11. Całus

1.2K 92 11
                                    

- Ktoś widział Jimina? -  Yoongi od kilku minut chodził po całym budynku szukając chłopaka. Powinien już od dwudziestu minut być na zajęciach, jednak dzisiejszego ranka nie pojawił się w szkole. Bardzo zdziwiło to blondyna, ponieważ Park nigdy nie spóźniał się na zajęcia, a nawet kiedy raz utkwił w korku, bojąc się że nie zdąży, zadzwonił do Mina trzy razy by upewnić się, że wszystko będzie w porządku jeśli przyjdzie po czasie. Oczywiście Jimin wtedy zdążył na zajęcia, nawet był kilka minut przed czasem. Mimo to i tak w ciągu dnia jak tylko widział Yoongiego przepraszał go, że tak późno przyszedł. Ta strona Parka naprawdę rozczulała blondyna i sprawiała, że miał on ochotę wyściskać go, zrobić mu kakao z piankami i zapewniać, że nic złego się nie stało. 

Dzisiejszego ranka nie otrzymał jednak telefonu od Jimina, a gdy do niego dzwonił odzywała się poczta głosowa. Naprawdę zaniepokoiło go to. Ostatnim razem gdy jego pracownik nie przyszedł do pracy i nie mógł się do niego dodzwonić policja znalazła ciało tancerza. Na samą myśl, że Jiminowi mogło się coś stać robiło mu się słabo. Dlatego właśnie od kilkunastu minut chodził jak szalony po całym budynku martwiąc się o swojego chłopaka. 

- Zdaje się, ze Jimin się dzisiaj nie pojawił. 

- Kontaktował się z którymś z was?

Choć Yoongi poczułby się urażony, gdyby zamiast do niego Jimin zadzwonił do któregoś z kolegów z pracy, to jednak miał nadzieję, że komuś wyjaśnił powód swojej nieobecności.

- Niestety nie panie dyrektorze. Może zaspał? - choć Yunan próbowała go uspokoić marnie jej to wychodziło. Yoongi z minuty na minutę stawał się coraz bardziej zaniepokojony. Przeklął cicho pod nosem i wrócił do swojego gabinetu po kluczyki od samochodu, z zamiarem pojechania do Parka. 

Jeśli Jimin rzeczywiście zaspał, pewnie się zdenerwuje, że z tak głupiego powodu Yoongi opuścił miejsce pracy i do niego przyjechał. Nie mógł jednak odpuścić i nie sprawdzić czy z młodszym wszystko w porządku. Nie darował by sobie gdyby coś złego mu się stało.

Od czasu ich pierwszej randki minęły prawie trzy tygodnie i można powiedzieć, że ich związek zaczynał rozkwitać. Był to dosyć powolny proces ponieważ Jimin był skrytą i nieśmiałą osobą, dlatego raczej nie mogli zaliczać się do par, które wszystkim chwalą się swoim związkiem, chodzą po mieście trzymając się za ręce czy oglądają zachód słońca na plaży wśród innych zakochany par. W zasadzie to przez te trzy tygodnie ich związku niewiele się zmieniło. Byli raptem na lodach i w kinie. Mimo tego Yoongi był naprawdę zadowolony i  przekonany, że ich relacja idzie w dobrym kierunku. Patrząc na Jimina blondyn wiedział, że ten otwiera się przed nim jak tylko może, potrzebuje jednak trochę więcej czasu by zrobić to w pełni. Może nie chodzili za ręce, jednak gdy byli razem Park przeszywał go wzrokiem pełnym czułości. Rozmowa też przychodziła im już łatwiej, a cisza przestała być krępująca. I choć Yoongi wciąż nie wiedział o Jiminie zbyt wiele, to był przekonany że z czasem to się zmieni i warto na to poczekać.

Z powodu sporych korków, pod dom Parka zajechał półtorej godziny później. Najszybciej jak potrafił wybiegł z samochodu i popędził do drzwi budynku nie przejmując się nawet zamykaniem pojazdu. Skorzystał z faktu, że ktoś wychodził i wsunął się do środka. Przeskakując po trzy schodki na raz wspiął się na piąte piętro i odnalazł właściwe drzwi. Gdy tylko się przed nimi znalazł zapukał z całej siły.

- Jiminie jesteś tam!? - jego głos nieco zadrżał. Zaczekał chwilę na odpowiedź po czym ponownie zaczął walić pięścią w drzwi i wołać Parka.

- Hyung to ty? - przytłumiony głos odezwał się po drugiej stronie. Yoongi odetchnął z ulgą.

- Jiminie wszystko w porządku? To ja Min, otwórz drzwi.

To nie jest miłość || YoonminWhere stories live. Discover now