Pierwszy dzień w szkole Jane

1.1K 63 5
                                    

- Dasz radę Jane. - powiedziała Max, kładąc jej dłoń na ramieniu.

Właśnie staliśmy przed budynkiem szkoły. Dzisiaj El miała rozpocząć naukę w naszej klasie, czym okropnie się stresowała. W ciągu tygodnia po nowym roku, zdążyłem nauczyć ją podstawowych rzeczy, ale ona i tak była przerażona, że nie podoła temu wszystkiemu. Przecież zaczynała teraz nowe życie, jako Jane Hopper. Żeby jej nie narażać, szeryf wymyślił historię, że dziewczyna mieszkała cały czas z mamą w Anglii, ale kobieta zmarła na raka, więc jego córka musiała przenieść się do ojca. Miała tam domowe nauczanie, więc nie była zbytnio przyzwyczajona do gimnazjum. Idealne przemyślanie. Nikt nie mógł się jej czepiać, gdyby czegoś nie wiedziała. Z tego co mówił mi Hopper, pani Byers ma pomóc dziewczynie w tych wszystkich brakach, tak jak on i my. 

- Nie będzie tak źle. Jesteś z nami. - dodał Dustin, a ona jedynie uśmiechnęła się nerwowo.

- Cokolwiek by się nie działo, nie zostawimy cię, o to się nie martw. - powiedziałem.

W końcu weszliśmy do środka, a El chwyciła się mojego ramienia, co spowodowało delikatny uśmiech na mojej twarzy. Weszliśmy do naszej klasy. Udało nam się przebłagać jedną dziewczynę, dzięki czemu Jane mogła siedzieć obok Max. Pogadaliśmy jeszcze chwilę, po czym przyszedł pan Clark i rozpoczęła się lekcja.

- Kochani! W naszej klasie mamy kolejną uczennicę. Jest to córka naszego szeryfa, Jane Hopper. Przeprowadziła się z Anglii. Mam nadzieję, że będziecie dla niej mili.

Zajęcia minęły dosyć szybko i na długiej przerwie udaliśmy się na lunch. Zajęliśmy miejsce przy pustym stoliku:

- I jak ci się podoba Jane? - zapytał Dustin.

- Nie jest źle, ale nadal czuję się dziwnie.

- Pewnie będziesz miała tak jeszcze przez jakiś czas, ale przyzwyczaisz się. - powiedziałem, uśmiechając się w jej stronę.

- Dzięki, że ze mną jesteście.

- Jesteśmy przyjaciółmi, trzymamy się razem. 

Po lekcjach wyszliśmy przed budynek i mogłem śmiało uznać, że pierwszy dzień nauki El był naprawdę udany. Nie użyła swojej mocy przy innych uczniach i była całkiem spokojna. Chyba już powoli zaczęła się przekonywać do tego miejsca. Nasi przyjaciele rozeszli się w swoje strony, chwilę wcześniej żegnając się z nami. Will poszedł do auta Jonathana, Dustin ruszył do Steve'a, z którym miał naprawdę dobry kontakt, a Lucas i Max wsiedli na rower chłopaka i pojechali w kierunku domu dziewczyny. Co z tego, że to nawet nie była połowa stycznia, ale pogoda tak naprawdę była dosyć ładna. Zostaliśmy tylko ja i Jane. Czekaliśmy na Hopper'a, gdyż razem mieliśmy jechać do domu dziewczyny. Byłem taki szczęśliwy, że wreszcie mogła rozpocząć życie normalnej nastolatki. Staliśmy obok siebie, nic nie mówiąc. Nagle nadjechał wóz policyjny, a my wsiedliśmy do tyłu.

- I jak pierwszy dzień w szkole? - zapytał mężczyzna.

- Dobrze. Z przyjaciółmi wszystko jest lepsze. - mówiąc to, spojrzała na mnie, a ja ścisnąłem jej drobną dłonią.

- Co planujecie na dzisiaj?

- Pewnie się pouczymy i może pójdziemy na spacer. Co ty na to El? - w aucie mogłem sobie pozwolić zwrócić się do niej w taki sposób.

- W porządku. - resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie.

-------------------------------

Co wy na to, żebym jutro wstawiła pierwszy rozdział Lumax + kolejny z tej książki?

353 Days. | MilevenWhere stories live. Discover now