. Chociaż jedno mogę ci obiecać. Po powrocie zorganizujemy sobie tak babski wieczór, o jakim jeszcze świat nie słyszał!- zaśmiała się, co udzieliło się również mi

- Dobrze, trzymam cię za słowo, a teraz muszę już kończyć, bo wchodzę do hotelu, a nie chce zostać przyłapana na wychodzeniu po czasie- ostatnią część zdania wypowiedziałam szeptem

- Trzymaj się słońce. Pamiętaj, jakby się coś działo, dzwoń. Kocham cię- powiedziała i się rozłączyła

Schowałam telefon do tylnich kieszenie spodenek i na palcach ruszyłam w stronę schodów. Skorzystałabym z windy, lecz to wzbudzi podejrzenia naszych wychowawców, którzy jak na złość mają pokój tuż obok wind. Wdrapałam się na swoje piętro i ruszyłam do drzwi. Na szczęście udało mi się odbyć ten kawałek drogi bez zbędnych przypałów. Po cichu weszłam do pokoju, patrząc na godzinę byłam nieco zdziwiona, że moje współlokatorki już śpią. Była dopiero 21:15, o tej porze ich życie dopiero się zaczynało. No cóż, nie będę drążyć tematu.

Between Brothers || You're mine, honey {L. H.} Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang