Kali

871 55 24
                                    

Gdy wróciłem do domu, zadzwonił Hopper. Dostałem niezły ochrzan, ale kiedy wyjaśniłem mu wszystko ze swojej perspektywy, aż tak bardzo już się nie gniewał. Niestety, El nie miała zamiaru ze mną rozmawiać, z tego co się dowiedziałem była po odkażaniu kolana wodą utlenioną. Współczułem jej, bo sam tego nienawidziłem. Po kilku dniach wybrałem się do niej po szkole ( w której i tak się do mnie nie odzywała ) z dwiema paczkami gofrów na przeprosiny. Kiedy zobaczyła swoje ulubione przekąski, nie potrafiła się na mnie dłużej gniewać, co przyjąłem z wielką radością. 

Od tych wydarzeń minęły dwa tygodnie, zaczął się maj. Siedzieliśmy z El na huśtawce na werandzie, którą niedawno sprawił Hopper, czytając książki. El z widoczną ciekawością co chwilę przewijała strony "Ani na Uniwersytecie", a ja z kolei zagłębiłem się w bardzo ciekawą i jednocześnie mroczną powieścią Stephen'a Kinga, czyli "TO". Nie zamieniliśmy ze sobą słowa od ponad trzydziestu minut, ale nie przeszkadzało to nam. Komendant udał się parę godzin wcześniej na swoją zmianę w pracy, miał wrócić około dwudziestej, a była siedemnasta. Tak więc mieliśmy dosyć dużo czasu, zanim przyjedzie. 

El poprawiła się na huśtawce i przeniosła głowę na moje kolana. Zaśmiałem się cicho i poprawiłem kosmyk włosów, który opadł na jej czoło. Nie mogłem się powstrzymać, więc schyliłem się do przodu i złożyłem delikatnego całusa na malinowych ustach El. Dziewczyna jednak chciała czegoś więcej. Podniosła się do góry i pogłębiła pocałunek. Na początku byłem w szoku, ale oddawałem go z taką samą pasją, jak ona. Miałem wrażenie, że czas się zatrzymał. Była tylko ona, tak blisko mnie. Nasze usta pasowały do siebie idealnie, tak jak puzzle. Czerpałem nie małą przyjemność z jej bliskości. Nagle ktoś odchrząknął, co spowodowało, że odskoczyliśmy jak poparzeni. Nie znałem tej kobiety, ale moja dziewczyna owszem.

- Kali? Co ty tutaj robisz? - uśmiechnęła się i podbiegła przytulić czarnowłosą. 

Kali. Jej siostra. Opowiadała mi o niej i jak się spotkały. Aktualnie minęło ponad pół roku od kiedy ostatni raz się widziały. 

- Co tu robię? Patrzę, jak pożeracie nawzajem swoje twarze. - zaśmiała się, a my zarumieniliśmy się zawstydzeni.

Odwróciła się w moim kierunku i zlustrowała mnie od stóp do czubka głowy, po czym posłała mi ciepły uśmiech, wyciągając rękę.

- A więc to ty musisz być Mike, ten który skradł serce mojej siostry. Miło cię poznać. - odwzajemniłem uścisk.

- I ciebie również. - odpowiedziałem.

El poszła do domu, po chwili przenosząc mały stolik za pomocą swoich mocy, wróciła jeszcze po trzy szklanki i dzbanek wody. Usiedliśmy wszyscy razem na huśtawce. Siostry zaczęły rozmawiać, a ja przysłuchiwałem się im z niemałym zainteresowaniem. Wspominały pierwsze spotkanie, to jak uciekały przed policją oraz jak Kali uczyła kontrolować swoje moce El. Pomimo tego, że większość z tej historii już słyszałem, wielu nowych rzeczy się dowiedziałem. 

- Jak mnie znalazłaś? Teraz zdałam sobie sprawę, że wiedziałaś jedynie o Hawkins. Skąd wzięłaś adres?

- Mówiłaś mi o swoim komendancie, więc zapytałam w jednym sklepie, jak się nie mylę jakąś Joyce i przyjechałam.

Na wspomnienie pani Byers uśmiechnąłem się mimowolnie. Naprawdę lubiłem tą kobietę i znając ją zdążyła się zorientować kim ta dziewczyna jest. Nagle przypomniałem sobie, że dawno nie byłem w domu Will'a, co muszę nadrobić.

- Nie dziwię się, że trafiłaś skoro akurat spytałaś Joyce. - zaśmiała się El.

Postanowiłem zbierać się do domu, gdyż chciałem dać im trochę czasu na pogadanie i spędzenie go we dwie. Miały co nadrabiać. Pocałowałem moją dziewczynę w policzek, uścisnąłem rękę Kali, po czym wsiadłem na rower, odjeżdżając leśną dróżką.


353 Days. | MilevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz