- Ja pierdole... nienawidzę słońca. - wysyczałam i przewróciłam się na drugi bok. Próbowałam się zmusić do ponownego zaśnięcia, ale wyszło jak zawsze. Wstałam zirytowana i zaczęłam krążyć po pokoju, próbując przyzwyczaić się do światła. W końcu trafił mnie szlag i zasłoniłam okno.
/No i chuj, no i cześć/
~ Co ci? ~
- A co ma być?
~ Mnie się pytasz? Jestem tylko demonem. ~
- Ta, widać.
~ Wredna jesteś. ~
- Fajnie. - przewróciłam oczyma i podeszłam do szafy po ubrania.
~ Ja pierdole... Jaka sssuka. ~
- Norma... - wymamrotałam do siebie i wyciągnęłam o dwa rozmiary za dużą koszulkę. Rzuciłam ją na łóżko i zaczęłam poszukiwania spodenek.
~ A może bez? ~
- W sumie czemu nie... I tak mam ją jak sukienkę. - podeszłam do łóżka i ściągnęłam koszulkę, w której spałam.
- Zaraz będzie śniadanie. - usłyszałam za sobą głos Orochimaru.
- Zero kultury... - wymamrotałam i narzuciłam na siebie koszulkę.
- Odezwała się. - zaśmiał się i wyszedł, oczywiście nie zamykając drzwi.
/Idiota.../ - pomyślałam, wychodząc z pokoju. Poszłam prosto do jadalni i usiadłam na przeciw Kabuto. Spojrzałam na niego obojętnym wzrokiem, a ten mi posłał uśmiech. Nie odwzajemniłam gestu, tylko odwróciłam wzrok.
- Ktoś tu chyba nie w sosie. - powiedział i delikatnie kopnął mnie pod stołem.
- Ty mnie wczoraj zaniosłeś do łóżka, ta?
- Spałaś mi na ramieniu, znowu. Co miałem niby zrobić? - zapytał, poprawiając okulary.
- Nic, spokojnie. Dzięki... - podziękowałam, delikatnie się uśmiechając.
- Nie ma sprawy. Podobno masz swoją drużynę. - powiedział, opierając się na łokciach.
- Ona nie jest moja... - wymamrotałam i oparłam się o krzesło, krzyżując ręce na piersiach.
- Oi, rozchmurz się, kwiatuT/I. - powiedział i znowu mnie kopnął pod stołem.
- Nie ma potrzeby. - oddałam mu nieco mocniej.
- O TYYY! - "zbulwersował się" i obchodzą stół podszedł do mnie, po czym zaczął łaskotać.
- Kabutoooo. - powiedziałam, próbując go powstrzymać.
- Coooo? - ewidentnie się ze mną droczył.
- Skooończ, proszę.
- Bo cooo? - wciąż nie przestawał.
- Bo cię o to prosi. - powiedział dość oschle Orochimaru, który właśnie wszedł.
- Tak jest. - odpowiedział szybko Kabuto i usiadł na swoje miejsce. Posiłek zjedliśmy w ciszy, a potem wszyscy rozeszli się do swoich pokoi.
Nudziło mi się, więc ubrałam jakieś spodenki oraz maskę i wyszłam do wioski. Krążyłam tak bez celu aż nogi doprowadziły mnie pod mój stary dom. Stałam przed nim wpatrując się w niego, ale po chwili postanowiłam tam zajrzeć. Drzwi były otwarte, więc problemu z wejściem nie było. Dom był w takim stanie jak go zostawiłam. Meble na miejscu, ściany i podłogi czyste, a w niektórych pokojach wciąż unosił się zapach moich perfum.
ESTÁ A LER
Zakazane... |Orochimaru x Reader
FanficKsiążka opowiadająca o byłej uczennicy jednego z trzech legendarnych Sanninów - Orochimaru. Może uczucie typu miłość pomiędzy nauczycielem, a uczennicą - nawet gdy już nimi się nie jest - należy do zakazanych, ale zakazany owoc smakuje najlepiej. Le...