Between Brothers: Rozdział 11

312 7 1
                                    

- Ty jesteś jakaś nienormalna! Szkoda, że to ty nie leżysz teraz na podłodze, półmartwa. Byłyby mniejsze straty

Ałć...

Stoję jak wryta... nie mogę uwierzyć w to co powiedział. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Alisson, przestań. Nie płacz przez takiego kretyna jakim jest Luke.

Widziałam jak Jack waha się, i nie wie co zrobić. Po chwili jednak podszedł do mnie o mocno mnie objął. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Dwa lata temu sprawiał mi ból i cierpienie, a teraz to kontynuuje... Poczułam kolejną słoną łzę.

- Spokojnie kochanie. Nie przejmuj się nim, na pewno powiedział to pod wpływem emocji.- położył dłoń na mojej głowie, zatapiając twarz w moich włosach

- Co, co się stało?- zapytała Rachel

W sumie to dobrze, że się wybudziła. Nie są mi potrzebne jakiekolwiek problemy, a już z pewnością nie przez nią.

Perspektywa Luke'a

Widok płaczącej Alisson, płaczącej z mojej winy rozwalał mnie na kawałki. Nie mam pojęcia dlaczego, ale chciałbym cofnąć czas i nigdy w życiu nie powiedzieć jej tego, co powiedziałem. Niby mój plan się udał. Znienawidzi mnie teraz na zawsze, lecz czy na pewno mi to pasuje...?

Perspektywa Alisson

Starłam łzy, które zdążyły mi już spłynąć po twarzy. O niee, tak łatwo mu się nie dam. Jeszcze pożałuje tego co właśnie zrobił. Coś mi się wydaje, że nadszedł odpowiedni moment na zemstę. Uśmiechnęłam się przez łzy.

- Sophie, chodź na chwile- uwolniłam się z uścisku Jack'a i podeszłam do przyjaciółki

- Wszystko w porządku?- zapytała- Po tym co powiedział Luke, sama miałam ochotę mu przywalić

- Wiesz... puszczam jego słowa w niepamięć, aleeee- przeciągnęłam- To nie oznacza, że się nie zemszczę. Pamiętasz, obiecałam sobie, że kiedyś ten blond kretyn, zapłaci za to co robił na wakacjach, i za to co robi teraz, a dzisiejsza impreza wydaje się być idealna do zrealizowania zemsty. Pomożesz mi?- uśmiechnęłam się

- Zawsze i wszędzie- odwzajemniła uśmiech- Jaki masz plan?- zapytała

- Powiedzmy, żeee... wszystko wyjdzie w praniu- podniosłam wysoko brew i chytrze się uśmiechnęłam
***

- Alisson, do mnie!- krzyknął trener

Podeszłam do niego szybkim krokiem, wiedząc, że czeka mnie opieprz

- Z racji tego, iż umyślnie spowodowałaś uszczerbek na zdrowiu panny Rachel, zostaniesz ukarana przeze mnie oceną niedostateczną z wychowania fizycznego

- Ale proszę pana, to nie było specjalnie- podeszłam bliżej

- Żadnych „proszę pana". Trzeba było myśleć wcześniej. Piłka ewidentnie była kierowana przez ciebie w twoją koleżankę

- Oj nie, nie. Na pewno nie koleżankę- burknęłam

- A no właśnie- zgromił mnie wzrokiem- Możesz już iść- wskazał mi palcem drzwi

Westchnęłam. Co za podłość! Jak Rachel we mnie wycelowała to było dobrze, a kiedy chciałam jej pokazać, żeby ze mną nie zaczynała, to proszę bardzo! Nagana.
***

Wszyscy wyszli już z sali gimnastycznej, a ja wciąż biłam się z myślami. Nie, nie pozwolę trenerowi niesłusznie mnie ukarać. Ruszyłam w stronę jego pokoju i stanęłam przed wejściem, gdyż usłyszałam rozmowę pana Macall'a i jakiejś dziewczyny... ale czekajcie. To Rachel.

Between Brothers || You're mine, honey {L. H.} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz