23

147 27 19
                                    

Kate's POV:
Nareszcie dzisiaj są urodziny Stilesa. Wraz z Leslie i Lidią kupiłyśmy mu świetne perfumy i oczywiście drogą wódkę. Impreza zaczyna się za cztery godziny u niego w domu. Ja aktualnie siedziałam w domu, swoim domu, tak. Powiedziałam rodzicom co o tej sprawie myślę i że nie podoba mi się to. Starali się mi wmówić, że to dla mojego dobra, bla, bla i że chudnę w oczach...pffhaha. Ciekawe w jakim miejscu. Może in chodziło o włosy? Jakoś ostatnio wypadają mi :).

Przyjechałam tak na prawdę do domu, ponieważ nie zabrałam stąd wszystkich swoich rzeczy. I znowu mam ten sam dylemat..jaką sukienkę założyć? Pastelowo-fioletową, czy wyblakły róż? Pastelowa jest rozkloszowana, a róż obcisła. Ugh nigdy się nie mogę zdecydować. Zrobie sobie zdjęcia w obu i wyślę do dziewczyn, by oceniły.

Po wysłaniu obu zdjęć usiadłam na łóżku i czekałam na wiadomość. Po jakiś pięciu minutach dostałam wiadomość, że mam założyć rozkloszowaną sukienkę. Szybko spakowałam ją do torby i wyszłam z domu. Mama miała do mnie jakąś ważną sprawę związaną z tym pieprzonym psychologiem, więc postanowiłam nie czekać na nią i wyszłam jak gdyby nic z domu.

Zanim dojechałam do szkoły stałam w pięciu korkach, które opóźniły mój powrót do szkoły. Gdy wyszłam z autobusu od razu ruszyłam biegiem do szkoły. Mam niecałe dwie i pół godziny na ogarnięcie się i dojechanie do domu Stilesa.

Do salonu wbiegłam jak błyskawica rzucając wszystkie swoje rzeczy na osoby (gotowe do wyjścia) siedzące na kanapie. Wzięłam z pokoju żel pod prysznic i pobiegłam do toalety, by się szybko umyć. Tak się pospieszyłam, że całe nogi sobie pocięłam maszynką. Kąpiel zajęła mi coś koło dwudziestu minut. Owinęłam się w ręcznik i szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju. Kiedy przechodziłam przez salon od razu chłopaki zaczęli gwizdać jak to oni. Westchnęłam przewracając oczami i zamknęłam za sobą drzwi.

Okej, mam nadal trochę ponad dwie godziny na ogarnięcie się. Zawołałam Lidię, by mnie umalowała, a resztę zrobię sama. Lidia zawsze mnie malowała na różne imprezy i zawsze robiła to idealnie. Chciałabym tak umieć się dobrze malować jak ona.

-Lidia: Będą fajni kolesie na imprezie. Stiles poznał ich na koloniach jak był. Tym razem znajdę ci kogoś - zachichotała kończąc zdanie.
- Żartujesz sobie? Przyjaciele tak ale nie chłopak. Chyba, że chodzi ci o sexprzyjaciela hahah?
- Też dobry plan hehe~
- Dobra, dobra. Rób swoje, a japę zamknij - zaśmiałam się.

Lidia odpowiedziała parsknięciem i wzięła się za robotę. Trochę jej zajęło pomalowanie tak szpetnej twarzy ale udało się. Jestem gotowa, tylko się ubrać i wyjść. Zadowolona wstałam z obolałym tyłkiem z niewygodnego krzesła i poszłam ubrać sukienkę.
*Po założeniu sukienki*
-Lidia: Wyglądasz bosko aww - aż podskoczyła z wrażenia.
- Na pewno do mnie pasuje?
- No oczywiście. A co do ciebie nie pasuje haha?
- Wszystko - zaśmiałam się.
- Masz bardzo wysoką samoocenę wiesz? - przewróciła oczami.
- No wiem - puściłam do niej oczko.

Wzięłam torbę z komody i wyszłam z Lidią do salonu, by zabrać resztę i ruszyć na imprezę. W salonie był Tomas, Liam, Jonathan i Leslie. Brakowało oczywiście tej kupy kości ale nie zamierzam na niego czekać.
-Lidia: Gdzie Dust? Została nam godzina, a on musi kogoś zawieźć.
-Tomas: Śpi.
-Lidia: Że co?
-Tomas: Czeka na Jacksona aż przyjedzie po Agnes.
-Lidia: To niech ją zawiezie i potem niech kogoś zgarnie.
-Liam: Weź idź go obudź Lidia.
-Lidia: No dobra ale chodź ze mną Kate.
- Skoro muszę.

Lidia otworzyła cicho drzwi od jego pokoju, a następnie weszłyśmy obie cicho do pokoju. Agnes leżała rozwalona na Dust'cie i słodko spała. Lidia zrobiła słodkie "aww" na ich widok chociaż dla mnie tylko Agnes słodko wyglądała.
-Lidia: Ej Kate - jej głos był poważny.
- Co jest?
- Spójrz na lewą rękę.
Spojrzałam na lewą rękę i aż otworzyłam usta. Leżała nad głową Dusta cała zaplamiona krwią. Poduszka również była zaplamiona.
Lidia od razu rzuciła się ja Dusta budząc go.
-Lidia: Dust!..Dust obudź się natychmiast.
Jak na zawołanie oboje obudzili się zdezorientowani.
-Dust: Mmm..co jest? - Spojrzał na nią jednym przymrużonym okiem.
-Lidia: Wstawaj w tej chwili i powiedz mi co ci w rękę.
-Dust: Emm to jest po wczorajszym ale nie wiedziałem, że aż tak źle z nią.
Wstał i usiadł na skrawku łóżka, a Agnes pobiegła do salonu.
-Lidia: Jejku trzeba to opatrzeć jak najszybciej. Chodź ze mną.
Dust wstał i zaciekawiony ruszył za Lidią i ja również.

°•Szczęście w Nieszczęściu•° ~ Gas!Dust Where stories live. Discover now