Dust's POV:
Następnego dnia ledwo co wstałem z łóżka. Larwa nieźle mnie pocharatała. całe ciało miałem w porządnych siniakach. Dostałem chyba z pięćdziesiąt razy. Ale najbardziej co mnie boli to dolna część mojego ciała. Parsknąłem pod nosem i w końcu wstałem z łóżka. Zrobiłem poranne czynności i zszedłem na dół głodny jak wilk.Usiedliśmy przy stole i w miłej atmosferze zaczęliśmy jeść. Jedzenie oczywiście obrzydliwe ale chociaż miło się rozmawiało.
-Tomas: Jak po wycieczce? - zaśmiał się.
-Jonathan: Nikogo nie trafiałem - parsknął.
- U mnie całkiem spoko, tylko jestem cały poobijany - zerknąłem na Kate, która akurat patrzyła się na mnie.
-Lidia: Ja już nigdy w życiu na to nie pojadę - dodała oburzona.
-Liam: Ja to nie mogłem jak Dust dostał w klejnoty hahah.
- Zamknij się.
Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Kate.Zaplątałem ręce i schowałem w nie głowę. Przez nich odechciało mi się jeść. Nie mogli przestać się śmiać, aż w końcu czas na śniadanie minął. Całą grupą poszliśmy na lekcje.
Podczas lekcji:
(...): Dust! W tej chwili do mnie! - nauczycielka wyglądała na zdenerwowaną.
Spojrzałem na Liama, który zamiast mi współczuć to ten debil się śmiał i ocierał palcami na znak, że mam przesrane.
Warknąłem i podszedłem do nauczycielki, która trzymała jakąś kartkę w ręku. Kiedy do niej podszedłem od razu rozeszły się głośne rozmowy po sali. Nauczyciele to nie przeszkadzało ale ja nie mogłem się skupić.-(...): Co to jest? - położyła mój sprawdzian na biurko.
- No sprawdzian.
-(...): Wiesz w jakiej jesteś sytuacji? Zaraz koniec pierwszego semestru, a ty masz do poprawienia pięć jedynek, nie licząc już o dwujkach i trójkach, które się rzadko u ciebie zdarzają.
- No wiem proszę pani.. poprawię się...
-(...): Wiem dobrze, że nic cię do tego nie zmusi ale muszę ci przydzielić kogoś, by pomógł ci jakoś wybrnąć z tego zagorożenia.
- Co ma Pani na myśli?
-(...): Potrzebujesz korepetycji Dust. I jeszcze jedno...muszę zadzwonić do twoich rodziców i powiedzieć im o twoich ocenach.
- ...
-(...): Chcę porozmawiać z twoją mamą.
Moje serce stanęło w miejscu. Głośne rozmowy ucichły, a ja zacząłem się dekoncentrować i denerwować.
-(...): Proszę, byś podał mi jej numer.
~Bum, bum.
- N-nie mogę.
~Bum, bym, Bum.
-(...): Proszę?
~Bum, bum, bum, bum, bum, bum.
Wkurzyłem się ostro ale nie chciałem robić awantury, ani wydrzeć się na całą klasę, że nie mam kurwa rodziców.
-(...): W takim razie sama to załatwię. Zajmij miejsce.Moje oczy wyblakły. W tej chwili chciałem się zapaść pod ziemię. Chłopaki z tyłu zaczęli mnie pocieszać mówiąc, że ona nie wie i żebym nie zwracał na nią uwagi. Tak się niestety nie dało, zdzira mnie wkurzyła.
Po lekcji musiałem ponownie do niej podejść. Przydzieliła mi pewną osobę w klasie, żeby pomogła mi w nauce. Ta osoba była Alice. Nie chciałem tego ale no cóż..
Dobrze, że to jest już piątek. Będziemy mogli się w końcu napić. Najpierw będę musiał załatwić pewną sprawę.
Po lekcjach:
Wziąłem kluczyki, ubrałem kombinezon, rękawiczki oraz buty i wyszedłem z piętra. ~Ubieranie się w strój motocyklowy jest męczące. Szukałem go z pięć mirun na parkingu, aż w końcu go znalazłem. Dawno na niej nie jeździłem i jestem ciekaw jak bardzo zmarznie mi tyłek.Wsiadłem na moją perełkę i odpaliłem ją. Po już znalazłem się na głównej drodze kierującej mnie do domu. W tamtym tygodniu przyjechałem tylko na jeden dzień...dalej nie mam zaufania do mojej "nowej rodziny" i dalej jest mi trudno..
Droga minęła szybko i lekko. Nie miałem żadnych kłopotów z dotarciem do celu. Zaprakowałem na podwórku, a następnie wszedłem do domu. Od razu skierowałem się do kuchni zobaczyć, czy jest coś do wszamania.
Jedyną zaletą nie mania maski jest to, że czuje zapachy. W tej chwili mi się to przydało. Poczułem przyjemny zapach jedzonka.
YOU ARE READING
°•Szczęście w Nieszczęściu•° ~ Gas!Dust
FanfictionEdit opisu: -Kate Rose: Niewinna nastolatka żyjąca jak każde inne. Nie tolerująca innej rasy, która tak samo jak ludzie zamieszkują Ziemię. Jeden osobnik może zmienić jej nastawienie na potwory...Ale czy na dobre? (Uwaga! Pierwsze rozdziały są jedn...