48 rozdział

1K 64 96
                                    

Robię przeskok w czasie o trzy lata.😁

Na Berk

Astrid

- Co za...! Na Thora!

Leciałyśmy z Heatherą ponad chmurami w ciągłym stresie. Byłam dosłownie wściekła, ale miałam cień lęku... Nie mogę uwierzyć... Łupieżcy i Berserkowie wypowiedzieli nam wojnę...

Wichurka zmartwiona pomrukiwała cicho. Poklepałam ja tylko i zapewniłam, że nic mi nie jest. Wiem, że może za bardzo się denerwuję, w końcu przeżyliśmy już wiele spięć z wrogiem, ale zazwyczaj walczyli oddzielnie i były to sprawy błahe. A teraz zjednoczyli się i jak głoszą pogłoski, mają smoczą armię! Nie zostało nam nic innego, jak szukać sojuszników. Mają pierwszą myślą byli Smoczy Jeźdźcy. Według mapy, którą kiedyś podarowali Stoikowi Ważkiemu lecieliśmy na wyspę, która nazywała się Słodka Tajemnica. Być może tam ich zastaniemy?

Mijały kolejne godziny i po wyspie nie było jak narazie żadnych śladów. Jedynie co znaleźliśmy to rozbity statek.

- Lądujemy?... - Zapytałam. Przyjaciółka pokiwała głową i zlecieliśmy ostrożnie na wrak statku. Deski zbite w pokład, zaskrzypiały nam pod stopami. Ostrożnie stąpałyśmy, oglądając się za czymś istotnym. Na powierzchni za dużo nie było oprócz wielkiej klatki, w której leżało parę kości. Weszliśmy pod pokład...

Zeszliśmy po stromej drabince i skierowałyśmy się w kajutę kapitana o czym informowała nas tabliczka:

Kapitan Grey Wright》

Z cieniem lęku uchyliłam drzwi. W miejscu gdzie powinien siedzieć człowiek, był kościotrup. Zachował się w idealnym stanie. Na czaszce znajdował się kapitański kapelusz z pawim piórem. Jego lewa dłoń spoczywała na stosie dokumentów, a druga na masywnej księdze i małej fiolce wypełnionej płynem. Z obrzydzeniem podniosłam kości i wyjęłam książkę, przykrytą solidną warstwą kurzu. Otworzyłam na tytułowej stronie. Był tam narysowany smok, pożerający ogon drugiego. W idealnym okręgu widniała mała buteleczka. Na dole było napisane jakieś zdanie. Niestety nie umiałam go rozszyfrować:

ECINMEJAT WÓKOMS I IKEL AN EZSDAZRJAN YBOROHC

Być może było to łatwe do rozwiązania, ale ja należałam do tych ludzi nie lubiących zagadek. Wolałam mieć proste, czarno-białe życie bez tajemnic. Heathera jednak od razu wiedziała o co chodzi. Kiedy była skazana na towarzystwo Śledzika, nauczyła się co nie co o logicznym myśleniu. Czkawka myślał logicznie... No nie! Nie myśl o nim!

- Astrid, to jest proste i tandetne! Ktoś kto to pisał był naiwny. Tu pisze Tajemnice Smoków I Leki Na Najrzadsze Choroby!

Faktycznie. Napis był napisany od tyłu. Czasami poprostu w siebie nie wierzę...

Cała kolejna strona była zapisana drobną czcionką. Ten człowiek nie pisał, a bazgrał! Mimo to zdołałam domyśleć się większość słów:

Żadkie gatunki smoków dręczą nas na codzień. Czy jeszcze żyją przedstawiciele gatunków? A jeżeli tak, to gdzie są? Są takie jak opisują księgi? Wikingowie są prawdomówni jeżeli chodzi o legendy czy kłamią, by zastraszyć kolejne pokolenie ludzi? Czy wikingowie mają rację, jeżeli chodzi o ,,krwiożercze gady"? Otóż ja-Kapitan Grey Wright, zaprzeczam temu wszystkiemu. Z moich doświadczeń i eksploracji po archipelagu i nie tylko wynikło, że smoki pełnią w naszym życiu pewną rolę. Niektóre polują na ryby i ,,wyczyszczają" ocean z pasożytów dokuczających ludzkim łodziom, niektóre walczą za życie swoje i innych ratując ludzi, a my nawet nie zawdzięczamy im życia, a jedynie zabijamy. I co z tego wynika? Że to my, Ludzie jesteśmy potworami, a nie smoki, które o dziwo mają w sobie więcej pokory, niż co niektórzy ludzie. Właśnie dlatego zapisałem tu wszyskie swoje przemyślenia, wskazówki i teorie mówiące o smokach i to co robią dla nas-ludzi. Wiele ze smoków ma lecznicze właściwości. Ślina, gaz, łzy...
Jeżeli ktoś znalazł tą książkę, ma niezwykle szczęście.
Kap. Grey Wright

Co Serce Pokochało Rozum Nigdy Nie Wymaże~JWS ✔Where stories live. Discover now