27.Piwnica

16.4K 536 12
                                    

MATT

Siedziałem właśnie na naszym balkonie sącząc whisky i obserwując gwiazdy na niebie. Jestem cholernie zadowolony, że w końcu zamieszkałem wraz z Melanie. Nie wyobrażam sobie innej kobiety u mego boku. To ona jest tą jedyną.
Chwilę później do domu wbiegł zakrwawiony Marco.
- Matt! Matt! - wrzeszczał.
- Co ci się stało? I gdzie jest Mel? - zapytałem zaniepokojony.
- Tracelli... Porwał ją.
KURWA KURWA KURWA KURWA!!!!
- Ta gnida jest już trupem. Zbieraj się, jedziemy do hotelu. - powiedziałem i wyciągnąłem z kieszeni spodni telefon, po czym wybrałem numer do Ethana. Wszyscy moi ochroniarze mają zjawić się w Waszyngtonie. Moja Mel jest w niebezpieczeństwie, zrobię wszystko, aby ją uratować, a ten skurwiel zapłaci za wszystko, co jej zrobi.

***

Siedzieliśmy w domu Andrew'a, gdyż on jedyny potrafi zhackować każde urządzenie elektroniczne. Mimo swojego wieku jest doskonałym hackerem.
- Pamiętacie rejestrację auta Tracelli'ego?
- Nigdy nie zwracałem na to uwagi...
- Mógłbym po tablicach dostać się do danych tego skurwiela, a później namierzyć jego GPS. W ten sposób może znaleźlibyśmy Mel.
Ehh... cholernie za nią tęsknię. Moja mała, kochana Melanie... Kobieta mego życia jest w ogromnym niebezpieczeństwie.

MELANIE

Siedziałam przywiązana na zimnym, metalowym krześle. Z nosa ciekła mi krew. Nie miałam już siły walczyć. Tracelli pobił mnie za to, że nazwałam go „pierdolonym dupkiem".
- To co, skarbie? Czas na telefon do twojego chłoptasia? - uśmiechnął się chytrze i wyciągnął z kieszeni marynarki swój telefon. Po kilku sygnałach przystojny brunet odebrał.
- Oddaj moją dziewczynę. - usłyszałam głos Matt'a. Zachciało mi się płakać.
- Matt! Matt! Pomocy! - zaczęłam łkać, przez co dostałam cios w brzuch.
- Zamknij się, szmato. - warknął mój oprawca.
- Przysięgam, że jeśli jej się coś stanie jesteś trupem. Pierdolonym trupem, Tracelli. - warknął. Jego głos... tęsknię za jego głosem.
- Jesteś pewien? - Tibo podniósł jedną brew. - To słuchaj.
Włoch podszedł do mnie i złapał brutalnie moją rękę, przez co wrzasnęłam.
- Zostaw ją! - powiedział wkurwiony Matthew.
Ten kutas wziął do ręki mój środkowy palec i wygiął go z całej siły.
- Aaaa! Maaaat! - krzyczałam z bólu, który był przeogromny. Chwilę później usłyszałam dźwięk pękania kości. - Mój palec! - łkałam.
- Co ty jej zrobiłeś?! Zajebie cię, Tibo!!! Zajebię jak psa!!!- wykrzyczał.
- Całuski, Jeffrey. - zaśmiał się mój oprawca i zakończył połączenie z moim chłopakiem.
Cholernie za nim tęsknię. Będę się modlić, aby mnie znalazł...

