7.Wystawił mnie...

30K 874 94
                                    

Z każdą minutą coraz bardziej cieszyłam się na kolację z Matt'em. Poszłam pod prysznic. Wymydliłam się swoim ulubionym kokosowym płynem i spłukałam pianę. Następnie dokładnie wytarłam ręcznikiem swoje ciało. Wysuszyłam świeżo umyte włosy, po czym je wyprostowałam. Nałożyłam mocniejszy makijaż niż zwykle i założyłam krótką, koronkową spódniczkę koloru pudrowego różu. Kiedy przeglądałam się w lustrze usłyszałam ciche pukanie. Do pokoju wszedł Marco.
- O, to ty. - uśmiechnęłam się. Chłopak patrzył na mnie i znieruchomiał.
- Wyglądasz pięknie. - stwierdził. - Wybierasz się gdzieś?
- Matt zaprosił mnie na kolację. Ma po mnie przyjść. - odpowiedziałam ucieszona.
- Wow, zazdroszczę mu. - powiedział jak w transie. - Czyli rozumiem, że nie zjesz dziś z nami?
- Przykro mi Marco, dzisiaj nie. - przytuliłam blondyna i wróciłam do lustra. Odkąd tu jestem prawie zawsze jem posiłki z ochroniarzami Matt'a. Są bardzo miłymi facetami, nawet Elvis.
Kiedy wybiła godzina dwudziesta byłam w pełni gotowa. Czekałam na fotelu w swoim pokoju czekając na bruneta. Mijały minuty, a on nie przychodził. O godzinie dwudziestej pierwszej zeszłam na dół, aby sprawdzić, czy coś się stało. Zastałam tam Elvisa sprzątającego po posiłku.
- Cześć, nie widziałeś może Matt'a? - zapytałam lekko zaniepokojona.
- Umówiłaś się z nim? - zapytał z przyjaznym uśmiechem.
- Tak. Wież gdzie jest? - odpowiedziałam, a jego mina automatycznie zrzedła.
- Mel, chyba dziś się nie spotkacie. - powiedział zakłopotany.
- Co? Dlaczego?
- Jeffrey pojechał gdzieś z Ruth. Jakieś półtorej godziny temu. Przykro mi. - wykrzywiła twarz. Nie wierzę. Wystawił mnie. Czym prędzej pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko nie przejmując się niewygodną sukienką lub makijażem. Po prostu zaczęłam płakać. Tak zwyczajnie. To naprawdę bolało. A zwłaszcza, że myślałam, że jestem dla niego... ważna. Tak, myślałam ze mu na mnie zależy. Najwidoczniej myliłam się. I to bardzo. Jestem zwyczajną dziewczyną, taką jak wszystkie. A do tego jestem strasznie głupia i naiwna.
Tej nocy nie zmrużyłam oka ani na chwilę. Cały czas płakałam. Nad ranem udałam się pod prysznic, aby zmyć z siebie naiwność. Facetom się nie ufa. A zwłaszcza takim przystojnym jak Jeffrey. Po kąpieli zmyłam makijaż i przebrałam się w luźny dres. Po wszystkim związałam swoje długie, brązowe włosy w koka i znów położyłam się na łóżku. Tym razem bez problemu zasnęłam.

