#32

125 17 5
                                    

- Jest aż tak źle? - zapytał Kabuto, odmierzając wagę składników.

- Mimo, że tego nie mówi to znam ją za długo, by tego nie dostrzegać. Nie raz przechodząc obok jej pokoju słyszę płacz. Szczerze, nawet bałem się ją wtedy zostawić.

- Dlaczego, Orochimaru-sama?

- A jeśli odebrałaby sobie życie? Raz już próbowała, nie wiem czy nie było ich więcej... Myślisz, że dlaczego kazałem Osamu mieć na nią oko? Dobrze wiem, że za sobą nie przepadają, ale przynajmniej T/I na niej by się wyładowywała, a nie na sobie... - mruknąłem, odwracając wzrok.

- I chyba tak się stało. Osamu unika T/I. Zauważył, pan?

- Nie, nie przyglądałem się. Zapytałem T/I czy było wszystko dobrze. Powiedziała, że tak.

- Uwierzył, pan? - zapytał, zerkając na mnie znad okularów.

- Oczywiście, że nie, Kabuto. Kłamstwo ma krótkie nogi, w szczególności jej.

- Racja. - zaśmiał się, kończąc mieszać.

- Mam nadzieję, że w końcu nam się uda. - powiedziałem, przyglądając się prochom. Chłopak przytaknął. - Kabuto, są jeszcze pigułki energetyczne?

- Na psychiczne zmęczenie nie pomogą, Orochimaru-sama. - powiedział, patrząc mi prosto w oczy. Zbyt bystry jest ten chłopak. Parsknąłem śmiechem, opierając głowę o ścianę i krzyżując ręce na klatce.

- Wiem o tym, Kabuto.

- Jeśli Orochimaru-sama jesteś wykończony, to proszę zrobić sobie przerwę. Zajmę się wszystkim. - patrzyłem na niego, zastanawiając się nad propozycją. - Prowadzenie testów nie wymaga dwóch prowadzących. Proszę odpocząć, ponieważ zważywszy na bliską przyszłość, odpoczynek nie będzie już taki możliwy, Orochimaru-sama.

- Zastanowię się.

- Nie wpuszczę pana do laboratorium ani gdziekolwiek indziej.

- Chyba się zapomniałeś... - mruknąłem, spoglądając na niego.

- Orochimaru-sama, nie zapomniałem. Przeciążenie psychiczne negatywnie wpływa na odbiór bodźców oraz logiczne postępowanie. Współczynnik popełnianych błędów jest znacznie większy. Dlatego Orochimaru-sama, proszę zostawić wszystko mnie i odpocząć.

- Tsk... - dobrze wiedziałem, że ma rację. Czułem się coraz gorzej, a lekceważenie tego tylko pogarszało sprawę. - Będę cię kontrolować. - mruknąłem.

- To zrozumiałe, Orochimaru-sama. Przysięgam, że zrobię wszystko co w mojej mocy by tym razem zakończyć testy sukcesem. - lekko się skłonił. Nie mógł przewidzieć rezultatów, jakie przyniosą pigułki. Nikt nie miał z czymś takim do czynienia, aż do dzisiaj.

- Jeśli znowu coś pójdzie nie tak, darujemy sobie. - westchnąłem, zdając sobie sprawę z tego co może się stać.

- Stany będą się pogłębiać. W szczególności po porodzie. Możemy ją stracić na zawsze, Orochimaru-sama. - powiedział, a w jego głosie dało się wyczuć smutek.

- Jeśli nic się nie będzie dało zrobić... - przerwałem. Nie chciałem nawet o tym myśleć. - ...to musimy pogodzić się ze stratą.

- Orochimaru-sama... Proszę być dobrej myśli i wypocząć. - powiedział, chyba sam w to nie wierząc. Spojrzałem na niego znacząco, po czym bez słowa opuściłem laboratorium. Nie za bardzo wiedziałem co ze sobą zrobić. T/I spała, Osamu nie chciałem widzieć, a na nic innego nie miałem siły. Powolnym krokiem poszedłem do sypialni. Cicho uchyliłem drzwi i spojrzałem na drzemiącą T/I.

Zakazane... |Orochimaru x ReaderWhere stories live. Discover now