#9

964 76 19
                                    

Promienie porannego słońca przedostały się do mojego nowego pokoju, nie pozwalając mi na choć chwilę dalszego snu. Naciągnęłam kołdrę na twarz, warcząc. Kiedy zaczynało robić mi się za ciepło, niechętnie usiadłam na łóżku, rozciągając się. Siedziałam chwilę na krawędzi łóżka, wpatrując się przed siebie i myśląc nad tym, czy mieszkając z nimi moje życie się jakoś zmieni czy wciąż będzie takie samo. Zastanawiałam się też nad nową pieczęcią spoczywająca na mojej osobie.

~Dzień dobry, T/I~ głos w głowie wyrwał mnie z rozmyśleń, odpowiedziałam mu tym samym, a następnie wstałam i leniwym krokiem poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo mi się nic dzisiaj nie chce. Posprzątałam po sobie, a następnie poszłam się ogarnąć na trening, który i tak musiałam zrobić.

****

- Dobra, to pierwsza rozgrzewka. - powiedziałam siląc się na entuzjazm, gdy stałam już na polu treningowym. Przebiegłam jeden raz, drugi.

- Walić to! Nie biegam. - stwierdziłam zaczynając trzecie kółko, ale znudzona usiadłam na trawie. - BOOŻE, JAK MI SIĘ NIE CHCE. - wyjęczałam i położyłam się na plecach, patrząc w niebo.

~T/I co ty robisz? Ćwiczyć, a nie się obijać!~

/Zamknij się Tamashī, nie wiesz co czuje/

~ Właśnie, że wiem. Siedzę w tobie, chyba zapomniałaś... Na lenia najlepszy jest wycisk. ~

/Wcale, że nie./

~ UWAGA KUNAI! ~

/Nie nabiorę się./

~ KUNAI Z WYBUCHOWĄ NOTKĄ! ~

/Nie ma szans./

~ Dobra, ale pięć metrów dalej stoi Hidan i patrzy się na ciebie jakby chciał cię oddać w ręce Jashina. ~

/Ha ha, dobre/

- Oi, może się zabawimy? - usłyszałam i gwałtownie wstałam. - Suko!

- Ja ci zaraz dam suko, dupku. - powiedziałam podchodząc do niego.

- No chodź, Jashin-sama będzie zadowolony! - powiedział i wyciągnął ręce do przodu.

- Fūton: Daitoppa. - powiedziałam składając pieczęcie, a przede mną pojawił się potężny strumień powietrza, który wbił Hidana w drzewo. Zaśmiał się i wziął swoją kosę do ręki. Zmarszczyłam brwi i chwyciłam shurikeny, rzucając nimi w przeciwnika.

~ Od razu lepiej.~

****

- Jeszcze raz... Powiesz do mnie.... SUKO to stracisz to co dla ciebie najważniejsze. - wydyszałam siedząc na mężczyźnie z kunaiem przy jego szyi.

~ Koniec zabawy. ~ po usłyszeniu tego mężczyzna znikł, a ja wbiłam kunai w ziemię.

~ Ja załatwię największego lenia, hehehe ~

- Gdzie? Gdzie on znikł?

~ To był tylko jego bardzo dobry klon. Prawdziwy Hidan siedzi sobie "grzecznie" u Paina ~

/To.. E... Okej./

~ Zmęczona? ~

/Trochę. /

~ Wracamy? ~

/Nie, porzucam sobie jeszcze. /

~ Jak chcesz. ~

Zakazane... |Orochimaru x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz