31

112 30 43
                                    

Kate's POV:
Dzisiejszy dzień będzie nieco inny niż zwykle. Jakoś koło dwunastej do salonu wbiegł uradowany Dust z wiadomością, że zaprasza nas na wyścig crossowy. Nigdy nie wspominał, że jeździ na crossie hmm. Mi tam są obojętne te wyścigi ale Lidia strasznie się podnieciła tą wiadomością i namówiła mnie bym z nią tam pojechała.

Ubrałam się ciepło i umalowałam dosyć mocno. W końcu mają tam być szkielety, Mike i cała ekipa od strony Dusta i Mike'a. Po wykonanych czynnościach zrobiłam sobie na "śniadanie" zieloną herbatę i po jej wypiciu byłam już gotowa do wyjścia. Zabrałam torebkę z potrzebnymi rzeczami do codziennego użytku i poszłam do salonu, gdzie reszta już była prawie gotowa.

Time Skip:
Staliśmy wszyscy na przystanku i czekaliśmy na resztę, która miała zaraz do nas dołączyć. Mike'a można było dostrzec już z daleka i jego uradowaną minę. Przywitał się z nami, a Dusta o mało nie udusił z emocji - chyba ostro się podkarali zawodami. Zaraz po Mike'u dotarły szkielety i cała reszta. Przywitali się również z nami, a z Dustem wymienili się spojrzeniami.

Kiedy weszliśmy do autobusu od razu dosiadł się do mnie Erick. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim, aż w końcu dosiadła się do nas Lidia. Dust to zauważył i jasno było widać, że nie spodobało mu się to - co mu do tego z kim my rozmawiamy? Zdziwiło mnie to trochę ale ponownie wróciłam do rozmowy. Najbardziej właśnie polubiłam Ericka ze wszystkich szkieletów. Jest śmieszny, gadatliwy oraz nie taki zły z wyglądu...tfuuu... O czym ja myślę? Nie było tego jakby co xd.

W miłej atmosferze dojechaliśmy na miejsce jakim było małe miasteczko. Zaraz za nim znajdował się ogromny tor crossowy, po którym będą się ścigać nasi chłopcy. Wysiedliśmy z autobusu i skierowaliśmy się do domu Dusta. Tiaa...do jego domu, bo ten czub zapomniał o kombinezonie i całym ekwipunku do jazdy. Po pięciu minutach drogi doszliśmy do jego zajebistego domu. Muszę przyznać się do tego ale jego dom jest po prostu cudny. Z balkonu przywitała nas jego malutka i słodziutka siostra. Strasznie ją polubiłam.

Czekaliśmy za długo ale w końcu wylazł z domu w pełni ubrany i przyszykowany. I znowu kolejna rzecz jaka mi się niestety podoba to jego strój...od bardzo długiego czasu kocham motocyklistów i crossistów. Jego kombinezon wyglądał jak z telewizji. Czarno-biały z różnymi napisami. Po prostu przepiękny. Mike również zajebiście wyglądał mm.

-Tomas: I jak tam Dust i Mike? Stres złapał?
-Mike: Mnie tak lekko.
-Dust: Sam nie wiem, jestem na razie podekscytowany.
-Tomas: Dajcie czadu chłopaki - zaśmiał się i przybił z nimi piątki.
-Mike: Nie zawiedziemy cię - uśmiechnął się szeroko - A teraz chodźmy.

Ruszyliśmy za Mike'em i Dustem, tylko oni znali drogę. Już z daleka można było usłyszeć odgłosy jeżdżących ludzi i głośną muzykę. Z każdą sekundą nie mogłam się doczekać, aż zacznie się wyścig. Żałowałabym tego, jakbym jednak tu nie doszła.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, zaklepaliśmy sobie miejsce przy samym torze można było już dostrzec, że nasz odważny Dust się stresuje. Po jego oczach widać, że się strasznie niepokoi. Zmartwiona Lidia podeszła do Dusta, który patrzył jak jego przeciwnicy rozgrzewają się przed startem.
-Lidia: Stresujesz się?
-Dust: Aktualnie to tak..Strasznie boli mnie ta ręka, która niedawno była pęknięta. I serce mnie dziwnie uciska.
-Lidia: Nie strasz mnie Dust'i..mam proszki, weź je to ci może coś pomogą.  I pamiętaj, najważniejsza rzecz to nie myśl o wygranej, ani przegranej.
-Dust: Dzięki za wsparcie..przyda mi się.
-Lidia: Ja jestem w tym najlepsza. Wrócę jeszcze do wyścigu: Masz nie myśleć o bólu, skup się na jeździe pomyśl o nas. Robisz to dla nas - puściła oczko.
-Dust: Ja cię po prostu kocham, po przyjacielsku ale kocham.
Dust podszedł do Lidii i ją przytulił. Słodko to wyglądało ale nie pozwolę na coś więcej. Lidia jest Tomasa i koniec kropka.

°•Szczęście w Nieszczęściu•° ~ Gas!Dust Donde viven las historias. Descúbrelo ahora