Kate's POV:
5 rano. 5 kurwa rano, a oni dalej drą mordy. Nawet stopery nie pomagały na ich wrzaski i śmiechy. Nie wiem jakim cudem Dust teraz słodko śpi, a ja leżę z przekrwionymi oczami. Aż miałam ochotę go teraz obudzić, by poczuł się tak jak ja. Niestety moja odwaga nie była tak duża żeby go tłyknąć. Podniosłam się, przetarłam oczy, a później spojrzałam zaspanym wzrokiem na resztę, która w końcu zwróciła na mnie uwagę i następnie zabrałam im wódkę. Przyjrzałam się jej i nie wytrzymałam, wzięłam porządnego łyka jak to robią menele i prawie zwymiotowałam. Zaczęli się śmiać i gwizdać, aż w końcu wstała królewna. Wkurzony tym, że go obudziliśmy wyrwał mi butelkę, odwrócił się do nas i sam się napił. Śmieszna sytuacja trochę wyszła.Wyszło ma to, że całą ekipą zaczęliśmy pić o prawie szóstej nad ranem. Najlepsze jest to, że ja i Dust byliśmy trochę opóźnieni w piciu niż tamci, a najbardziej się upiliśmy. W końcu przyszła pora, by zacząć grać w prawdę czy wyzwanie (bez butelki). Takiego typu gry są najlepsze na pijackie zabawy. Zaczęło się od Stilesa:
-Stiles: No to Leslie. Prawda czy wyzwanie?
-Leslie: Na początek prawda.
-Stiles: Czy pocałowałabyś każdego chłopaka, który tu siedzi?
Leslie bez namysłu od razu stanowczo odpowiedziała:
- Tak.
Chłopcy powymieniali się spojrzeniami, a następnie Leslie zapytała Lidię.
-Lidia: Pytanie.
-Leslie: Na razie nie zadaje pytania do Lidii tylko do was wszystkich jak coś: Róbmy może Tak, że na każdą osobę wypada po trzy pytania i tezy wyzwania, żeby było sprawiedliwie.Oczywiście każdy się zgodził na jej propozycję i zaczęliśmy ponownie grać:
-Leslie: Kogo byś wybrała z naszych chłopaków?
-Lidia: Ale na kogo?
-Leslie: No wiesz o co mi chodzi~
-Lidia: Heh...Tomas słonko - puściła całusa - wybieram ciebie~
-Tomas: Mhm cieszę się Lid - odpowiedział, a następnie wziął Lidię na kolana, co wyglądało słodko.-Lidia: Kate skarbie, prawda czy wyzwanie?
- A ja będę inna i wezmę wyzwanie - skrzyżowałam ręce zadowolona.
-Lidia: Pocałuj każdego chłopaka w usta.
- No ale bez takich Lidia...No i mnie ma...
-Lidia: Chłopcy? Protestujecie?
Oczywiście NIKT nie zaprzeczył...NAWET PIJANY DUST...- Ale chce coś za to dostać...
-Lidia: Dawaj słonko - pokazała język.Podniosłam się ja czworaka i zaczęłam od Stilesa. Pocałowałam go najszybciej jak mogłam. Zaśmiał się na co ja również, a chwilę potem przeszłam dalej. Z Jonathanem nie było żadnego problemu ale czas na Tomasa. Zrobiłam dziwną minę, jak i on i niestety się pocałowaliśmy. Zrobiłam ble i poszłam dalej. Czas na Liama...nachyliłam się ale kiedy na niego spojrzałam zaczęłam się ryć.
-Liam: Wymiękasz lamusie?
- Nie!Gdybym nie była pijana to bym nie postawiła tak jak teraz, czyli ostro pocałowałam Liama w usta. Ten aż otworzył szerzej oczy, na co całą reszta zaczęła się śmiać i gwizdać. No i ostatni na koniec..
- Mam pytanie... - spojrzałam na Dusta, który miał dziwną minę - jak ja to mam zrobić?
-Lidia: No i masz wyjątek...pocałuj go w maskę, bo inaczej się nie da haha.Odwróciłam się do niego i teraz zauważyłam, że przybliżył się. Wiedział, że tego nie chce i robi specjalnie tak żebym bardziej się stresowała.
Patrzyłam się na niego jakbym nie wiedziała co zrobić. Uniósł jedną brew i przechylił lekko głowę. Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki oddech i zbliżyłam się do niego. Nigdy nie byłam tak blisko niego i to było najgorsze. Zatrzymałam się parę milimetrów przed maską, ponieważ wymiękłam. Odsunęłam się od niego odrobinę i spojrzałam na resztę, która ciągle mi dopingowała. Następnie ponownie odwróciłam się do Dusta, który strasznie mi się przyglądał. Jego wzrok znowu przeszył mnie na wylot, przez co przeżył mnie ciarki.
YOU ARE READING
°•Szczęście w Nieszczęściu•° ~ Gas!Dust
FanfictionEdit opisu: -Kate Rose: Niewinna nastolatka żyjąca jak każde inne. Nie tolerująca innej rasy, która tak samo jak ludzie zamieszkują Ziemię. Jeden osobnik może zmienić jej nastawienie na potwory...Ale czy na dobre? (Uwaga! Pierwsze rozdziały są jedn...