58 rozdział

1K 67 68
                                    

Czkawka

Moje życie było wypełnione Szczerbatkiem. Musiałem go czym prędzej uwolnić z rąk Chuliganów. Im odwaliło totalnie...

Nagle do środka wszedł Śmiertnik Zębacz. Miał na sobie siodło. Ale to nie Blue. To była smoczyca Astrid. Wichura, jeśli się nie mylę. Klucze do celi były dla smoka na wyciągnięcie pyszczka. Spróbowałem coś do niej powiedzieć i pogadać z nią jak ja i Mordka. Może się uda?

- Wichura...- Mocno odkrząknąłem z bólu. Tylko z Szczerbatkiem mogłem tak rozmawiać. Ale dla jego życia, wszystko. Ciągnąłem katusze dla moich strun głosowych.- Wichura, podałałabyś nam klucze?...- Smoczyca była nie ufna i bliżej podeszła ciągnąc rozmowę.

- A z jakiej racji? Jesteście zdrajcami. Moja Pani liczyła na was, z wy ją oszukaliście...

- Nie. Oni wszyscy źle zrozumieli.- Na chwilę złapałem oddech i mówiłem dalej:-Chodziło mi o zlikwidowanie Łupieżców...

Szybko poszło. Smoczyca dała nam pęk kluczy i rozwinęła skrzydła.

- Ale jeżeli co kolwiek zrobicie Astrid, zagryzę was, Smoczy Jeźdźcy. Szczerbatek jest na arenie...- Podziękowaliśmy smoczycy i pobiegliśmy na obrzeża wyspy.

Cała osada stala za kratami areny i patrzyła na obraz przed sobą. Stał tam skuty Szczerbatek a przed nim Sączysmark. Czy oni powracają do polowania na smoki? Co na to Jeźdźczyni Śmiertnika Zębacza i Zbiczastrzała? Wieczne zagadki... Nie stają ani po stronie osady ani po naszej.

Kretyn o posturze małpy złapał za miecz i parę razy przeżucił z ręki do ręki.

- To za wszystkich ludzi, których zabiłaś, Nocna Furio.

Szczerbol mimo kajdan poradził sobie z Jorgensonem. Na arenę wkroczył wódz. Wziął topór i zaczął walczyć z okrzykiem bojowym.

- To za mojego syna, demonie!- Mordka zauważyła nas. Ojciec spędził go w sam róg i już miał wykonywać ostateczny ruch... Furia rozpaczliwie patrzyła na mnie.

Musiałem zareagować.

Wbiegłem na arenę i wyrwałem topór z mocnego uścisku wikinga. Ważki odwrócił się i zauważył kto wyrwał mu broń.

- Ooo... Jesteś! Akurat zobaczysz jak umiera twój przyjaciel i przy okazji ty...- Zamachnął się, ale przed ostatecznym ciosem, ktoś krzyknął z tłumu.

- Wodzu, to niegodne tak zabijać bez ostrzeżenia! Trzeba to zrobić honorowo!

Stoik Ważki zatrzymał broń w powietrzu i uderzył nią w grunt.

- Tak... Masz rację!...- Krzyknął do źródła głosu.- Jeżeli wygrasz walkę ze mną, wypuścimy twoich przyjaciół. Ale jeśli nie... zapłacicie za to życiem. Zarówno swoim jak i smoków.

Czeka mnie ciężka walka...

Godzinę później

Jak kazał ojciec wstawiłem się na arenie. Z piekielnikem i tarczą zmieniającą się w kuszę czekałem na mężczyznę. Po chwili wszedł i wziął topór.

- Bierz jakąś broń.- Rozkazał.

- Już mam.- Powoli wyjąłem rękojeść i tarczę. Pyskacz oznajmił początek walki.

Zapaliłem Piekło i zaczęło się. Byłem o wiele sprytniejszy. Omijałem ojca nie dając mu szans na złapanie. Po pół godzinie biegania z wściekłych rąk ojca, miałem już dość. Nie pokazywałem jednak tego po sobie.

