Impreza Max

977 63 26
                                    

Właśnie jechałem rowerem do mojej rudowłosej przyjaciółki. Pod nieobecność jej mamy, ojczyma i przyrodniego brata, zaplanowała zrobić małą imprezę dla naszej drużyny. Postanowiłem odwdzięczyć się za pomoc w przygotowaniach na sylwestra, więc na kierownicy miałem przewieszone zakupy z przekąskami, a w plecaku jakieś gry.

Na miejscu otworzyła mi Max. Miała na sobie jasne dżinsy i zieloną koszulkę. Na mój widok uśmiechnęła się i wpuściła mnie do środka. Odłożyłem reklamówki do kuchni i wszedłem do salonu.

- To od czego zaczynamy?- zapytałem.

- Trochę już zrobiłam, na przykład poprzesuwałam stół i krzesła. Musimy ogarnąć przekąski i napoje plus może jakoś ozdobić pokój. To nie jest nie wiadomo jaka impreza, tylko bardziej spotkanie, ale jednak.

- Okej, no to bierzemy się do pracy.

Wziąłem jakieś ozdoby, które dała mi dziewczyna i porozwieszałem je po meblach i karniszach na zasłony. Max w tym czasie poszła do kuchni i wyjmowała miski, szklanki i inne potrzebne rzeczy. Poprawiłem wieżę na półce i wyjąłem kilka lepszych kaset, żebyśmy mieli czego słuchać i ewentualnie trochę sobie potańczyć. 

Niecałą godzinę później wszystko było gotowe, a my usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Jako pierwszy pojawił się Lucas, który pocałował swoją dziewczynę delikatnie w usta, a mnie przytulił po przyjacielsku. Następnie przyjechali Will i Dustin. Byers przyniósł swoją ulubioną składankę, na której były takie hity jak Should I Stay, or Should I go i wiele innych. Porozmawialiśmy o tym co będziemy robić, a po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Postanowiłem, że otworzę, gdyż wiedziałem kto to musi być.

W wejściu stała El. Miała na sobie granatowo-żółtą bluzkę w paski i ciemne dżinsy. Na wierzchu miała zarzucony brązowy płaszcz, który niezmiernie dodawał jej uroku. Zaprosiłem ją gestem ręki do środka i złożyłem krótkiego całusa na jej malinowych ustach. Po chwili siedzieliśmy wszyscy na podłodze w salonie, grając w D&D i cały czas się przy tym śmiejąc. Ta gra zawsze przysparzała nam ogromną radość, co się nigdy nie zmieni. Dziewczyny co jakiś czas wybuchały głośnym śmiechem, kiedy któryś z nas zaczął się wygłupiać lub robić coś nienormalnego. 

Po około dwóch godzinach uznaliśmy, że już czas porobić coś innego, więc skończyło się na tym, że Max wsunęła kasetę do wieży i zaczęliśmy tańczyć. Lucas obkręcał Max, a ona chichotała przy tym, Dustin i Will wykonywali dziwne, zabawne ruchy; no cóż skoro nie mieli partnerek. Odwróciłem się w stronę mojej dziewczyny i wyciągnąłem dłoń w jej kierunku, którą od razu przyjęła. Pociągnąłem ją delikatnie w stronę naszego prowizorycznego parkietu i zacząłem obracać, podobnie jak Sinclair swoją partnerkę. El zaśmiała się, kiedy jej głowa prawie stykała się z podłogą, a ja umiejscowiłem dłoń na plecach dziewczyny. 

Naprawdę świetnie się bawiliśmy. Już dawno nie było aż tak dobrze. Zapomnieliśmy kompletnie o wydarzeniach z listopada i zachowywaliśmy się jak normalne dzieciaki. Wcale nie takie, które uratowały całe miasto przed przerażającymi potworami. Miałem ogromną nadzieję, że to już koniec. Przestaniemy mierzyć się z czekającym złem, a skupimy się tylko i wyłącznie na problemach życia codziennego i innych błahostkach. Tego właśnie nam było trzeba. Normalności. Jednak nic takie nie może być, kiedy znasz różne tajemnice o których najlepiej wolałbyś nie wiedzieć, twoja dziewczyna ma supermoce, a jeden z najlepszych przyjaciół był łącznikiem Łupieżcy Umysłów. Dla mnie w jakimś stopniu to norma. Tak po prostu jest i raczej wolałbym tego nie zmieniać.

W końcu kiedy po każdym z nas spływał pot, postanowiliśmy dać już sobie spokój z tańcem i trochę odpocząć. Usiedliśmy na kanapie i fotelach oddychając ciężko. Naprawdę porządnie się zmęczyliśmy. El oparła głowę o moje ramie i odetchnęła głośno.

- Co wy na to, żeby obejrzeć jakiś film? Nie mam już siły na nic innego.- powiedziała Max, której głowa spoczywała na kolanach Lucasa.

- Co proponujesz?- zapytał Dustin.

- Pogromcy Duchów 2?

- Tak, tak, tak!- krzyknął zadowolony Will.

Tak spędziliśmy resztę tego świetnego wieczoru. Oglądając film i co chwilę żartując.

353 Days. | MilevenWhere stories live. Discover now