38.Wspólna noc

16.9K 513 33
                                    

- Dziękuję, że po mnie przyjechałeś... o dwudziestej trzeciej. - powiedziałam siedząc już wygodnie w samochodzie Matt'a. Byłam cała przemoczona, a to dlatego, że podczas czekania na bruneta zaczął padać deszcz. Nie był to taki lekki deszczyk, ale pieprzona ulewa.
- Nie ma sprawy, ale dlaczego nie zadzwoniłaś na przykład do Marco? - zapytał.
- Ponieważ to właśnie od niego uciekłam. - wyznałam.
- Co? Dlaczego? Przecież... byłaś z nim na randce.
- Nie, to nie była randka. Znaczy... on myślał, że to randka, ale dla mnie to była zwykła kolacja. No i jeszcze chciał mnie pocałować. - zarumieniłam się. Matt nic nie odpowiadając zacisnął mocniej ręce na kierownicy. Czyżby był zazdrosny?
- Masz ochotę na kawę? - zapytał po chwili ciszy.
- Jest już późno. Wolałabym herbatę lub gorącą czekoladę. - zaśmiałam się, a po chwili brunet do mnie dołączył.
- Nie ma sprawy.
- Hmm, Matt... Ale już wszystkie kawiarnie są zamknięte.
- Pojedziemy do mnie. - puścił mi oczko.
- A co z Vivian? Nie sądzę, żeby chciała...
- Nie mieszkam z nią, spokojnie. - przerwał mi uśmiechając się.
- Naprawdę? Przecież to twoja narzeczona.
- Tylko tak mówi. Nie oświadczyłem się jej i nie wiem, czy kiedykolwiek to zrobię. - wyznał, a ja poczułam pewnego rodzaju... ulgę?

***

Zaparkowaliśmy przed niewielkim, lecz luksusowym domku typu „bliźniak". A więc Matthew mieszkał teraz tutaj.
- Ładnie tu. - powiedziałam, gdy tylko weszliśmy do środka. - Kiedy się przeprowadziłeś?
- Jakiś rok temu. - oznajmił, po czym uśmiechnęłam się i podeszłam do elektrycznego kominka, na którym stały zdjęcia przedstawiające bruneta i wstrętną Vivian. Cholera, wstrętną? Nic do niej przecież nie mam... chyba. Jest ładna, zgrabna, bogata... ale charakter rzeczywiście ma wstrętny.
No ale była dla mnie miła... Czy nie powinnam mieć do niej chociaż ciupki szacunku? Cholera, co ja mówię? Przecież ukradła mi Matt'a.
KURWA!
Przecież ja z nim nie jestem!
Melanie, idiotko, ogarnij się! - powiedziałam sama do siebie w myślach, po czym wróciłam do oglądania zdjęć stojących na kominku.
Jedno z nich przestawialo Matt'a i Ruth, jego siostrę. Ciekawe, co u niej słychać... Nie miałam nawet okazji, żeby się z nią „pożegnać".
- Co słychać u Ruth? - zapytałam naprawdę ciekawa.
- Wszystko w porządku. Mieszka w mojej rezydencji w Nowym Jorku, ale ma zamiar się przeprowadzić razem z Elvisem na Florydę.
- Ona i Elvis... są razem? - zadziwiłam się.
- Tak, od ponad roku.
- Widzę, że sporo mnie ominęło. - powiedziałam na głos, lecz wcale nie chciałam tego zrobić. Nawet nie wiem dlaczego.
- Niestety... - usłyszałam, co mnie lekko zdziwiło. Poczułam mały płomyk nadzieji... Czyżby Matthew żałował tamtej decyzji?
A zresztą, co ja wygaduję?!
Muszę w końcu przestać rozmawiać sama ze sobą.
- Proszę, twoja herbata. - powiedział brązowooki, po czym oboje usiedliśmy na jasnej kanapie nieopodal kominka.
- Skąd wiedziałeś, że lubię taką?
- Pamiętałem. Zawszę piłaś jeżynową herbatę z cytryną, miętą i dwiema łyżeczkami cukru. Masz bardzo dziwne kubki smakowe. - zaśmiał się podając mi szklankę z napojem. Zrobiło mi się bardzo miło na myśl, że po ponad dwóch latach Matt dalej pamiętał o tak drobnych rzeczach.

MATT

Patrzyłem w jej piękne, brązowe oczy. Uwielbiam jej śmiech i... bardzo za nim tęskniłem. Nie potrafię się już temu sprzeciwiać. Tęsknię za nią. Przez te pieprzone dwa lata nie było dni, w którym nie myślałbym o Melanie, przepięknej i mądrej brunetce, która skradła moje serce, a ja... ja tak po prostu ją zostawiłem. Patrząc na jej uśmiech wszystkie wspomnienie wracają i... nie wytrzymam jeśli tego nie zrobię. Niewiele myśląc zbliżyłem się do brunetki i... wbiłem się w jej usta. Z początku dziewczyna była nieco oszołomiona, ale po chwili odwzajemniła pocałunek. Nasze języki walczyły o dominację. Położyłem rękę w talii kobiety, która się nie sprzeciwiała. Z każdą sekundą nasz pocałunek robił się coraz bardziej intensywny. Moje ręce wędrowały po jej ciele, a nasze oddechy były coraz bardziej nierównomierne. Ciężko dyszeliśmy zdejmując z siebie poszczególne elementy odzieży. Gdy byliśmy już w samej bieliźnie podniosłem Mel i z nią w ramionach udałem się do mojej sypialni. Rzuciłem ją na łóżko i spojrzałem na jej czarny, koronkowy stanik dopasowany do majtek, które chwilę później znajdowały się na podłodze...

***

MELANIE

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju przez wielkie okno. Próbowałam przewrócić się na drugi bok, ale coś skutecznie mi to uniemożliwiało. Tym czymś była ręka Matt'a. W kilka sekund powróciły do mnie wspomnienia z ostatniej nocy. Co ja zrobiłam?! Przecież on ma dziewczynę!
Pospiesznie wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Szybko zabrałam swoją torebkę i w panice opuściłam dom Jeffrey'a. Co ja właśnie zrobiłam?! Jak mogłam się z nim przespać?!
Biegłam jak potłuczona wołając taksówkę. Kiedy wreszcie jakaś się zatrzymała pospiesznie do niej wsiadłam i podałam kierowcy adres hotelu. Miałam ochotę porozmawiać z moim przyjacielem. Tylko Kenny może mnie teraz wesprzeć...

_______
Hej kochani!
Wybaczcie, że musieliście tyle czekać, ale dopadł mnie chwilowy brak weny i czasu. Na szczęście znalazłam go trochę i oto i rozdział. Dajcie znac w komentarzy co myślicie o wspólnej nocy Melanie i Matt'a i jak wpłynie ona na dalsze losy bohaterów. A może jest szansa, że do siebie wrócą? ;)

Love on a gangsterWhere stories live. Discover now