Kate's POV:
Minęły dwa tygodnie od wypadu na łyżwy. Co się działo przez ten czas? A nic takiego, oprócz kłótni z Lidią i Leslie. Nie odzywamy się do siebie równy tydzień i za to, że mnie ostro wystawiły postanowiłam spędzać czas z kimś innym, przez co one będą złe. Zaczęłam trzymać się z Liamem i Dustem. Odkąd Dust przeprosił mnie w szpitalu coś się zmieniło, sam się zmienił i ma całkowicie inne podejście, chociaż mieliśmy być tylko znajomymi i się nie lubiliśmy ogólnie.. Wyszło inaczej ale moim zdaniem to na dobre, ponieważ mogę teraz na niego... Liczyć? Dobrze to określiłam?Siedzimy z Dustem aktualnie u Liama i jak to my... Pijemy. Pół litra poszło, a my dalej chcemy pić i co teraz..?
-Liam: Dzzzwonje po Tomasa~
- Poo co?
-Liam: A po to, że chce mi się pić - dodał poważnie, na co się zaśmiałam.Po długiej godzinie ku moim zdziwieniu przyjechał Tomas ale nie sam. Wraz z nim przyjechały dziewczyny i ogólnie cała ekipa. Lekko się wkurzyłam ale nie zamierzałam słowem się do nich odezwać.
Po pięciu minutach było już polane, a po sekundzie wypite. Nie ma to jak pić na pusty żołądek, który niedawno "przeczyściłam".Po pięciu minutach słuchania ich marnego gadania postanowiłam wyjść na balkon, ponieważ bardzo mnie irytowały..
Odpaliłam papierosa i usiadłam na krześle. Śnieg zasypał całą moją głowę, a po chwili moje włosy stały się całe mokre, przez co zaczęłam się trząść.... W sumie to wyszłam bez żadnego nakrycia więc co się dziwić. Nagle usłyszałam pukanie do szklanych drzwi, na co się odwróciłam. Ujrzałam tam Jonathana, który woła mnie na kolejną rundę z shotami ale zaorzeczyłam głową.Ponownie przystąpiłam do palenia i tak nagle z dupy zrobiło mi się smutno... Spojrzałam na resztę, która świetnie się bawiła beze mnie i trochę mnie to dotknęło.. Zapatrzyłam się na nich na jakiś czas i nawet nie zauważyłam tego, że ktoś za mną stoi..
(...): Dlaczego płaczesz? - dodał zachrypnięty głos za mną.
- D-dust? Kiedy wszedłeś? - odpowiedziałam zaskoczona.
-Dust: Heh, ma się swoje sposoby~ Ale odpowiedz mi na pytanie..
- Em... Śnieg wpadł mi do oczu.. Nie mam powodu by płakać.Dust westchnął i położył mi coś ciepłego na plecy, a następnie usiadł na przeciwko mnie i zaczął przyglądać się mojej bladej twarzy.
-Dust: Powiedz mi to prosto w oczy. Czy na pewno nie płakałaś? - Dodał poważnie ale jednocześnie spokojnie.
- E-em... Uhh.. - spuściłam wzrok na swoje ręce...
-Dust: Tak myślałem.. Czemu się nimi przejmujesz? Marnujesz sobie przez to czas Kate.
- Sama nie wiem... Ja już tak mam, że się wszystkim przejmuje..
-Dust: Zauważyłem niestety. Bierz przykład ze mnie, mam wszystko i wszystkich w dupie.
- Haha zauważyłam też... Ale ja tak nie potrafię.
-Dust: Mhm..I nastała grobowa i krępująca cisza. Dust się zamyślił, a ja siedziałam i marzłam.. W końcu Dust się rozbudził i po chwili spojrzał na ekipę, a później na mnie.
-Dust: Chcesz z nimi siedzieć? - dodał z ironią w głosie.
- Szczerze to nie - przekręciłam głowę w bok.
-Dust: Ja tym bardziej. Może... Em.. Porobimy coś innego..?
- Co masz na mmmyśli - zapytałam cała się trzęsąc.
-Dust: Na pewno nie siedzieć ja tym mrozie.. Może chciałabyś... Nie, to głupi pomysł... Nie wiem co mamy robić..
- A co miałeś na myśli? - dodałam zaciekawiona.
-Dust: Eh... Czy chciałabyś może pójść do... Pójść do mnie.
- Oh... Nie spodziewałam się takiej propozycji ale.... *patrzę się na ekipę, która świetnie się bawi*.. Ale możemy pójść w sumie.
-Dust: A szkoda...
- Co? Czeku szkoda?
-Dust: Czekaj... Zgodziłaś się??
- Tak - zaśmiałam się.
-Dust: Oo, to świetnie - złapał się za tył czaszki.
- To chodźmy, bo powoli tracę czucie na całym ciele.
-Dust: Spoczko.
YOU ARE READING
°•Szczęście w Nieszczęściu•° ~ Gas!Dust
FanfictionEdit opisu: -Kate Rose: Niewinna nastolatka żyjąca jak każde inne. Nie tolerująca innej rasy, która tak samo jak ludzie zamieszkują Ziemię. Jeden osobnik może zmienić jej nastawienie na potwory...Ale czy na dobre? (Uwaga! Pierwsze rozdziały są jedn...