20

120 31 17
                                    

Dust's POV:
Czy ona chciała mi dać z liścia? Ktoś jej pewnie powiedział, że to przeze mnie, chociaż to nie prawda. Chyba czas z nią porozmawiać ale to przy okazji. Rozmowa z Noahem nie była przyjemną rzeczą. Zauważyłem, że się zmienił przez te cztery miesiące. Zupełnie inny chłopak. Zaczął wciągać, jarać (zielsko) i nie wiadomo co jeszcze. W rozmowie powiedział mi, że nie odpuści swojej byłej. Chce ją zniszczyć. Nie wtrącam się niby w to ale nie jest to dobry pomysł. Niech robi jej to co chce, tylko nie na moich oczach, bo takich rzeczy nie szanuje.

Po skończonej rozmowie usiadłem na kocu, a chwilę potem pojechał Noah. Zobaczyłem Kate rozmawiającą z Mikem - Hmm - chwilę potem oboje wstali i odjechali ~ oj kotek się chyba wkurzył mhm. Nie będę sobie truć dupy błahostkami. Rozebrałem się z bluzy i wygodnie rozwaliłem dupsko na całym kocu, nie dając nikomu na nim usiąść. Po piętnastu minutach pozwoliłem położyć się obok mnie chłopakom i oczywiście zaczęli rozmawiać mi nad uchem.
-Tomas: Idziemy się kąpać? Wody przybyło sporo, ponieważ niedaleko nas jest tama.
- Emm. No nie wiem. Zakrywa mnie?
-Tomas: Do szyi. Boisz się o maskę czy co? Możesz ją moczyć w ogóle?
- Jak się dostanie dużo wody to się mogę utopić nawet heh. Potem wejdę.
-Tomas: A chciałem cię podtopić. Ehh, no trudno.
Przewróciłem oczami kładąc się na plecy. Przymknąłem oczy ale przez te słońce nie dało się leżeć w takim upale i to jeszcze w ubraniach. Nie lubię pokazywać tego żebra ani innych kości, które zostały ostro pocięte - chyba za bardzo zagłębiam się w przeszłość..

Teraz to się normalnie gotuję. Wstałem i jak najszybciej rozebrałem się do spodenek i ruszyłem ku wodzie. Wszedłem od razu do pasa i po chwili przeszły mnie dreszcze na całym ciele. Stanąłem sztywno przeciągając ręce do żeber. Woda była lodowata jak diabli. Trząsłem się jak galaretka.
-Liam: Sztywniak haha. Dawaj wchodź. Za chwilę będzie ciepła.
Zajęczałem i powoli szedłem dalej zagłębiając się coraz bardziej w wodzie. Kiedy wreszcie wszedłem cały ( ͡ ° ͜ʖ ͡ °), zaczęliśmy grać piłką do siatki, którą przywiózł chyba Stiles. Trochę trudno się grało z wodą sięgającą do klatki piersiowej. Dobrze, że jestem wysoki to doskakiwałem do piłki.

Po skończonej zabawie w wodzie wyszliśmy na ląd. Zobaczyłem opalającą się Lidię. Uśmiechnąłem się pod maską na myśl, jaka mi przyszła do głowy. Podszedłem cicho do niej i położyłem się na niej mocząc ją calutką. Wydarła się na mnie ale i tak później nie była na mnie zła. Chociaż dzięki mnie jest jej chłodniej. Brakowało tutaj coś do jedzenia. Miała być pizza ale wszyscy zapomnieli i nikomu nie chce się potem po nią wyjść na drogę. Nie lubię siedzieć głodny.
-Lidia: Ej Tomas! Chodz na chwilę, mam fajny pomysł.
-Tomas: No jaki?
-Lidia: Masz podobno u siebie dużego twistera, ta plansza z kolorowymi kółkami i..
-Tomas: Wiem nie jestem głupi haha. Mam to gdzieś. Przynieść mam?
-Lidia: Ta plansza jest duża wiec możemy zagrać wszyscy w naszym salonie jak wrócimy.
- Zagrałbym sobie ale w strojach tak jak teraz - uśmiechnąłem się zadziornie, co było widać przez maskę, bo Lidia posłała mi znaczące spojrzenie.
-Lidia: Oczywiście. W bieliźnie z chęcią.
-Liam: To i ja gram w takim razie haha.
-Stiles: No ja też.
-Tomas: Wszyscy mają grać.
Rozmowa toczyła się i toczyła. Ja w ten czas spałem i nic nie robiłem.

Obudzili mnie wtedy, kiedy już się wszyscy zbierali. Dużo mnie ominęło przez te półtorej godziny, którą przespałem. Wstałem powoli i spakowałem swoje graty do plecaka. Następnie założyłem kask (oczywiście bez mojej maski) i wsiadłem na motor głośno ziewając. Poczekałem na resztę, aż zabiorą wszytko. W tym czasie położyłem się wygodnie na siedzeniu rozwalając nogi na kierownicę. Po paru sekundach wszyscy byli gotowi i podeszła do mnie Lidia.
-Lidia: Chcę teraz jechać z tobą - powiedziała puszczając mi oczko.
- Pod warunkiem, że będziesz mnie miziać po kręgosłupie ;*.
-Lidia: Z chęcią - zachichotała i dała radę sama wejść na siedzenie.

°•Szczęście w Nieszczęściu•° ~ Gas!Dust Kde žijí příběhy. Začni objevovat