***

Obudził mnie zapach naleśników. Nie byłam głodna, ale postanowiłam zejść na dół. W kuchni zastałam Marco robiącego wyżej wymienione danie.
- Hej Marco. - powiedziałam cicho. Miałam podkrążone oczy od płaczu.
- O mój Boże, Mel! Co się stało? - wrzasnął. - Ileś ty przepłakała. Siadaj. Dostaniesz podwójną porcję. - spojrzał na mnie. - I kakao.
- Matt wczoraj mnie wystawił. - zasmuciłam się jeszcze bardziej. - Był z Ruth.
- Ja pierdolę. Myślałem, że ma trochę więcej rozumu. - podsumował. - Chuj. - powiedział i podał mi śniadanie.
Jedząc je starał poprawić mi humor. Żartował, śmiał się. W małej cząsteczce mu się to udało. Wszystko było świetnie, dopóki do kuchni nie wszedł brunet.
- Melanie... - wyszeptał, na co ja wstałam od stołu i nawet nie obdarzając go spojrzeniem poszłam do biblioteki. Książki zawsze poprawiają mi humor.
- Mel. - usłyszałam głos osoby, której bardzo nie chciałam teraz widzieć. Postanowiłam nie odpowiadać.
- Przepraszam. - powiedział brunet. Dalej milczałam. - To nie miało tak być.
- Tak? A jak? - warknęłam.
- Wczoraj musiałem zająć się Ruth.
- No a jakże inaczej. - przewróciłam oczami. Mój gniew sięgnął zenitu. - Od kilku dni traktujesz mnie jakbym była powietrzem. Przed pojawieniem się jej byłeś całkiem inny. A do wczoraj... naprawdę myślałam, że ci na mnie zależy. - szepnęłam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Każdy chłopak, na którym kiedykolwiek mi zależało zranił mnie. Zaczynajac od mojego ojca, idąc przez mojego byłego i dochodząc do Matt'a.
- Melanie? Czy ty jesteś zazdrosna?
A ty udajesz idiotę, czy naprawdę nim jesteś?
- Wiesz co? Pierdol się. - warknęłam i ruszyłam w stronę wyjścia z biblioteki, ale brunet złapał mnie za nadgarstek.
- Pytałem, czy jesteś zazdrosna.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Skłamać, czy jednak powiedzieć prawdę? Z jednej strony, naprawdę nie chcę tego ukrywać, ale z drugiej nie jestem typem osoby, która niszczy związki. A on i Ruth wydają się być szczęśliwi.
A jebać to.
- Tak, jestem. - wyznałam, a jemu uśmiech wszedł na twarz.

MATT

Czyli jednak moje podejrzenia były słuszne. Naprawdę chciałem zjeść wczoraj tą pieprzoną kolację z Melanie, ale jak zwykle coś musiało pokrzyżować moje plany. Ruth miała kłopoty. Jej były chłopak na nią polował. A kim jest jej były? Moją konkurencją. A co robię z konkurencją? Eliminuję. Takim oto sposobem ten skurwiel nie zatruwa już powietrza. Jednakże podczas całej akcji myślałem tylko jednym... o Melanie. Jej głos, zapach, dotyk jest... czymś magicznym. Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem byłem nią zafascynowany. Za każdym razem, kiedy widziałem ją w tej pieprzonej, krótkiej koszuli nocnej mój kutas stawał na baczność. Jest w niej coś, co nie pozwala mi traktować jej jak niewolnicę. Czy się w niej zakochałem? Chyba nie, ale napewno zauroczyłem. Czas pokaże.
- Matt, niczego od ciebie nie oczekuję. Wiem, jestem tylko dziewczyną, która jest zabezpieczeniem. Rozumiem to.
- Co? Co ty bredzisz? Mel, zależy mi na tobie.
- Ty i Ruth... widać, że się kochacie. - posmutniała. - Nie chcę tego psuć. - powiedziała, a ja zesztywniałem. Cholera jasna.
- Melanie, nie kręci mnie kazirodztwo. - zaśmiałem się, a śliczna brunetka chyba nie zrozumiała o co mi chodzi. - Ruth to moja siostra.
Brunetka chwilę nad czymś myślała, po czym strzeliła się w głowę.
- Kurwa, przepraszam ... - zawstydziła się, co wywołało mój śmiech.
- Nie przepraszaj i nie bądź o nią zazdrosna. Pewnego dnia zniknęła i bardzo rzadko się kontaktowaliśmy. Wtedy, w górach jak poszedłem do sklepy spotkałem ją. Wreszcie zobaczyłem swoją małą siostrę. - wyznałem, a brunetka się zarumieniła. - Mel, naprawdę mi na tobie zależy. - powiedziałem i zbliżyłem się do brunetki. Patrzyliśmy sobie w oczy.
- Matt...

Love on a gangsterМесто, где живут истории. Откройте их для себя