42. TaeKook?

709 54 23
                                    

Jimin nie był pewien co ma zrobić. Przez kolejne minuty siedział na krześle i gapił się w trzymany w dłoniach list. Chyba po raz siódmy przeczytał jego treść i przełknął wielką gulę, która stanęła mu w gardle.

" Jiminie!

Doskonale wiesz kto do ciebie pisze. Pewnie zastanawiasz się czemu przesłałem ci to zdjęcie. Może też myślisz nad tym, dlaczego w ogóle je zabrałem. Na te dwa pytania jest jedna i ta sama odpowiedź. 

Bo mogę.

Bardzo mnie zraniłeś, wtedy w twoim studio, kiedy kazałeś mi się wynosić. Wiesz, nie za bardzo lubię gdy mi ktoś odmawia. Chciałem się tylko z tobą grzecznie przywitać, a ty tak niemiło mnie potraktowałeś. Nie tak zostałeś wychowany. 

W każdym razie, skoro nie chciałeś mnie wtedy wysłuchać, to zrobisz to teraz. 

Chcę żebyś wiedział, że nigdy nie wybaczę ci tego co zrobiłeś ty i twoja przeklęta matka. Kiedy widzieliśmy się piętnaście lat temu, przysiągłem że się na tobie zemszczę. I prędzej czy później tego dokonam. 

Wiesz dlaczego ci to mówię?

Bo nic nie będziesz mógł z tym zrobić. Nie dasz rady mnie powstrzymać. Zniszczę życie twoje i twoich bliskich. Będziesz cierpiał z bólu i strachu, a ja będę się temu wszystkiemu przyglądał z szerokim uśmiechem na twarzy. 

Do tego czasu, ciesz się swoim nędznym życiem, o ile masz jakiekolwiek powody do szczęścia.

Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin! "

Tysiące myśli kołatały się po jego głowie, jednak żadna z nich nie zawierała rozwiązania jego problemu. Wręcz przeciwnie. Wszystkie te myśli sprawiły, że czuł się jeszcze bardziej zagubiony i przygnębiony. 

Wściekły zgniótł w kulkę trzymany list i rzucił nim o ścianę. To samo miał ochotę zrobić ze zdjęciem, jednak powstrzymał się nie chcąc obudzić Yoongiego odgłosem tłuczonego szkła. 

Rozsądek podpowiadał mu, że powinien zgłosić się z tym na policję. Złapali by go i po sprawie. Problem polegał na tym, że Teahyung już od paru tygodni szukał ojczyma Jimina, lecz jak dotąd bezskutecznie. Prawdopodobieństwo więc, że innym policjantom się to uda było niewielkie. W końcu nie była to na tyle poważna sprawa, by zajmować się nią na pełen etat. 

Lecz nie to najbardziej zniechęcało Jimina do podjęcia się tych kroków. Problemem był Yoongi. Gdyby Park zgłosił się na policję jego chłopak na pewno by się o tym dowiedział, co za tym szło, pilnowałby go jeszcze bardziej niż wcześniej. Jimin zdecydowanie miał dość ograniczania jego swobody przez starszego. Zdawał sobie sprawę, że robi to dla jego bezpieczeństwa, jednak on nie był stworzony do życia w zamknięciu. Kochał długie spacery po mieście, spotkania z przyjaciółmi i  wszystkie aktywności, które nie wiązały się z siedzeniem w domu. 

Dlatego właśnie postanowił zignorować tę głupią przesyłkę i ten popaprany list. Wszedł na krzesło i schował ramkę, za którą włożył pogięty papier, do najwyższej półki w szafce, gdzie trzymał herbatę. Wiedział, że Yoongi tam nie zagląda, więc powinno to być w miarę bezpieczne miejsce. W końcu najciemniej pod latarnią. 

Odetchnął ciężko i zamknął oczy, masując się po bolących skroniach. Głowa pulsowała  delikatnym bólem, który był zdecydowanie za słaby na wzięcie tabletki, lecz zdecydowanie  irytujący. Na tyle irytującym, że choć chłopak położył się cicho przy Yoongim, to i tak nie mógł zasnąć przez kolejne trzy godziny. 

To nie jest miłość || YoonminWhere stories live. Discover now