Salon gier

968 59 21
                                    

 Szedłem szkolnym korytarzem. Szukałem moich przyjaciół i dziewczyny. Znalazłem ich dopiero na stołówce. Siedzieli i rozmawiali o czymś wesołym, bo cały czas się śmiali. Zająłem miejsce obok El i objąłem ją ramieniem w pasie.

- Cześć, co tam?

- Wybieramy się do salonu gier po lekcjach. W końcu zamierzam pobić rekord Max.- zaśmiał się Lucas.- Idziesz z nami?

- Pewnie.- uśmiechnąłem się.

Spojrzałem na Jane, która była dosyć cicha. Nie śmiała się, nic nie mówiła. Trochę się zmartwiłem, ale postanowiłem zapytać ją o to później, gdyż zaraz miała rozpocząć się lekcja. Szybko ruszyliśmy pod salę chemiczną i weszliśmy do środka. Usiadłem tak jak zawsze w ławce z El. Po chwili przyszedł nauczyciel i zapisał temat na tablicy. Otworzyłem podręcznik i zacząłem czytać, jednak nie mogłem się na tym skupić. Odwróciłem się w stronę dziewczyny i cicho zapytałem:

- Co się stało? Jesteś strasznie smutna.

- To nic takiego, naprawdę.

- No jakoś ci nie wierzę.

Postanowiłem jej nie zamęczać i po prostu dać spokój. Jeżeli będzie chciała, to przecież mi powie. Resztę lekcji spędziliśmy w ciszy, tylko co jakiś czas odpowiadając na pytania nauczyciela. 

Na przerwie usiadłem na ławce i zacząłem przetrzepywać kieszenie i plecak, czy mam jakieś drobne. Jeżeli nie, to będę musiał zahaczyć o mój dom. Moje obawy się potwierdziły, więc zaraz po skończonych lekcjach powiedziałem wszystkim, że dołączę do nich za niedługo i ruszyłem w stronę swojego domu.

- Mike! Mike, zaczekaj!- usłyszałem głos należący do mojej dziewczyny.

Odwróciłem się w jej stronę. Biegła za mną trochę zdyszana, z resztą nie dziwię się, skoro jechałem na rowerze. Zatrzymałem się i cierpliwie na nią poczekałem. 

- Mogłabym jechać z tobą?

- No pewnie! Jeszcze się pytasz? Wskakuj.

Zrobiłem jej miejsce, a ona objęła mnie w pasie. Uśmiechnąłem się szeroko i pojechałem dalej. Całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie, trwaliśmy w przyjemnej ciszy. Gdy byliśmy na miejscu, od razu pokierowaliśmy się na górę do mojego pokoju. El usiadła na łóżku, a ja zacząłem szukać pieniędzy. 

Znalazłem trochę centów, będąc z siebie dumnym. Wyjąłem jeszcze trochę z portfela.

- Mike..?- usłyszałem cichy, niepewny głos.

- Tak?

- Wiesz dlaczego jestem smutna?

- Nie, ale chciałbym się dowiedzieć.- powiedziałem, zajmując miejsce obok drobnej dziewczyny.

- Nie umiem grać na automatach. Tak bardzo nie chcę od was odstawać..- wyszeptała.

- Och El.. Nie masz się czym martwić, przecież cię nauczę. Co ci przyszło do głowy, że będziesz od nas odstawała? 

- Nie wiem, tak po prostu. Jesteście w tym naprawdę dobrzy. 

- To nie ma znaczenia. Z resztą, ty też możesz być, zaufaj mi.

- Dobrze Mike. Jedziemy?

- Jasne, chodź.- chwyciłem jej dłoń i wyszliśmy na zewnątrz.

Dotarcie do salonu gier nie zajęło nam dużo czasu. Weszliśmy do środka i od razu zauważyliśmy naszych przyjaciół. Lucas próbował pobić rekord Max w Dig Dug, ale jak na razie nie wychodziło mu to najlepiej. Przeklinał cicho pod nosem, a rudowłosa się śmiała i klepała go lekko po ramieniu. Wziąłem El kawałek dalej do innego automatu i zacząłem jej wszystko po kolei tłumaczyć. Stałem za nią, przylegając do jej pleców. Kiedy robiła coś źle, chwytałem jej drobne dłonie i prowadziłem w odpowiednim kierunku. 

Około dwadzieścia minut później zaczęła sobie naprawdę dobrze radzić. Co jakiś czas jeszcze jej podpowiadałem, ale i tak szło jej naprawdę dobrze. Podeszła do nas Max:

- El, idzie ci naprawdę nieźle.- objęła ją ramieniem.- Może spróbujesz w Dig Dug. Wydaje mi się, że bez problemu pobijesz rekord Lucas'a.

- No weź!- usłyszeliśmy, na co się zaśmialiśmy.

Podeszliśmy do wskazanego przez Max automatu. Dziewczyna wytłumaczyła wszystko El. Pomagałem jej tak jak przy poprzedniej grze, ale szło jej bardzo dobrze. Szybko pobiła wcześniejszy rekord Sinclair'a, na co ten zareagował głośnym westchnięciem. Zaśmiałem się z niego, po czym wróciłem do patrzenia na moją dziewczynę. Byłem z niej naprawdę dumny.

353 Days. | MilevenOnde as histórias ganham vida. Descobre agora