Teraz jest okazja by się wyrzyć na ojcu, za to co zrobił- Pomyślałem kilka razy. Motto podstawiło mnie na nogi i szybko przyłożyłem mu do twarzy zapalony miecz.

Czułem zapach spalonej skóry. Był bardzo intensywny i pachniał zgnilizną. Złapał się za twarz i z większą motywacją próbował prawdopodobnie zabić.

Szczerbatek obserwował całe zajście z boku podtrzymywany przez strażników. Muszę wygrać...

Powoli nie dawałem rady. Zdeterminowany ojciec ciągle napierał a ja-dziewiętnastolatek dwa, a może trzy razu od niego młodszy powoli improwizowałem. Wkońcu przyskrzynił mnie do ziemi.

- No to teraz umrzesz...- Przede mnie wybiegła mama i przykryła własnym ciałem. Niedaleko nas stała moja narzeczona i reszta przyjaciół.

- Odejść, wogóle kim ty jesteś?- Zapytał zawieszając topór w powietrzu.

- Kimś już mało ważnym w twoim życiu. Nie zmieniłeś się, Stoik. Traktowałeś naszego syna jak ostatnie ścierwo, a teraz masz nową żonę i dziecko. Nie za takiego Stoika Ważkiego wyszłam za mąż...

- Valka?...- Topór upadł z głuchym łoskotem na ziemię.- To ty? Przesuń się, później wszystko wyjaśnimy. Teraz muszę go zabić...

Nagle zza tłumu ktoś krzyknął:

- Stoik, zdejmij mu maskę!- To był, jeśli się nie myliłem Sączyślin, mój wujek.

Wyrywałem się, ale bez skutecznie. Z rękoma trzymanymi przez Sączysmarka ojciec zdjął mi maskę. Schyliłem głowę, by nie patrzeć mu w oczy. Cofnął się i wypuścił hełm. Miałem ochotę go udusić. Pięknie...

- Czkawka?...

- Nie. Thor Wszechwiedzący.- Lekceważąco odpowiedziałem. Zawahał się, co wykorzystałem. Piekielnikem zlikwidowałem liny i strażników.

- Mordko, leć!- Szczerbatek szybko wyleciał zostawiając zmartwiony wzrok. Miałem ochotę się z tamtąd czym prędzej ulotnić.

- Valka?... Czkawka?... To... wy?- Raz patrzył to na mamę to na mnie. Kobieta pierwsza zabrała głos.

- Teraz się o nas martwisz!? A gdzie ta twoja dziewczyna?- Na arenę weszła kobieta o niebieskich tęczówkach z dwunastoletnim chłopcem.

- Tata! I jak, wygrałeś z NIM?- Z lekką pogardą wskazał na mnie. Mimo tego czułem, że mnie w jakiś sposób podziwiał. Nie chciałem patrzeć im wszystkim w oczy.

- TEN to twój brat...- Powiedział patrząc na mnie.

Młody wypłosz stanął na przeciw mnie.

- Poważnie? ON? Bez nogi? Ta kaleka?- Coś tak czułem, że nie nawiąże z bratem dobrego kontaktu... Ha! Ja nie zamierzam jakiego kolwiek kontaktu z nim mieć!

- Jak ci się nie podoba moja noga, to masz problem.- Odparłem przez zaciśnięte zęby, nadal trzymał mnie Smark.

Na arenę wkroczyła Astrid i Heatherą. Pierwsza z nich o mało co nie zeszła na zawał.

- Czkawka?!...

- Nie, Odyn! Dajcie mi spokój!- Wyrwałem się z rąk Jorgensona, wybiegłem razem z mamą. Wskoczyłem na Błyskawicę, na której czekała Rachel i polecieliśmy do Kruczego Urwiska. Leżał tam Szczerbatek z zepsutą lotką. Najwidoczniej musiał czym zachaczyć lub poprostu coś się zacięło.

No ładnie. Za nim to naprawię minie trochę czasu...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział! 😁 Stoik Ważki wie, że Harry to jego syn!... I że ta kobieta to ,,zmarła" Valka!... Dużo emocji jak na jeden dzień dla niego, co nie?

Do kolejnego!

Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz