30

114 27 14
                                    

Dust's POV:
Następnego dnia ledwo co wstałem z łóżka. Larwa nieźle mnie pocharatała. całe ciało miałem w porządnych siniakach. Dostałem chyba z pięćdziesiąt razy. Ale najbardziej co mnie boli to dolna część mojego ciała. Parsknąłem pod nosem i w końcu wstałem z łóżka. Zrobiłem poranne czynności i zszedłem na dół głodny jak wilk.

Usiedliśmy przy stole i w miłej atmosferze zaczęliśmy jeść. Jedzenie oczywiście obrzydliwe ale chociaż miło się rozmawiało.

-Tomas: Jak po wycieczce? - zaśmiał się.
-Jonathan: Nikogo nie trafiałem - parsknął.
- U mnie całkiem spoko, tylko jestem cały poobijany - zerknąłem na Kate, która akurat patrzyła się na mnie.
-Lidia: Ja już nigdy w życiu na to nie pojadę - dodała oburzona.
-Liam: Ja to nie mogłem jak Dust dostał w klejnoty hahah.
- Zamknij się.
Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Kate.

Zaplątałem ręce i schowałem w nie głowę. Przez nich odechciało mi się jeść. Nie mogli przestać się śmiać, aż w końcu czas na śniadanie minął. Całą grupą poszliśmy na lekcje.

Podczas lekcji:
(...): Dust! W tej chwili do mnie! - nauczycielka wyglądała na zdenerwowaną.
Spojrzałem na Liama, który zamiast mi współczuć to ten debil się śmiał i ocierał palcami na znak, że mam przesrane.
Warknąłem i podszedłem do nauczycielki, która trzymała jakąś kartkę w ręku. Kiedy do niej podszedłem od razu rozeszły się głośne rozmowy po sali. Nauczyciele to nie przeszkadzało ale ja nie mogłem się skupić.

-(...): Co to jest? - położyła mój sprawdzian na biurko.
- No sprawdzian.
-(...): Wiesz w jakiej jesteś sytuacji? Zaraz koniec pierwszego semestru, a ty masz do poprawienia pięć jedynek, nie licząc już o dwujkach i trójkach, które się rzadko u ciebie zdarzają.
- No wiem proszę pani.. poprawię się...
-(...): Wiem dobrze, że nic cię do tego nie zmusi ale muszę ci przydzielić kogoś, by pomógł ci jakoś wybrnąć z tego zagorożenia.
- Co ma Pani na myśli?
-(...): Potrzebujesz korepetycji Dust. I jeszcze jedno...muszę zadzwonić do twoich rodziców i powiedzieć im o twoich ocenach.
- ...
-(...): Chcę porozmawiać z twoją mamą.
Moje serce stanęło w miejscu. Głośne rozmowy ucichły, a ja zacząłem się dekoncentrować i denerwować.
-(...): Proszę, byś podał mi jej numer.
~Bum, bum.
- N-nie mogę.
~Bum, bym, Bum.
-(...): Proszę?
~Bum, bum, bum, bum, bum, bum.
Wkurzyłem się ostro ale nie chciałem robić awantury, ani wydrzeć się na całą klasę, że nie mam kurwa rodziców.
-(...): W takim razie sama to załatwię. Zajmij miejsce.

Moje oczy wyblakły. W tej chwili chciałem się zapaść pod ziemię. Chłopaki z tyłu zaczęli mnie pocieszać mówiąc, że ona nie wie i żebym nie zwracał na nią uwagi. Tak się niestety nie dało, zdzira mnie wkurzyła.

Po lekcji musiałem ponownie do niej podejść. Przydzieliła mi pewną osobę w klasie, żeby pomogła mi w nauce. Ta osoba była Alice. Nie chciałem tego ale no cóż..

Dobrze, że to jest już piątek. Będziemy mogli się w końcu napić. Najpierw będę musiał załatwić pewną sprawę.

Po lekcjach:
Wziąłem kluczyki, ubrałem kombinezon, rękawiczki oraz buty i wyszedłem z piętra. ~Ubieranie się w strój motocyklowy jest męczące. Szukałem go z pięć mirun na parkingu, aż w końcu go znalazłem. Dawno na niej nie jeździłem i jestem ciekaw jak bardzo zmarznie mi tyłek.

Wsiadłem na moją perełkę i odpaliłem ją. Po już znalazłem się na głównej drodze kierującej mnie do domu. W tamtym tygodniu przyjechałem tylko na jeden dzień...dalej nie mam zaufania do mojej "nowej rodziny" i dalej jest mi trudno..

Droga minęła szybko i lekko. Nie miałem żadnych kłopotów z dotarciem do celu. Zaprakowałem na podwórku, a następnie wszedłem do domu. Od razu skierowałem się do kuchni zobaczyć, czy jest coś do wszamania.
Jedyną zaletą nie mania maski jest to, że czuje zapachy. W tej chwili mi się to przydało. Poczułem przyjemny zapach jedzonka.

°•Szczęście w Nieszczęściu•° ~ Gas!Dust Where stories live. Discover now