Śnieżny Bal

1.2K 77 37
                                    

Stałem przed lustrem, klnąc cicho pod nosem i próbując zawiązać krawat, co niezbyt mi się udawało. Nienawidziłem ubierać się elegancko, ale dzisiaj musiałem wyglądać jak najlepiej. Dla El. Nagle usłyszałem otwieranie się drzwi, a po chwili obok mnie stała Nancy, już w sukience i ze zrobioną fryzurą. 

- Daj to, bo nigdy nie będziesz gotowy. - posłusznie odwróciłem się w jej stronę, wzdychając cicho, gdyż miałem już po prostu wszystkiego dosyć. - Aż tak się denerwujesz? - zapytała.

- Co poradzę.

- Już. Gotowe.

Odwróciłem się w stronę lustra i przyjrzałem się sobie uważnie. Nie było tak źle. Zacząłem zakładać na siebie brązową marynarkę, a Nancy usiadła na kanapie.

- Poprosisz dzisiaj, żeby została twoją dziewczyną?

- Co?

- Ty i El. Chłopak, dziewczyna. PARA. Tak trudno ci zrozumieć Mike? - zaśmiała się.

- Bardzo zabawne. - syknąłem.

- Daj spokój, przecież wiem, że ją kochasz. Nie chcesz, żeby została twoją dziewczyną?

- Chcę, ale sam już nie wiem. Pewnie się nie zgodzi. 

- Niby czemu?

- Nie wiem, po prostu nic już nie wiem.

- Ona cię kocha, pamiętaj o tym. Na pewno się zgodzi, a teraz chodź, podjedzie po nas Jonathan.

- Właśnie, a co z tobą i bratem Will'a?

- A co ma być? - zapytała zdziwiona. 

- Nic, nic. - zaśmiałem się

- Opowiem ci później, no chodź już. - szarpnęła mnie za ramię, a ja zacząłem się z niej śmiać.

Naprawdę bardzo cieszyłem się z tego powodu, że normalnie się dogadujemy. Mogłem z nią porozmawiać o wszystkim, a szczególnie o problemach z El, bo ona potrafiła mi doradzić, nie to co chłopaki. O poradę w sprawie dziewczyny już nigdy nie zapytam moich przyjaciół, bo to źle się kończy...

Wsiedliśmy do samochodu Jonathana, szybko się z nim przywitałem i przybiłem piątkę Will'owi. Od razu ruszyliśmy w stronę szkoły. Nancy i starszy z Byers'ów pomagali w organizacji naszego balu i mieli również się na nim pojawić. Moja siostra będzie rozlewać napoje, a chłopak robić pamiątkowe zdjęcia. Trochę im współczuję, ale wydają się tym faktem nawet zadowoleni.

Dotarliśmy do szkoły po jakichś pięciu minutach. Razem z Will'em poszliśmy na salę gimnastyczną, gdzie zajęliśmy wolny stolik. Po chwili dołączyli do nas Lucas razem z Max. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, śmiejąc się przy tym, gdy nagle w tłumie dostrzegłem Dustina. Miał jakieś gniazdo na głowie. Wstaliśmy, a kiedy do nas podszedł, zaczęliśmy się śmiać. Już miał zapraszać do tańca Max, ale ubiegł go Lucas, z czego dziewczyna była bardzo zadowolona. Poszli na parkiet, a mi się zrobiło żal mojego przyjaciela. Do Will'a podeszła jakaś dziewczyna i nieśmiało zaprosiła go do tańca. Musiałem go mocno walnąć, żeby się ogarnął i poszedł. Dustin również gdzieś poszedł przez co zostałem sam. Usiadłem ponownie na krześle i westchnąłem. Czemu jeszcze nie przyszła. Spojrzałem na obejmujących się Lucasa i Max. Pasowali do siebie. Teraz dopiero to zauważyłem. Nagle usłyszałem powolną melodię piosenki 'Every Breathe You Take'. Zrobiło mi się smutno, gdy moją uwagę przykuły otwierające się drzwi i stojąca w nich dziewczyna. Od razu wstałem. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a ona odetchnęła z ulgą. Podeszliśmy do siebie:

- Wyglądasz przepięknie. - powiedziałem lustrując ją od góry do dołu.

- Dziękuję. - zarumieniła się.

- Zatańczymy?

- Ale ja nie wiem jak...

- Ja też. Wymyślimy coś razem? - zaproponowałem, na co kiwnęła głową.

Chwyciłem jej drobną dłoń i poprowadziłem na środek parkietu. Ułożyłem jej dłonie na moich ramionach i przyciągnąłem ją do siebie. Poruszaliśmy się w rytm muzyki, patrząc sobie głęboko w oczy. Wydawało mi się, jakby cały świat się zatrzymał. Byłem tylko ja, El i piosenka zespołu The Police. To był ten moment. Odpowiedni moment. Zacząłem się do niej zbliżać, a ona zaczęła robić to samo, po czym złączyliśmy nasze usta w delikatnym pocałunku. To było najcudowniejsze uczucie w moim życiu. Jej miękkie wargi idealnie pasowały do moich. Gdy odsunęliśmy się od siebie, Jane oparła głowę o moje ramię, a ja uznałem, że teraz albo nigdy:

- El? Zostaniesz moją dziewczyną?

- Tak. - tyle mi wystarczyło.

Objąłem ją mocniej, ciesząc się z jej bliskości. Nie mogłem inaczej wyobrazić sobie tego momentu. Było idealnie, gdy trzymałem w ramionach MOJĄ ukochaną dziewczynę. Byłem tak szczęśliwy, jak nigdy. Warto było czekać te 353 dni...

Gdy piosenka się skończyła, podeszliśmy do Jonathana, który z uśmiechem zrobił nam wspólne zdjęcie. Do następnego dołączyli do nas Lucas i Max, równie szczęśliwi, a do ostatniego Will i Dustin. Brat Byers'a obiecał nam dać je jak najszybciej. Wróciliśmy do naszego stolika wesoło rozmawiając. Tworzyliśmy jedną drużynę. Drużynę przyjaciół, a ja wreszcie mogłem powiedzieć, że El jest moją dziewczyną i być z tego dumny.

-------------------------------------------------

Mam nadzieję, że nie spieprzyłam tego rozdziału. Następne będą już tak jakby kontynuacją drugiego sezonu, więc nie zamierzam wprowadzać wątków "Nowego zła", tylko w zupełności skupić się na relacji Mike'a i Eleven. Oby coś takiego wam się spodobało. Do następnego!

353 Days. | MilevenHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin