34

95 31 19
                                    

Kate's POV:
5 rano. 5 kurwa rano, a oni dalej drą mordy. Nawet stopery nie pomagały na ich wrzaski i śmiechy. Nie wiem jakim cudem Dust teraz słodko śpi, a ja leżę z przekrwionymi oczami. Aż miałam ochotę go teraz obudzić, by poczuł się tak jak ja. Niestety moja odwaga nie była tak duża żeby go tłyknąć. Podniosłam się, przetarłam oczy, a później spojrzałam zaspanym wzrokiem na resztę, która w końcu zwróciła na mnie uwagę i następnie zabrałam im wódkę. Przyjrzałam się jej i nie wytrzymałam, wzięłam porządnego łyka jak to robią menele i prawie zwymiotowałam. Zaczęli się śmiać i gwizdać, aż w końcu wstała królewna. Wkurzony tym, że go obudziliśmy wyrwał mi butelkę, odwrócił się do nas i sam się napił. Śmieszna sytuacja trochę wyszła.

Wyszło ma to, że całą ekipą zaczęliśmy pić o prawie szóstej nad ranem. Najlepsze jest to, że ja i Dust byliśmy trochę opóźnieni w piciu niż tamci, a najbardziej się upiliśmy. W końcu przyszła pora, by zacząć grać w prawdę czy wyzwanie (bez butelki). Takiego typu gry są najlepsze na pijackie zabawy. Zaczęło się od Stilesa:
-Stiles: No to Leslie. Prawda czy wyzwanie?
-Leslie: Na początek prawda.
-Stiles: Czy pocałowałabyś każdego chłopaka, który tu siedzi?
Leslie bez namysłu od razu stanowczo odpowiedziała:
- Tak.
Chłopcy powymieniali się spojrzeniami, a następnie Leslie zapytała Lidię.
-Lidia: Pytanie.
-Leslie: Na razie nie zadaje pytania do Lidii tylko do was wszystkich jak coś: Róbmy może Tak, że na każdą osobę wypada po trzy pytania i tezy wyzwania, żeby było sprawiedliwie.

Oczywiście każdy się zgodził na jej propozycję i zaczęliśmy ponownie grać:
-Leslie: Kogo byś wybrała z naszych chłopaków?
-Lidia: Ale na kogo?
-Leslie: No wiesz o co mi chodzi~
-Lidia: Heh...Tomas słonko - puściła całusa - wybieram ciebie~
-Tomas: Mhm cieszę się Lid - odpowiedział, a następnie wziął Lidię na kolana, co wyglądało słodko.

-Lidia: Kate skarbie, prawda czy wyzwanie?
- A ja będę inna i wezmę wyzwanie - skrzyżowałam ręce zadowolona.
-Lidia: Pocałuj każdego chłopaka w usta.
- No ale bez takich Lidia...

No i mnie ma...

-Lidia: Chłopcy? Protestujecie?
Oczywiście NIKT nie zaprzeczył...NAWET PIJANY DUST...

- Ale chce coś za to dostać...
-Lidia: Dawaj słonko - pokazała język.

Podniosłam się ja czworaka i zaczęłam od Stilesa. Pocałowałam go najszybciej jak mogłam. Zaśmiał się na co ja również, a chwilę potem przeszłam dalej. Z Jonathanem nie było żadnego problemu ale czas na Tomasa. Zrobiłam dziwną minę, jak i on i niestety się pocałowaliśmy. Zrobiłam ble i poszłam dalej. Czas na Liama...nachyliłam się ale kiedy na niego spojrzałam zaczęłam się ryć.

-Liam: Wymiękasz lamusie?
- Nie!

Gdybym nie była pijana to bym nie postawiła tak jak teraz, czyli ostro pocałowałam Liama w usta. Ten aż otworzył szerzej oczy, na co całą reszta zaczęła się śmiać i gwizdać. No i ostatni na koniec..

- Mam pytanie... - spojrzałam na Dusta, który miał dziwną minę - jak ja to mam zrobić?
-Lidia: No i masz wyjątek...pocałuj go w maskę, bo inaczej się nie da haha.

Odwróciłam się do niego i teraz zauważyłam, że przybliżył się. Wiedział, że tego nie chce i robi specjalnie tak żebym bardziej się stresowała.

Patrzyłam się na niego jakbym nie wiedziała co zrobić. Uniósł jedną brew i przechylił lekko głowę. Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki oddech i zbliżyłam się do niego. Nigdy nie byłam tak blisko niego i to było najgorsze. Zatrzymałam się parę milimetrów przed maską, ponieważ wymiękłam. Odsunęłam się od niego odrobinę i spojrzałam na resztę, która ciągle mi dopingowała. Następnie ponownie odwróciłam się do Dusta, który strasznie mi się przyglądał. Jego wzrok znowu przeszył mnie na wylot, przez co przeżył mnie ciarki.

°•Szczęście w Nieszczęściu•° ~ Gas!Dust Where stories live. Discover now