MATT

- Rozłączył się. - powiedziałem, po czym usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłonie.
- Znajdziemy ją, szefie. Napewno to zrobimy. - pocieszył mnie Ethan. Mam nadzieję, że naprawdę tak będzie. Każda sekunda bez mojej kobiety trwa całą wieczność. Czas bez niej cholernie się dłuży. Ciągle siedzę przy Andrew i oglądam jego postępy, jakie wykonuje w odnajdywaniu auta Tracelli'ego. Siedziałem na krześle długie godziny, podczas których miłość mojego życia cierpiała. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł.
- Czy ktoś jest jeszcze w domu w Nowym Jorku? - zapytałem Ethan'a.
- Elvis i Daniel. - odpowiedział.
- Przekaż im, żeby pojechali do siedziby tego dupka i sprawdzili, czy jest pusta.
- Robi się, szefie. - ochroniarz wyjął swój telefon z kieszeni i wyszedł z pomieszczenia. Miałem głęboką nadzieję, że to właśnie tam przebywa moja ukochana.
- Marco, czy na tamtej ulicy były kamery? - zapytał Andrew.
- Cholera, dlaczego na to wcześniej nie wpadliśmy! Oczywiście, że były. To było przy skrzyżowaniu świetlnym!!! - wrzasnął posiniaczony blondyn.
- Pamiętasz nazwę tej ulicy?
- To było... Road Street. Tak, napewno Road Street. - powiedział wstając z kanapy i podszedł do stanowiska Andrew, który wstukał coś w klawiaturę i po chwili na monitorze komputera pokazał się obraz z monitoringu.
- Która to godzina?
- Około 23:30.
Starszy mężczyzna kliknął kilka razy w ekran, na którym pokazała się cała akcja.
Obserwowałem ją w milczeniu. Byłem dumny, gdy wyciągnęła broń i wycelowała w tego palanta. Moja mała dziewczynka poświęciła się, aby ratować Marco... KURWA MAĆ. To on powinien chronić ją!
- Kurwa mać, Marco!!
- Szefie, jego goryle mnie złapali. - no tak. Nie było szans z tymi dwoma kolesiami napompowanymi sterydami.
- Mam rejestracje. - powiedział Andrew, na co podskoczyłem i podbiegłem do ekranu. Tak strasznie chcę już działać, aby ratować moją księżniczkę...

MELANIE

Czy mogło być coś gorszego od brutalnego pobicia i złamania palca? Nawet mi go nie opatrzyli, więc zmuszona byłam urwać kawałek swojej bluzki, aby usztywnić część ciała. Bolało jak cholera. Na szczęście nie byłam już przywiązana do krzesła.
Posiniaczona i obolała podreptałam na materac, a następnie się na nim położyłam. Coś zaczęło mnie uwierać... Miałam coś w staniku.
CHOLERA JASNA! To telefon!!!
W noc mego porwania schowałam go właśnie tam... To cud, że go nie znaleźli.
Wyjęłam przedmiot ze stanika. Był pobity, najwyraźniej podczas tego, jak mnie torturowali musieli uderzyć w niego. Są prawdziwymi idiotami.
Odblokowałam komórkę i wykręciłam numer do mojego chłopaka. Nie miałam wiele czasu, gdyż wyświetlacz pokazywał 15% baterii.
- Mel? - krzyknął zadziwiony Matt.
- Kochanie, proszę cię pośpiesz się. Wszystko mnie boli. - szepnęłam. - Uratuj mnie, błagam.
- Skarbie posłuchaj, znajdę cię. Obiecuję. Wiesz, gdzie cię zabrał?
- Byłam nieprzytomna. - powiedziałam cicho.
- Jesteśmy już blisko wytropienia was. - oznajmił, po czym usłyszałam w tle czyjś głos. - Mel, posłuchaj. Nie wyłączaj telefonu. Andrew cię namierzy. Wszystko będzie w porządku. Nie marnuj baterii. - powiedział, a w moim sercu zawitał cień nadziei.
- Kocham cię, Matthew.
- A ja ciebie, Melanie. - wyznał, po czym rozłączyłam się i schowałam komórkę w to samo miejsce i położyłam się na materac. Po chwili odpłynęłam w świat marzeń... tak, marzeń, gdyż tej nocy z pewnością nie zasnę...

/
Kochani!
Dzisiaj wybiło 1k odsłon!!! Bardzo, ale to bardzo się z tego cieszę. Z tej okazji możecie wysyłać mi w wiadomości prywatnej pytania do bohaterów.
W następnym lub jeszcze następnym rozdziale bohaterowie udzielą na nie odpowiedzi :)
Buziaki, do następnego ! <3

Love on a gangsterWhere stories live. Discover now